14 GRUDNIA, KOREA POŁUDNIOWA; SEUL
APCUJON RODEO; BIURO MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI; 8:34
Kim Seokjin nigdy nie należał do osób, które grałyby czysto. Świat, w którym się obracał zdecydowanie nie należał do tych uczciwych, bo nie ma co kłamać - politycy byli jak świnie próbujące dopchać się do jedzenia bez zależności w jaki sposób to zrobią i jedynie czego pragnęli to zadowolić swoją dupę. Gówno ich obchodziły inne osoby, a jak już się napchali niczego nie zostawiali. I właśnie tak działał świat polityki. Wszyscy chcieli mieć wszystko dla siebie, nikogo nie obchodziło czyjeś dobro, a jedynie uczucie sytości i zadowolenia z samego siebie.
Minister sprawiedliwości w zasadzie niczym się od innych nie różnił, choć miał jeszcze trochę godności i zdarzało musię być w pewnych granicach szczerym. Rzecz jasna często zatajał pewne fakty i pomijał niektóre informacje dla własnych korzyści, ale kogo to obchodziło, skoro wszyscy kłamali w tym zepsutym świecie?
Dlatego też nigdy nie odmówił pomocy Kim Taehyungowi. Największemu skurwielowi, jakiego znał. Kłamcy, manipulatorowi i facetowi bez cholernego serca. Dogadywali się świetnie. Tematy ich rozmów nigdy nie wychodziły poza zakres pracy, bo w tej branży nie ma czegoś takiego jak przyjaciel. Każde zbędnie wypowiedziane zdanie może zostać obrócone przeciwko tobie, a Taehyung z całą pewnością by mógł to zrobić. Mimo wszystko nawzajem sobie pomagali, a Jin był uczciwy w prośbach młodszego.
Aż do tego momentu.
Opierając się o pośladkami o biurko miał obrócą głowę w kierunku kopertę z napisem Jeon Jeongguk, a niektóre papiery znajdowały się na blacie biurko przez to, że przed chwilą je czytał. Po głowie krążyło mu co się do diabła stanie, kiedy Taehyung dowie się jak bardzo zfałszował te dokumenty. Sam nie wiedział co go do tego skłoniło; nie znał tego całego Jeona, lecz po przeczytaniu kilku informacji o nim nadzwyczaj w świecie zrobiło mu się to szkoda. Co takiego musiał zrobić, że Kim tak bardzo chciał go zwolnić? Postanowił więc nadużyć trochę swojej władzy, zmieniając pewne rzeczy, o których nie koniecznie Taehyung musiał wiedzieć. Czuł się dziwnie lżej z wiedzą, że dzięki niemu ten dwudziestoczteroletni facet nie straci pewnie przez niego pracy.
Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi, więc wyprostował plecy poprawiając krawat. Uśmiechnął się, wiedząc kto czeka po drugiej stronie i nie spiesząc się wsunął papiery do koperty, dokładnie ją zaklejając.
— Proszę!
Do pomieszczenia dostojnym, pełnym gracji krokiem wkroczył diabeł w ludzkiej skórze, Kim Taehyung. Jak zawsze miał na siebie idealnie skrojony garnitur, włosy dobrze ułożone odsłaniające ciemne i puste tęczówki mężczyzny, który pomimo dobrego wyglądu wydawał się być dzisiaj napięty. Seokjin widział to w ruchach młodszego, nadal pełne gracji, lecz bez tej lekkości będącej tam zazwyczaj. Przystojna twarz wyrażała napięcie wraz z irytacją w chwili podejścia do fotela, na którym usiadł z ciężkim westchnięciem.
CZYTASZ
Devilish Judge | taekook
Fanfiction[🎌] w trakcie ❞don't try to play with me because when it's my turn you won't like the game❞ ✏︎ Kim Taehyung dostał przydomek "diabelskiego sędzi„ nie bez powodu. Jego upartość i zawziętość oraz dążenie do sprawiedliwości, sprawiły, że lud...