17 GRUDNIA, KOREA POŁUDNIOWA; SEUL; INSADON; 6:45
Jeongguk nie spał.
Nie spał od cholernej godziny piątej, bo o tej godzinie zobaczył wiadomość od Kim Taehyunga. Poprzedniego wieczoru poszedł spać wcześnie, dlatego też nie zobaczył jej wtedy i może dobrze, bo zszedłby na cholerny zawał. Kurwa, wiedział, że będzie w ciemnej dupie, jak Kim Seokjin się wygada. Ale nie spodziewał się, że nastanie to tak szybko! Nie zdążył wymyślić żadnej sensownej wymówki, dlaczego powiedział tak, a nie inaczej. W tamtej chwili nie wiedział, nawet jak spojrzeć w oczy Kimowi. Udać, że nagle jest chory? I pozostać chorym do momentu, aż tamten zapomni?
Ta opcja wydawała się być beznadziejna, bo niestety miał już przyjemność przekonać się na wasnej skórze, że Kim szybko i łatwo nie zapomniał. Nadal pamiętał uczucie upokorzenia, kiedy wszedł do gabinetu Kima po tym jak po pijaku do niego napisał. Chryste, czemu on miał takiego pecha? Wszystko odkąd przeprowadził się do Seulu nie szło zgodnie z planem! Bał się dzwonić do swoich rodziców i pytań, które wtedy napewno by się posypały. Nie chciał ich okłamywać, więc wolał po prostu... Milczeć. Może wychodził na złego syna, ale chyba lepiej tak, niż gdyby miał kłamać.
Wzdychając podniósł się do siadu, bo nie było już opcji, aby zasnął. Zresztą i tak za kilka chwil miał zadzwonić budzik, więc jaki sens leżenia i wpatrywania się w sufit w duchu prosząc o zniknięcie z powierzchni ziemi?
Przejechał dłonią po rozczochranych włosach, krzywiąc zmsie zaraz lekko. Myślał nad wróceniem do swojego naturalnego koloru włosów; obecnie miał brąz i zaczynało powoli widać odrosty, a był zbyt leniwy na ciągłe farbowanie. Zanotował w myślach, aby kupić farbę i pójść na zakupy. W lodówce zostało mu tylko światło i jak tak dalej pójdzie to naprawdę zniknie. Na stałe.
Podniósł się z łóżka i ziewając, przeszedł do kuchni. Wyciągnął z lodówki resztki mleka, postanawiając, że zrobi sobie płatki. Bardzo odżywczo, ale nic innego nie miał. Nie był nawet pewien, czy te mleko było świeże. Ostanio je kupował, ale ręki nie dałby sobie uciąć.
Włączył małe radio stojące w rogu blatu, gdzie aktualnie mówili o jakimś wypadku w centrum. Gukkowi automatycznie zrobiło się szkoda poszkodowanych, chociaż nie znał całej historii. Ale taki już był; pełen współczucia i troski do innych. No może, oprócz pana Kima.
Oparł łokieć o blat stołu, a jego myśli samoistnie powędrowały do...cóż, Taehyunga. A właściwie do chwili, kiedy ten znalazł się w jego mieszkaniu. Wtedy był za bardzo skupiony na stresowaniu się tą wizytą, zaś teraz śmiało mógł powiedzieć, że wstyd było mu zapraszać mężczyznę do tej klitki. Sam był w mieszkaniu starszego i tamto w porównaniu z tym, w czym on obecnie mieszkał...Widział niesmak w oczach mężczyzny i pewnie wpakował go do tego wora pod nazwą "pieprzone biedaki„ których nienawidził. Ale hej! Jeongguk nie spał na cholernych pieniądzach, tak jak starszy. Zresztą, zapewne gdyby miał trochę więcej pieniędzy, nie wiedziałby co z nimi zrobić. Pewnie wydałby je na gry. W stu procentach by tak było.
CZYTASZ
Devilish Judge | taekook
Fanfic[🎌] w trakcie ❞don't try to play with me because when it's my turn you won't like the game❞ ✏︎ Kim Taehyung dostał przydomek "diabelskiego sędzi„ nie bez powodu. Jego upartość i zawziętość oraz dążenie do sprawiedliwości, sprawiły, że lud...