Rozdział 1

131 3 2
                                    

Słysze sygnał telefonu otwieram oczy, zerkam na zegarek stojący na szafce nocnej, po prostu zajebiścijest 8:00, lepiej żeby było to coś ważnego.Jest ostatni weekend wakacji, chciałam odpocząć psychicznie. Czy to tak wiele?Odkąd mój brat zginął 2 lata temu już nic nie było takie same w moim domu. Rodzice nie umieli sobie z tym poradzić, tata opuścił nas i zamieszkał ze swoją nową kobietą w Waszyngtonie, a ja i mama ledwo wiązałyśmy koniec z końcem. Jest jeszcze moja siostra która po ukończeniu szkoły rok temu znikła, tylko Bóg wie gdzie się znajduje . Mam do niej żal, byłyśmy nierozłączne. Dosyć tego użalania!
Telefon nie przestaje wibrować.

Odbieram:-Serio Emm,

Emma była moją najlepszą przyjaciółką. Odkąd wszyscy obwiniali mnie o śmierć mojego brata.

-Ooo ktoś tu chyba wstał lewą nogą,

-Haha bardzo śmieszne dla twojej wiadomości jeszcze nie wstałam- mówię zirytowana.

-No to zbiera swoją zgrabną dupcie z łóżka bo dziś czas na shopping.

Cholera,całkiem o tym zapomniałam, myślałam że jak nie będę nic wspominać zabierze kogoś innego.

-Nie, tylko nie to, wiesz że nie lubię zakupów-w głębi duszy mam nadzieje że mi odpuści.

-Proszę , proszę. Wiesz , że muszę dziś wyglądać jak bogini żeby ten dupek Bob wiedział co stracił, a przy okazji może komuś się dziś poszczęścić?

-Jesteś szalona-chichocze.

- I taką mnie kochasz, to jak idziemy na te zakupy? Nie daj się prosić.-wypowiada z lekką nadzieją.

- Dobra, dobra pójdę z tobą.

-Super! nie mogę się doczekać, tak dawno  nigdzie razem nie wychodziłyśmy. Zbieraj się za godzinę będę u Ciebie. Buziaczki.

-Buziaczki.

Widać że Emm była podekscytowana naszym spotkaniem, ale to nie moja wina że musiałam zaniedbać naszą przyjaźń. Wiem że winny się tłumacz, ale Em była popularna w sumie kiedyś ja też, ale wszystko się zmieniło, nie chciałam żeby ucierpiała na tym, ale jak widać ona nie przejmuje się nikim i niczym. Podziwiam ją za to, też bym chciała taka być. Drugim problemem jest moja praca przez nią nie mam czasu dla niej. Pracuje w kwiaciarni "Lotos" uwielbiam moją prace, dzięki niej pomagam mamie utrzymać nasz malutki dom. Odkąd tata się wyprowadził nie miałyśmy za dużo pieniędzy i musiałyśmy sprzedać nasz dom. Przeprowadziłyśmy się do  jednopiętrowego domu z dwoma malutkimi sypialniami.Mama starała się go urządzić tak aby był przytulny, udało się jej. Bez niej nie dałabym sobie z tym wszystkim rady. Czasami sobie myślę dlaczego mój brat musiał zginąć zamiast mnie,może wtedy wszystkim by było łatwiej.

Zaczęłam się szykować do wyjścia. Tak jak się umawiałyśmy po godzinie usłyszałam klakson samochodu.

-Taiii wychodź już z tego domu,

Szybko zabrałam torebkę z blatu i wyszłam na dwór.

-No ileż można?

Narzekała moja przyjaciółka,

-Też cieszę się że Cię widzę Emm- całuje ją w policzek.

-No chodź tu mały skrzacie niech cię przytulę,

śmieję się i przytuliłam się do mojej przyjaciółki.

-No to w drogę- oznajmia Emm.

Po 15 minutach byłyśmy przy centrum handlowym. W sumie byłam zadowolona że dałam się wyciągnąć na ten wypad. Emm była nie możliwa, namówiła mnie na kupienie czarnych szortów mówiąc mi że moje nogi w nich wyglądają bosko do tego dopasowała mi bokserkę z pięknym naszyjnikiem pasującym do kompletu. Ona natomiast postawiła na króciutką sukienkę w której wyglądała bosko.Po szaleństwie zakupowym zgłodniałyśmy i poszłyśmy coś zjeść.

Długo rozmawiałyśmy przy stoliku aż zauważyłam ,że ktoś do nas podchodzi.

- No proszę proszę nasza mała Taylor pokazała się- słysząc głos, już wiem do kogo należy.

-Czego chcesz Elena?- syczy moja przyjaciółka

-Niczego, chciałam się tylko przywitać , oo co ja tu widzę nowe ciuszki Taylor?Mamusia dała Ci kasę po tym jak komuś obciągnęła-drwi.

Tego już było za wiele mogła mnie obrażać ile chciała, ale nikt nie będzie obrażał mojej mamy. Dzięki niej jakoś żyłyśmy, co mogła porodzić gdy całe życie zajmowała się domem i dziećmi. Gdy ojciec odszedł musiała znaleźć pracę, ale nikt  nie chciał ją przyjąć. W końcu się udało, była to praca w lokalnym pubie o nazwie "Arrow"

-Odwal się od mojej mamy! Ona jest tylko kelnerką.

-Ona mówi !-zaśmiała mi się prosto w twarz.

-Serio Elena na nic lepszego Cię nie stać odwal się od niej. Chodź Taylor wychodzimy.-moja przyjaciółka dotyka mojego ramienia.

- Oo nie Taylor to jeszcze nie koniec, zobaczymy się wkrótce- przyjaciółka prowadzi mnie do wyjścia.

-Za co ona mnie tak nienawidzi?

-Nie wiem Taii, ale kiedyś się tego dowiemy, obiecuję. Chodź zabieram Cię do domu czas zacząć się szykować na imprezę.

- Oo nie tylko nie to-krzywię się na samą myśl o imprezowaniu.

- Tak! Dziś się zabawimy!-oznajmia radośnie Emma.

Undo my sadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz