Minimum?

40 2 1
                                    

Co ja najlepszego zrobiłam, o mój najsłodszy cukiereczku , jak mogłam odwzajemnić jego pocałunek. Myślę już jakiś setny raz, zerkam na zegarek , który ukazuję 2 w nocy. Pięknie przez tego palanta nie mogę spać od paru dni , przed oczami mam jego słodką a za razem zarozumiałą twarz. Sfrustrowana postanawiam przeglądnąć album z czasów kiedy moja rodzina była w komplecie. Natrafiam na na zdjęcie Camerona , który trzyma mnie w objęciach, to nic że wyglądam jakbym płakała cały dzień, a to prawda. Byłam smutna ponieważ chłopak z przedszkola cały czas mi dokuczał, ciągnął moje warkocze, a to bolało. Pamiętam co wtedy mój brat mi powiedział:

- Wiesz, jakby ten chłopak był trochę starszy to bym go stłukł na kwaśne jabłko, ale nie martw się jakoś to załatwię.

- Dzięki- odpowiadam z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Oj, moja mała siostrzyczko zawsze będę Cię bronił , niech tylko któryś z twoich kolegów podrośnie i złamię Ci serce , to nie ręczę za siebie- mówi z powagą. Przytulam się do niego , mówiąc:

-Kocham Cię Cam.

-Ja Ciebie też kocham księżniczko.

Uśmiecham się na samo wspomnienie.
Budząc się kolejnym razem wiem, że muszę stać , aby nie spóźnić się do szkoły. Od mojego pocałunku z Colem minęły 3 tygodnie od tego czasu nie było go na zajęciach tanecznych ani w szkole. Krążą  pogłoski, że pobił kogoś tak mocno i przez to wylądował w poprawczaku. Ktoś inny mówi,że został modelem i wyjechał do NY, a z jego wyglądem to możliwe. Jest tyle wersji, w które nie warto wierzyć. Po kończących się zajęciach tanecznych musiałam chwile zostać, ponieważ Pani Smith  chciała, ze mną ustalić pewną kwestie o której nie miałam pojęcia.
Usłyszałam otwieranie drzwi, więc machinalnie odwróciłam się w ich kierunku. Moim oczu ukazały się błękitne oczy z wymalowanym uśmiechem na twarzy.
-Witaj, kotku-szczerzy się Cole, dodając- tęskniłaś za mną?
-Chciałbyś-prycham. 

Gdy podchodzi bliżej mnie widzę, że pod jego okiem widnieje już zieleniejący siniak. O kurde , czyli to prawda pobił kogoś do nieprzytomności.

-Czy ,czy ty kogoś ty-dukam, nie mogąc nic powiedzieć , pokazując palcem na jego siniaka.

Cole zaczyna się śmiać, mówiąc:

-Kochanie, widzę że też wierzysz w te brednie-krzywi się, dodając:- Niech Ci będzie. Tak zlałem kolesia na kwaśne jabłko.
Gdy to mówi narusza moją strefę prywatności, zbliżając się do mnie.
-Skarbie, powiesz mi w końcu czy tęskniłaś- delikatnie przesuwa palcem po moim policzku aż do szyi , zostawiając palące uczucie.
-Yyy- nie mogę sformułować zdania.
- Uznam to za tak - uśmiecha się uwodzicielsko, dodają: - Ja za tobą też i to bardzo, a najbardziej za tymi soczystymi ustami- przejeżdża koniuszkiem palca po mojej dolnej wardze. Jestem zahipnotyzowana, wpatruje się w niego czekając aż mnie pocałuje, ale tak się nie dzieje gdyż do sali wchodzi pani Smith. Oddalamy się od siebie, patrze na Cole'a wygląda tak jakby przed chwilą nic się nie działo, za to ja jestem cała roztrzęsiona. Nie mogę uwierzyć jak ten chłopak na mnie działa, wystarczy jeden dotyk a ja zapominam o całym świecie. Boję się, że będzie moją zgubą. Postanawiam się od niego odseparować , zmniejszyć nasz kontakt do minimum. Moje rozmyślania przerywa nauczycielka:

-Taylor, słuchasz mnie?-mówi

-Tak, tak. przepraszam zamyśliłam się- czuję na sobie wzrok Cola.

-Przejdę od razu do rzeczy - mówi Pani Smith, dodając: -Pomożesz koledze z materiałem,który już przerobiliśmy na zajęciach , dobrze? 

-Czemu ja , nie może ktoś...- nie dokańczam zdania bo ten dupek mi przerywa:

-Co ? to na zajęciach tanecznych tez się trzeba uczyć? Ale czego ? Chodzić?- mówi to z podniesionym głosem.

-Wiem , wiem, że jest Ci ciężko po tak długiej nieobecności , ale na tych zajęciach jest też teoria-mówi z lekkim uśmiechem na twarzy , dodając:- Dlatego Taylor pomoże Ci szybko wszystko przystosować , dobrze Taylor?- wtedy patrzy na mnie.

Co mam zrobić nie zgodzić się? Co sobie pomyśli Pani Smith, mam jakieś usprawiedliwienie dlaczego nie chce się zgodzić? Nie mam , przecież nie powiem,że mój partner jest dupkiem przy którym zmieniam się w dygocącą  galaretkę. Nie mając wyboru zgadzam się.

-Dobrze, pomogę mu- wtedy mój wzrok  odnajduję twarz Cole'a, widać że  jest z tego powodu bardzo zadowolony, wnioskując po jego minie.

Boże w co ja się wpakowałam. Nici z mojego postanowienia. Nasz kontakt zamiast zmaleć zwiększy się.Co ja najlepszego narobiłam.




Undo my sadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz