Rozdział 3

68 2 0
                                    

W oddali słyszę głos, który mnie woła, nie umiem rozpoznać do kogo on należy, znajduję się w samym środku sztormu na ocenie, nagle ukazuję mi się postać Camerona wołającego o pomoc. Próbuję dopłynąć do niego, ale fale oddalają mnie od jego postaci. Na jego twarzy wymalowany jest strach, próbuję dosięgnąć do niego ręką, uświadamiam sobie , że już nie widzę oczu mojego brata tylko błękit. Krzyczę przeraźliwie, nie mogąc uratować chłopaka. W tym momencie budzę się zalana potem, nie mogąc złapać tchu.

Od czasu do czasu mam koszmary w roli głównej jest mój brat , zawsze w tych snach nie mogę go uratować, dzisiejszy rożni się od innych , ponieważ widziałam w nim nie tylko Camerona.

Zerkam na zegarek , który ukazuję 5:00 nad ranem. Wiem, że już nie zasnę, postanawiam trochę pobiegać. Zakładam strój , włączam moją ulubioną playlistę. Po krótkiej rozgrzewce zaczynam bieg. Po 40 minutach jestem zalana potem, uwielbiam ten stan , gdy moje ciało rozpaczliwie boli, wtedy wiem że żyję. Zawracam , ponieważ dziś rozpoczynam ostatni rok nauki w szkole średniej Brentwood, a nie chce się spóźnić Po szybkim prysznicu,rozmyślam o chłopaku z parkingu, gdy pogotowie przyjechało na miejsce chłopak był świadomy wszystkiego, lecz też nieźle nawalony. Z tego co usłyszałam zabrali go na płukanie żołądka. Moje myśli przerywa sygnał sms'a:

Emm : Wstałaś , mała?

Ja: Yhy.

Emm: Coś mi się zdaje , że jesteś w niehumorze dziecinko, czekaj na parkingu koło szkoły ,a przywiozę twoją ulubioną latte z karmelem:)

Ja:Jesteś wielka!

Emm: Wiem! Dobra muszę się szykować. xoxo.

Ja: xo.xo

Około 8:00 wysiadam z mojej obdartej Hondy, aby przywitać się z moją najlepszą przyjaciółką.

-Proszę, proszę ileż można na Ciebie czekać ?- odzywa się Emma.

-Sroki, ale korek było , masz dla mnie napój Bogów ?- pytam się z niecierpliwością.

-Mam , ale pewnie już wystygł- podaje mi kubek ze Starbucks'a.

-Mmm, pycha- szczerzę się.

-Jesteś uzależniona od kawy , to chore.- stwierdza.

-Wiem , co ja poradzę że jest taka dobra.- uśmiecham się.

-Wiele rzeczy jest bardzo dobre dziecinko.- puszcza mi oczko, dodając:-Chodźmy już bo się spóźnimy- bierze mnie pod ramię i wchodźmy do szkoły.

Przeżyłam cały ranek i popołudnie bez żadnych przeszkód. Zbliżały się ostatnie zajęcia na które zapisałam się z przymusu. Były to zajęcia z tańca, miałam jeszcze do wyboru śpiew, ale mój wokal jest do niczego albo zajęcia teatralne, z których pewnie też jestem do kitu. Tak wybrałam taniec, ludzie co jest trudnego w tym ? Prawdopodobnie nic, wystarczy mieć dobrą koordynację i wysportowane ciało , miałam nadzieję, że tak jest.Gdy weszłam do sali Pani Smith zaczęła mówić, że mamy się dobrać w pary, jak się okazało jest nas nieparzysta liczba i ktoś musiał zostać bez pary? Oczywiście byłam to "Ja". W sumie to była jedna dobra wiadomość, nie lubię jak ktoś mnie dotyka, czuję się wtedy nieswojo.Na moje nieszczęście na te zajęcia uczestniczyła Elena, która jak zawsze musiała coś powiedzieć:

-Mała Taylor nie ma pary , jak mi przykro.- postanowiłam ją zignorować.

Niektórzy zaczęli się śmiać, ale ich uwagę przykuł wchodzący dyrektor z uczniem.

-Klaso przedstawiam wam nowego ucznia, Pani Smith zostawiam go w pani rękach-po tych słowach usłyszałam jak zamykają się za nim drzwi, nie zwracałam uwagi na nowego ucznia , mój wzrok był wbity w podłogę.

Nauczycielka kazała mu się przedstawić, a do moich uszu przedostał się głos , który już gdzieś słyszałam, gdy go ujrzałam wiedziałam że jest to chłopak z parkingu.

-Mam na imię Cole i nienawidzę tego miasta- powiedział z grymasem na twarzy.

Nie mogłam przestać wpatrywać się w niego , gdy mnie spostrzegł jego mina zmieniła się w bardzo zadowoloną. Zapadła cisza , którą przerwała nauczycielka.

-Dobrze się składa, że będziesz uczęszczał na nasze zajęcia, dołączy do Taylor- pokazała na mnie. Co? Chyba sobie jaja robi , nie będę z nim tańczyć nie ma mowy, nie lubię jak ktoś mnie dotyka , co ja myślałam zapisując się na te zajęcia. Mam nadzieje ,że się jakoś dogadamy.

-Dobra- odezwał się i z uśmiechem na twarzy szedł w moją stronę. Zauważyłam , że jest bardzo wysoki ,umięśniony , miał brązowe krótko ścięte włosy, gdy się uśmiechał widać mu było urocze dołeczki , gdzieś je już widziałam ,ale mniejsza o to. Moje myśli przerwała nauczycielka.

-Klaso na dzisiejszych zajęciach poznacie się ze swoimi partnerkami , partnerami, a teraz proszę stańcie naprzeciwko siebie.

Wstałam z ziemi ,aby zetknąć się twarzą w twarz z chłopakiem, który uśmiechał się od ucha do ucha.

-Teraz włączę muzykę, a wy pokarzecie mi na co was stać-odezwała się pani Smith.

Zaczęła grać muzyka, chłopak nie czekał ani chwili dłużej, przyciągnął mnie do swojej umięśnionej klaki , a mnie zabrakło tchu. Jedną rękę położył na dole moich pleców, a drugą połączył z moją.

Zaczęliśmy się poruszać,po chwili odezwał się:

-Taylor , prawda?Jak już wiesz jestem Cole.Wydajesz się znajoma, nie spotkaliśmy się przypadkiem wcześniej?- uśmiechnął się.

-Nie , raczej nie- skłamałam.

Nachylił się do mojego ucha i wyszeptał:

-Nie kłam, wiem że to ty zadzwoniłaś na pogotowie, przez Ciebie mam teraz problemy- powiedział zły, dodając:- Wiesz co kotku, zrobię z twojego życia piekło, obiecuję Ci to.- zamurowało mnie, nagle poczułam jak podgryza mi ucho , przeszły mnie ciarki po ciele. No to mam przejebane.


 


 


 


 


 


 

Undo my sadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz