- Zaraz. Co to? Przestrzeń wydaje się... poruszać? Jakby... falować... Fale stają się coraz wyraźniejsze, a ja... znowu zaczynam coś czuć. Nie wiem jak to mogło się stać w całkowitej pustce? To kolejna tajemnica wszechświata, której nigdy nie pozna żadna żywa istota.
Czuję... jakby wielką, nieposkromioną, pierwotną siłę... Fale zaczynają się kumulować w jednym miejscu.
Wszystko to działo się w ułamku sekund, jednak dla mnie była to wieczność. Widziałem wszystko jakby w zwolnionym tempie. Zobaczyłem niewielki, jasny punkcik rozjaśniający tą nieprzeniknioną ciemność. Fale zgęstniały wokół niego. Potem nastąpił wybuch.
(tu ten filmik z wybuchającym kosmosem)
Zalewa mnie fala gorąca i nowej kosmicznej mocy. Gęsta życiodajna masa gwałtownie się rozszerza tworząc nowy, młody wszechświat.
***
Czerń, dotychczasowa pustka nagle zapełniła się. Wypełniła się wszystkimi kolorami, materią, która uwolniona była przepełniona życiodajną siłą. John patrzył jak na jego oczach tworzy się nowy, zupełnie inny uniwers. Atomy odbijały się w jego oczach.
Wiedział, że potrzeba miliardów lat by uformowały się z nich pierwsze gwiazdy i planety. Wiedział, że będzie musiał czekać. Ale będzie cierpliwy. Będzie oglądał jak na jego oczach narodzi się zupełnie nowy kosmos i wszystkie jego cuda.
- Nie powinno cię tu być - odezwał się głos za jego plecami. John zamarł. Czy to oznaczało, że przetrwał ktoś jeszcze? Nie, to nie było możliwe, przecież w pustce był tylko on. Odwrócił się i zobaczył coś przypominającego kształtem dziecko, jednak na pewno nim nie było. Nie w każdym sensie. Nie wiedział jak, po prostu to wiedział.
- Jesteś nowym wszechświatem, jego uosobieniem, prawda? - spytał John. Dziecko pokiwało nieśmiało główką.
- Nie powinno cię tu być - powtórzyło dziecko.
- Ale jestem.
- Nie wiem co zrobić - przyznało młode wcielenie wszechświata. - Nie powiedział mi.
- Kto? - zainteresował się nagle John. Dziecko zamilkło, zupełnie jakby powiedziało o słowo za dużo. Milczało. John bardzo chciał wiedzieć, ale chyba nie będzie mu to dane. Zrezygnował.
- Nie musisz się mnie bać, nie zrobię ci krzywdy - zapewnił. Dziecko wyraźnie się uspokoiło. - A teraz idź robić swoje - dodał po chwili.
- Dobrze - odpowiedział kosmos, po dłuższej chwili. John wyczuwał, że ma zamiar się oddalić, jednak zanim to zrobił zawahał się i jeszcze raz skoncentrował się na niezwykłym gościu ze starego wszechświata.
- Jak mam cię nazywać? Masz jakiś gatunek? - spytał. - Masz jakieś imię, prawda? Nosiłeś jakieś w swoim świecie, dawno?
- Tak - potwierdził John. - Dawniej miałem, ale jak słusznie zauważyłeś, to było dawniej. Tak dawno, że nie pamiętam już kto wypowiedział je po raz ostatni - przyznał mężczyzna.
- Może mi je zdradzisz, będę wiedział jak cię nazywać? - zagadnął.
Na twarzy Johna pojawił się uśmiech pełen dziwnego rodzaju satysfakcji. Mężczyzna nie do końca rozumiał co się wokół niego działo, nie potrafił nazwać tej mieszanki uczuć, ale wiedział, że dominującą jest satysfakcja. Ten dziwny jej rodzaj, kiedy orientujesz się, że jesteś najmądrzejszą istotą w nieskończonej ilości światów. Że jesteś mądrzejszy niż sam kosmos.
CZYTASZ
Nieznany
HorrorHej, nazywam się Radosław Gryczka i chciałbym zaprosić Was bardzo serdecznie na mój autorski projekt pt. "Nieznany". Konwencja to sf, odpowiedź na pytanie co stałoby się gdyby komuś udało się przetrwać zagładę wszystkiego, kiedy stary kosmos odszedł...