Część 3 - Kim jesteś?

5 2 0
                                    


Nieznany spojrzał na to co miał przed oczami, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie mógł w to uwierzyć, ale nie był już sam. Nie był!

Zobaczył przed sobą siedem postaci, a każda z nich wyglądała na równie zaskoczoną. Jedno było pewne, to nie był wynik ewolucji.

- Dan ala thiti? - spytało jeszcze raz stworzenie. Nieznany skupił się. Słuchał wszystkich ich szeptów, wymiany zdań. W jego głowie powoli język poddawał się dekodowaniu, a po chwili zamiast obcej mowy słyszał już znajome dźwięki.

- Dlaczego tak patrzysz? - spytał ten sam głos. Nieznany spojrzał na tego, kto to wypowiedział. Był to humanoid o czterech ramionach. Był inny od pozostałych, ale w zasadzie każdy z nich miał element, który wyróżniał go od pozostałych. Łączyła ich niebieska skóra, spiczaste uszy i białe włosy. Każdy z nich miał też pewien rodzaj symboli, białych linii zdobiących ich twarze. Ich odzieniem były luźne białe szaty, na które ktoś nałożył coś na kształt zbroi. Niebieskawa substancja w stanie stałym na pewno nie była jednak metalem. To na pierwszy rzut oka był jakiś kompozyt. Wyglądało na to, że był to tutejszy odpowiednik metalu. Wyglądali bardzo Japońsko, jednak Nieznany miał świadomość, że to podobieństwo występuje jedynie w jego głowie.

- Kim jesteś? - spytał ten sam.

- Nieznany - przedstawił się. - Myślałem, że jestem jedyny.

- Nie - zaprzeczył inny, o zielonej skórze.

- Skąd się wzięliście? - spytał Nieznany.

- Obudziliśmy się - odpowiedział ten z dziobem. - Jakieś piętnaście cykli tej gwiazdy temu. Na trzeciej planecie stąd.

- Macie jakąś nazwę? - spytał.

- Tak, wszechświat powiedział nam, że jesteśmy Kreatorami, że naszym celem jest tworzyć rzeczy piękne. Pozwól, że ci się przedstawimy. Nazywam się Pallier - powiedział czteroręki. Następnie wskazał na wielkiego osiłka o dwóch parach uszu.

- A to jest Elander. A ten tutaj to Narwain - wskazał niskiego, ale krępego humanoida o włosach spiętych w kok.

- Dalej stoi...

- Selcar - przerwał mu ten, którego właśnie miał przedstawić. Majestatyczny, o lekkim zaroście i równo przyciętych, krótkich włosach. Stał z rękami skrzyżowanymi na piersi.

- Tak, dokładnie, a to jest Maidel - przedstawił kobietę o włosach sięgający ziemi. - A tu stoi Cilia - dodał wskazując kolejną, która pomachała do Nieznanego. Ta miała jedną dłoń większą, drugą mniejszą. Nieznany uznał, że bardzo ją to szpeci.

- A to jest Tiatha - przedstawił ostatnią z nich. Na niej wzrok Nieznanego spoczął najdłużej. Była... najbardziej ludzka. Tak by ją określił. Miała proporcje idealnej kobiety, niebieską skórę, lekko spiczaste uszy i włosy do ramion, które z białego przechodziły w rude. Oprócz tego miała piękne oczy. Coś w rodzaju żółtych, jednak Nieznany mógłby je określić jako złote.

Ta Kreatorka lekko się do niego uśmiechnęła.

Po końcu prezentacji Nieznany spojrzał na siebie i machnął dłonią. Wtedy jego ubrania zmieniły się na podobieństwo przybyszy. Ich barwa pozostała jednak dużo ciemniejsza.

- Ty też to potrafisz? - spytała zdziwiona Cilia.

- Tak, wiele potrafię - odpowiedział Nieznany, instynktownie chcąc wypaść jak najlepiej. Nowo poznane istoty zrobiły na nim ogromne wrażenie.

- My też próbowaliśmy, ale Cili stało się to - Pallier wskazał na jej dłoń - a mi to.

- Widzę - zaczął Nieznany, składając palce w trójkąt - że musicie jeszcze wiele poćwiczyć zanim osiągniecie mistrzostwo w tej sztuce, jeżeli pozwolicie trochę wam pomogę.

NieznanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz