uwaga! to opowiadanie jest kontynuacją książki "preludium", więc jeśli nie jej nie przeczytałeś/łaś to zapraszam serdecznie do lektury ;>
z pewnością będzie łatwiej Ci się odnaleźć
PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ...
- Mam w życiu niesamowitego pecha. - Westchnęła Konstancja, wpatrując się w małego szkraba bawiącego się klockami.
- Czemu, mamusiu? - Zainteresował się pięciolatek, odrywając uwagę od zabawek i spoglądając na kobietę.
- Bo jesteś skórą zdartą ze swojego ojca, szkrabie. - Uśmiechnęła się do chłopca, głaszcząc go delikatnie po głowie. - Masz ochotę na naleśniki? - Zapytała, podnosząc się z podłogi, na której obydwoje siedzieli.
- Tak! - Zawołał chłopczyk, z ekscytacji wyrzucając ręce w górę. - Z czekoladą!
- Zaraz przyniosę. - Odpowiedziała ruda z uśmiechem, kierując się do kuchni. Wyciągnęła z lodówki i szafek wszystkie potrzebne składniki i wzięła się za przygotowywanie ciasta. Gdy włączała palnik, aby rozgrzać na nim patelnię usłyszała dzwonek swojego telefonu. Podeszła do swojej torebki, w której urządzenie się znajdowało i wyciągnęła je z niej, jednocześnie przeciągając zieloną słuchawkę. - Halo? - Powiedziała, przykładając telefon do ucha.
- Cześć młoda. - W słuchawce usłyszała głos swojego brata. - Jadę z Zuzą do galerii, zabrać od ciebie Kajtka?
- Jak chcesz. - Wzruszyła ramionami ruda, wracając do kuchni. - Na pewno się ucieszy, że spędzi trochę czasu z ukochanym wujkiem.
- No to za pół godziny po niego przyjedziemy.
- Jasne, do zobaczenia!
- Czekaj, czekaj! - Zawołał Borys, zanim Konstancja się rozłączyła. - Nie chcesz ze mną pogadać?
- O czym? - Zapytała podejrzliwie ruda.
- Na przykład o tym, kiedy powiesz Wasilukowi, że ma dziecko. - Powiedział poważnym tonem. - Widziałem go ostatnio.
- Nie mam zamiaru mu mówić. - Odpowiedziała ruda z goryczą w głosie. - Z tego co widzę, żyje mu się świetnie bez tej informacji.
- Jak wolisz. - Westchnął chłopak. - Widzimy się zaraz, pa! - Dodał, po czym się rozłączył.
- Kajetan, chodź. - Zawołała chłopca, gdy naleśniki były już gotowe. Chłopiec oderwał się od zabawy i podbiegł do mamy, aby ta posadziła go na barowym stołku, stojącym przy wyspie kuchennej. - Zajadaj, zaraz wujek Borys po ciebie przyjedzie.
- Tak! - Zawołał chłopiec, wesoło machając nóżkami. - Gdzie jedziemy?
- Niespodzianka. - Odpowiedziała ruda z uśmiechem. Gdy mały zjadał swoją porcję, ruda usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Wzięła telefon do ręki i spojrzała na ekran.Od: Maja <3
Jest szansa, żebyś pozbyła się Kajtka na jeden wieczór? Robimy spotkanie starą ekipą.Zdziwiona Konstancja szybko napisała odpowiedź.
Do: Maja <3
postaram sie, gdzie i kiedy mam byc?Nie musiała czekać długo na odpowiedź.
Od: Maja <3
U Karola, teoretycznie zaczynamy o 20, wyjść może różniePo przeczytaniu wiadomości Kosta wybrała numer do swojej matki.
- Cześć. - Przywitała się, gdy kobieta odebrała. - Mogłabyś przygarnąć wnuka na jedną noc?
- O proszę, w końcu postanowiłaś zadbać o swoje życie towarzyskie. - Zaśmiała się jej matka. - Jasne, możesz go przywieźć. Tylko siedzisz z nim w domu, musisz zacząć wychodzić do ludzi.
- Mamo, jestem dorosła. - Westchnęła ruda. - Poradzę sobie. Borys go przywiezie, chce go zabrać do galerii.
- Dobra, będę w domu. Pa!
- Na razie. - Odpowiedziała Kosta, po czym się rozłączyła. - Zostaniesz dzisiaj na noc u babci, dobrze? - Zwróciła się do chłopca.
- Mogę spać w twoim pokoju? - Zapytał, wpatrując się w mamę maślanymi oczami.
- Możesz. - Odpowiedziała z szerokim uśmiechem, głaszcząc go po brązowych włosach.- Halo? Podjechać gdzieś po ciebie? - Konstancja odebrała telefon od Mai.
- Jakbyś mogła. - Zaśmiała się blondynka. - Czekam na dworcu.
- Zaraz będę. - Odpowiedziała ruda, wsiadając do samochodu. Po kilku minutach dotarła w wyznaczone miejsce. Maja od razu zauważyła jej samochód i wsiadła do środka.
- Ej, nie poznaję cię. - Zaczęła z uśmiechem, przyglądając się Koście. - Od kiedy Konstancja Hoffman nosi sukienki?
- Nie wiem co mnie napadło. - Odpowiedziała jej Kosta również się śmiejąc. - Zaraz się przebiorę.
- Wzięłaś ciuchy na przebranie? - Zdziwiła się blondynka.
- Wzięłam. - Odpowiedziała ruda sięgając ręką na tylną kanapę. Wzięła z niej torbę, w której była luźna koszulka, za duża na nią bluza i spodenki, które kiedyś należały do Wasiluka. Dziewczyna miała szczerą nadzieję, że brunet zdążył już o nich zapomnieć. Były naprawdę wygodne. Odsunęła fotel maksymalnie do tyłu i szybko przebrała swoją sukienkę na ubrania wyjęte z torby. - Możemy jechać. - Odpowiedziała, rzucając sukienkę do tyłu i przysuwając fotel.
- A ja głupia wierzyłam, że przestałaś się tak ubierać. - Zaśmiała się Majka, kiedy ruda ruszała pod dom przyjaciela.- Kosta! - Zniczu, gospodarz imprezy, rzucił się na szyję Konstancji, zaraz po tym, jak ta wyszła z samochodu. - Jak ja za tobą tęskniłem!
- Ja za tobą też, Karolku. - Zaśmiała się ruda, również przytulając przyjaciela. - Jesteśmy jak zwykle ostatnie? - Zapytała ze śmiechem, kierując się w stronę wejścia do domu. Ledwo weszła na schodki, znajdujące się przed drzwiami, usłyszała, jak drzwi się otwierają. Spojrzała w ich stronę i momentalnie zamarła. W tym całym zamieszaniu zapomniała o tym, że bardzo prawdopodobne jest to, że on też tu będzie. Obydwoje stali naprzeciwko siebie, nic nie mówiąc. Konstancja czuła, jak dosłownie ją sparaliżowało, nie mogła się ruszyć, nie mogła nic powiedzieć, mogła tylko stać i się gapić. Paraliż jako pierwszy odpuścił brunetowi, który uśmiechnął się lekko, zakłopotany zaistniałą sytuacją. Nie wiedział jak ma się zachować, co zrobić. Czekał, aż Konstancja podejmie jakiekolwiek kroki. Dziewczyna po chwili otrząsnęła się i bez słowa wyminęła Aleksa, wchodząc do budynku.
- Nie tego się spodziewałam. - Powiedziała Maja, kiedy drzwi zamknęły się za rudą.
- A czego? - Zapytał kpiąco Aleks, odpalając papierosa. - Że rzuci mi się na szyję? Wcale nie jestem zdziwiony jej reakcją.
- Ale...
- Maja. - Przerwał blondynce Wasiluk. - Zachowałem się jak ostatni kutas. Należało mi się.
CZYTASZ
𝑐𝑜𝑑𝑎 | 𝑓𝑢𝑘𝑎𝑗
Fanfiction─── 𝑐𝑜𝑑𝑎 | 𝑓𝑢𝑘𝑎𝑗. coda. 1. «zakończenie kompozycji muzycznych zawierające zwięzłe powtórzenie głównych tematów» 2. «zakończenie utworu literackie...