Rozdział 18

34 6 21
                                    

Tymczasem ...

- Pyszne, ale jeszcze trochę soli bym dodał.

-Dobrze Panie- Loki próbował potraw na jutrzejsze wesele. Wykwintny smakosz się znalazł.

-A to wino?- podszedł do niego kolejny sługa gdy zielonooki chwycił za kielich i wziął łyk.

-Mm pyszne- kiwnął głową, po czym poszedł dalej.

-A cóż to, Saturnina wzięła sobie wolne?-podszedł do niego jeden ze swoich strażników gdy przyszły władca próbował zachować spokój.

-Kazała mi samemu wybrać. Dla niej wystarczy, że będzie alkohol i dużo mięsa- odparł, po czym chciał iść dalej, jednak strażnik mu w tym przeszkodził- czego ty ode mnie chcesz?

-Od kilku dni jesteś jakiś dziwny i do tego zmieniłeś plan, co do sam wiesz czego- szepnął gdy Loki zmroził go wzrokiem.

-To ja decyduję, więc nic Ci do tego - warknął, gdy strażnik cwanie się uśmiechnął.

-Zakochałeś się w niej- rzucił gdy Lokiemu aż rozszerzyły się źrenice. Szybko jednak obrócił wszystko w żart.

-Heh ciekawe, że im stajesz się zabawniejszy, tym bardziej jednak mam ochotę zrobić ten pogrzeb po weselu.

-Mhm, czyli pewnie nie ruszy cię to, o Panie, że od jakiejś godziny, gdy ty próbujesz różne specjały na wesele, twoja narzeczona przechadza się po Asgardzie z Fandralem- na te słowa uśmiech Lokiego na chwile zniknął z jego twarzy. Pospiesznie wyszedł na taras, po czym zaczął się za mną rozglądać. Akurat stałam z blondynem centralnie pod pałacem i śmieszkowałam sobie z nim o różnych sprawach.

-Co on ma jeszcze takiego, czego na przykład ja nie mam?- uśmiechnął się do mnie pogodnie.

-Hmm ciemnych włosów? Raczej wole brunetów- stwierdziłam.

-Zawsze mogę się przefarbować- puścił mi oczko gdy parsknęłam śmiechem- ale na serio, uważaj na niego.

-Zawsze mogę się przefarbować- puścił mi oczko gdy parsknęłam śmiechem- ale na serio, uważaj na niego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(A tu dla przypomnienia Fandral )

-Wiem, wiem. Już chyba każdy mnie ostrzegł przed nim, ale spokojnie- założyłam rękę na rękę- dam radę- na moją odpowiedź Fa ... jak mu to było? Fandral! Muszę to sobie jakoś skojarzyć z czymś ... w każdym bądź razie Fandral ciepło się uśmiechnął, po czym jednak jego uśmiech stwierdził, że spełznie mu z twarzy- oho, idą kłopoty- mruknął gdy odwróciłam się w stronę, w którą były skierowane jego oczy. Zauważyłam Lokiego, który pospiesznie szedł w naszą stronę.

- Witam- przywitał się z nami spokojnie, po czym niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. O mało mi hełm nie spadł z głowy, ale na szczęście chwyciłam go w ostatniej chwili. Fandral gapił się na nas jak na debili. Nie dziwie mu się, sama bym tak zrobiła- to o czym tam rozmawiacie?- spytał, jak gdyby nigdy nic gdy próbowałam ogarnąć co się właśnie stało.

Brutalno-Toksyczny Związek Chemiczny | Loki Laufeyson FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz