✧ ROZDZIAŁ ÓSMY °

1.7K 148 28
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.






O godzinie dziesiątej rano Jeongguk zwykle nie bywał w dobrym humorze. Zazwyczaj o tej porze wypijał dopiero drugą kawę z automatu w uczelnianym budynku, wlokąc się niczym zombie na kolejne wykłady z historii języka, bądź też gdy bywał w pracy, praktycznie ze znużeniem zajmował się kolejną dostawą książek albo ze sztucznym uśmiechem na twarzy obsługiwał wcześnie przybyłych klientów.

I choć tym razem także przebywał w księgarni, istniało kilka powodów dzięki którym dwudziestoczteroletni student z uśmiechem na twarzy odhaczał kolejne pozycje na dosyć długiej liście nowo przybyłych książek. Pierwszą rzeczą, która wprawiała go w dobry nastrój była oczywiście prawie dwutygodniowa przerwa semestralna, podczas której brunet mógł odpocząć od wszelkich zajęć i zająć się samym sobą, za czym oczywiście szło spanie do południa, czytanie książek, oglądanie seriali i namiętne pisanie wiadomości z Taehyungiem. Drugą dobrą wiadomością w tym dniu była skrócona praca do godziny czternastej oraz popołudniowe wyjście do galerii z Leen, która rozpoczynała swoją zmianę o godzinie dwudziestej pierwszej oraz z Jiminem, który specjalnie rzucił w pracy głupią wymówką o wizycie u lekarza, by po prostu urwać się wcześniej z wydawnictwa i móc powłóczyć się z dwójką przyjaciół po sklepach.

Oprócz tego, pozostawała jeszcze jedna, dosyć ważna kwestia, która w ciągu ostatnich tygodni sprawiała, że Jeongguk zachowywał się jak podekscytowana nastolatka ze stadem dzikich motyli w brzuchu. I oczywistym było to, iż była ona związana z dwudziestodziewięcioletnim pisarzem, który znajdował się w centrum podekscytowania studenta. Szczerze mówiąc, Jeongguk nie miał pojęcia, kiedy tak bardzo zdążyła pochłonąć go znajomość z Taehyungiem, której nadal mimo wszystko nie potrafił dokładnie określić. Po prostu w pewnym momencie ich wieczorne rozmowy przez telefon zdawały się znacznie wykraczać poza układ, który obowiązywał ich na samym początku. Wszystko stało się swobodne, a jednoczenie też bardziej intensywne. Zniknął jakikolwiek stres i napięcie, a zamiast tego pojawiło się przyjemne rozluźnienie i podekscytowanie, a także o wiele, wiele więcej pożądania i śmiałości z obu stron. I mimowolnie, Jeongguk cholernie zdążył to polubić.

Był w pewien sposób po prostu... oczarowany. Tak, dokładnie w taki sam sposób, w jaki określał go pisarz. Jeongguk nie był pewien, czy w tym przypadku mógłby użyć jakiegokolwiek innego słowa. Być może od teraz tylko ono mogło być definicją ich relacji. Dwudziestoczterolatek czuł się jak w przyjemnym transie, w którym sama obecność sprawiała, że czuł się mimowolnie beztroski. Tylko on i Taehyung. I ich mały, zabójczo pikantny układ. Na samą myśl o tym student zdawał się być bardziej pobudzony niż zwykle, a jego ciało dawało się we znaki, kiedy tylko dolne partie podbrzusza spinały się lekko i przyjemnie na samo wspomnienie chociażby najdrobniejszego szczegółu z ich nocnych rozmów.

Jeon nie do końca wiedział jakim cudem tak dokładnie potrafił odtworzyć niskie szepty i pomruki pisarza w swojej głowie. Dosłownie tak, jakby głos Taehyunga wszedł do jego umysłu i osiedlił się w nim na stałe. Jakby kusił go w najmniej odpowiednich momentach, nie dając mu skupić się na niczym innym. Jakby chciał, by dwudziestoczteroletni brunet myślał tylko o nim. Jakby ciągle szeptał jego imię, cicho i przeciągle, delikatnie muskając wszystkie jego zmysły.

paper on my skin {kth . jjk}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz