Lea Carter była jedną z lepszych uczennic w Czarum. Była też jedną z bardziej znanych tam osób, głównie z powodu jej rodziny. Jej rodzice byli szanowani na całych Wrzących Wyspach ze względu na sprzedawane przez nich różnego rodzaju eliksiry.
Dziewczyna jednak nie poszła w ślady rodziców. Oczywiście eliksiry także ją interesowały, ale kiedy musiała wybrać tylko jedną ścieżkę nauki, zdecydowała się na uzdrawianie. Oprócz tego w ramach ciekawostki w wolnych chwilach uczyła się magii roślin oraz owych eliksirów.
Mimo wszystko szesnastolatka nie miała zbyt wielu znajomych. Najlepszy kontakt utrzymywała z Anitą Plagą, głównie dlatego, że ich rodzice się znali. Z jej rodzeństwem nie była aż tak bardzo zżyta, jednak także dobrze się dogadywali. W dzieciństwie dziewczyna przyjaźniła się też z paroma innymi osobami, jednak po przeprowadzce na drugą stronę Wrzących Wysp, do Kościogrodu, straciła z nimi kontakt.
— Hej, Lea! — głos koleżanki wytrącił wiedźmę z zamyślenia. Odwróciła się w stronę budynku szkoły, od którego zdążyła już odejść, i zobaczyła pędzącą w jej stronę Anitę. — Czemu na mnie nie zaczekałaś?
— Przepraszam, zamyśliłam się. — Lea posłała jej lekki uśmiech. Poczekała, aż dziewczyna do niej dołączy, po czym obie ruszyły przed siebie. — Jak ci dzień minął? Zgaduję, że jak zwykle miałaś najlepsze oceny.
— Dokładnie. Nieskromnie powiem, że abominacje wychodzą mi świetnie. — nastolatka zrobiła palcem okrąg i koło dziewczyn pojawiła się fioletowa postać. Przez chwilę maszerowała obok nich, po czym Anita ponownie utworzyła okrąg i abominacja zniknęła.
— Brawo. Wiesz, myślę, że bez problemu uda ci się trafić do Cesarskiego Kowenu.
— Nie przesadzaj. — Anita zmieszana odwróciła wzrok, a na jej policzkach pojawił się delikatny rumieniec. — No a ty do jakiego kowenu zamierzasz wstąpić po ukończeniu szkoły? Może też wybrałabyś Cesarski Kowen? Byłybyśmy tam razem, skoro twierdzisz, że mogą mnie tam przyjąć.
Lea lekko się uśmiechnęła.
— To nie dla mnie. I, tak szczerze mówiąc, jeszcze nie zdecydowałam. Rodzice chcieliby, żebym, tak jak oni, dołączyła do Kowenu Eliksirów i później przejęła po nich nasz sklep, jednak to chyba nie dla mnie. Oczywiście eliksiry to bardzo ciekawy temat i naprawdę chciałabym dowiedzieć się o nich jak najwięcej, ale, sama rozumiesz, wolałabym pomagać ludziom w inny sposób.
Anita pokiwała głową i koleżanki przez chwilę maszerowała w ciszy.
— Tak właściwie, jak to jest mieć palizmana? — spytała niespodziewanie Anita, zerkając na motyla o niebieskich skrzydłach, ktory właśnie przycupnął na ramieniu Lei. Szesnastolatka uśmiechnęła się, po czym go pogłaskała.
— Cóż, dosyć trudno opisać to uczucie — powiedziała po chwili. — Myślę, że jest podobne do posiadania przyjaciela. Takiego, który wiesz, że nigdy cię nie opuści i zawsze przy tobie będzie.
— Chciałabym już mieć palizmana — westchnęła jej towarzyszka. — No cóż. Miłego dnia, Leo. Do zobaczenia! — wiedźma pomachała dziewczynie na pożegnanie, po czym ruszyła w stronę swojego domu. Lea przez chwilę przyglądała się koleżance, po czym ruszyła ulicą miasta w stronę swojego domu. Nie był on bardzo oddalony i już po paru minutach dziewczyna do niego doszła. Przekroczyła próg i, po zorientowaniu się, że rodziców nie ma w kuchni, postanowiła zajrzeć do sklepu. Chwyciła klamkę i właśnie miała otworzyć drzwi prowadzące do niego, kiedy usłyszała głosy. Zamarła, z uwagą przysłuchując się rozmowie.
— Cesarski Kowen życzy sobie coraz więcej eliksirów za tę samą cenę co wcześniej. Mam złe przeczucia. — oprócz podenerwowanego głosu ojca Lea słyszała także jego kroki, kiedy maszerował w tą i z powrotem po pomieszczeniu.
CZYTASZ
Tylko spróbuj |The owl house|
FanfictionJedna decyzja. Jedna spontaniczna decyzja podjęta, żeby pomóc rodzinie, a która przyniosła wiedźmie jeszcze więcej problemów. Początek: 25.09.2022 27.09.2022 - #2 w Anita 29.09.2022 - #1 w konsekwencje i #3 w Belos 30.09.2022 - #2 w Ida 1.10.2022...