Part Three

176 16 14
                                    

— Żebyście wszystko pojęli zacznę od początku. Przed czterdziesty laty, tuż po zakończonej wojnie z wężonami, tak, byłem wtedy o wiele młodszy — popatrzył na nas po kolei. — Walczyliśmy wtedy dzielnie, lecz nasi wrogowie byli silni, a nasze moce nie wystarczały. Udało nam się wtedy ich w końcu pokonać z pomocą Świętego Fletu. Przywódcy zostali wygnani, a w Ninjago zapanował pokój — Wtedy Sensei popatrzył na mnie, tak jakby chciał mi coś przekazać, ale jednak nie mógł. Zaczęłam zastanawiać się jaką tajemnicę on skrywa i czego znowu nie chce mi powiedzieć. — Było wśród nas wielu mistrzów żywiołów, a wśród nich byli również mistrzowie czasu...

Nagle odezwał się Jay, który prawdopodobnie musiał zrozumieć wszystko dokładniej od nas.

— Ale czekaj, czekaj. Czyli ten gość to oryginalny mistrz czasu? — dopytał, lecz nikt poza Wu tego nie skomentował.

— Nie. Acronix był mistrzem czasu, Jay. Był, podkreślam, podobnie jak jego brat. Wspólnymi siłami wywalczyliśmy pokój, a oni zdradzili mnie, Garmadona... Twojego stryja. — Wzrok Wu spoczął na mnie, na co zdenerwowana zmarszczyłam brwi, nie wiedząc co właśnie się dzieję.

— Jakiego znowu stryja? — zapytałam sarskatycznie. — Ty, czekaj. Może okażę się, że nie wiem, jestem twoją córką, albo siostrą Kai'a, co? — zaczęłam się głupio śmiać.

— Poczekaj, Delilah, daj mi wszystko wyjaśnić od początku — stwierdził Wu, na co przewróciłam oczami. — Zdradzili nas, moich przyjaciół. Stwierdzili, że ich moc jest najpotężniejsza i wyobrazili sobie, że mogą przejąć władzę w Ninjago. Musieliśmy ich powstrzymać i to wspólnymi siłami. Garmadon, ja i pozostali mistrzowie żywiołów.

— A nasi rodzice? — zapytał się Kai, a w jego oczach mogłam zauważyć niedosycenie, tak jakby miał wiele pytań, lecz żadnych odpowiedzi. Zauważyłam w nim coś dziwnego, tak jakby czegoś się dowiedział i chciał wyciągnąć od Wu coraz to więcej informacji. Zaczęłam się mocno zastanawiać o co dokładnie mu chodziło i czym było to spowodowane.

— Naturalnie. Kai, Nya wasi rodzice byli naprawdę wielcy, lecz nawet i oni sobie nie poradzili. Acronix był dobrym wojownikiem, potrafił manipulować czasem i tu przerodziła się jego siła — oświadczył nam Wu, a każde z nas popatrzyło na każdego z osobna. — Przenosił się parę sekund do przodu, do tyłu i zaskakiwał przeciwnika. Lecz spowalnianie czasu to też niebezpieczna siła. Innego typu, ale równie niebezpieczna. Crux posiadał odwrotną moc, potrafił spowolnić czas, a jego nic nie mogło powstrzymać.

— Jak ich wtedy pokonaliście? — zapytałam się Sensei'a na co ten popatrzył na mnie z uśmiechem. Wiedział, że któreś z nas ostatecznie zada to pytanie. Próbowałam odwzajemnić ten uśmiech lecz w mojej głowie kłębiło się mnóstwo pytań, które dotyczyło całej tej sytuacji. Zaczęłam stawać się coraz bardziej niecierpliwa i obijałam swoje długie paznokcie o ścianę, o którą się oparłam.

Ta sytuacja była dziwna, bardzo dziwna. Dlaczego Wu ma przed nami tyle tajemnic? Gdyby nie one, moglibyśmy wielu rzeczom przeciwdziałać nie robiąc tylu zniszczeń. Nie rozumiem logiki Sensei'a, która była całkowicie bez sensu. Powoli zaczynałam mieć dość jego kłamstw, które dążyły do ponownej próby zniszczenia naszego świata.

Spojrzałam na Wu, który dalej uśmiechał się niemrawo w naszą stronę. Zauważyłam przemęczenie na jego twarzy. Zaczynałam analizować dlaczego tak właśnie jest; minęło już dosyć sporo czasu od tej dziwnej bitwy, a staruszek dalej zachowywał się jak... typowy staruszek. Nie powiem - było to dosyć podejrzane. Moje przemyślenia przerwał Wu, który odpowiedział mi na moje pytanie.

— Najprostszym sposobem; odebraliśmy im moc poprzez wykucie czterech ostrzach czasu z chrono-stali. Chrono-stal to jedyny metal, który przyswaja energię żywiołów, tak właśnie odebraliśmy im moce, a oni stali się zwykłymi wojownikami. Władanie czasem to jest zbyt wielka odpowiedzialność. Wiedzieliśmy, że ostrza czasu mogą stworzyć kłopoty, tak więc stworzyliśmy próżnię. Acronix i Crux jednak nie chcieli się poddać i stwierdzili, że są równie potężni jak czas. Crux zniknął w odmętach czasu, a Acronix miał wrócić po czterdziestu latach. Dzisiaj skończyłem ten rozdział, a on przepadł.

— Teraz mi powiedz o jakiego stryja ci chodzi bo zaczynam się gubić w tej całej twojej balladzie — warknęłam w jego stronę, na co mężczyzna popatrzył na mnie i na resztę Ninja.

— Właśnie! Ja chce się dowiedzieć więcej o moim ojcu — oznajmił mu również Kai, który przeraźliwie szybko zaczął trzepotać rzęsami. W jego głosie panowało zniecierpliwienie, a zarazem i ciekawość, która zaczęła mnie coraz bardziej zastanawiać czym jego zachowanie jest związane.

Chłopcy nagle zaczęli zadawać Wu niewygodne pytania, w celu dowiedzenia się więcej o tym wszystkim, a Wu niespodziewanie zasnął. Ninja mrucząc coś pod nosem zaczęli wychodzić z pomieszczenia, jednak ja wraz z Misako zostałam. Wiedziałam, że starszy mężczyzna udaje. Jest przemęczony, to widać, jednak jest coś co próbuje ukryć przed nami.

W czasie kiedy również i Misako wyszła z pomieszczenia, podeszłam do mężczyzny. Popatrzyłam na niego i następnie wyszeptałam do ucha:

— Czegoś nie chcesz nam powiedzieć, Wu. Dowiem się jednak co ukrywasz. — Odsunęłam się od niego, a następnie skierowałam się w stronę kuchni. Zaczęłam się zastanawiać nad całą tą sytuacją, w dodatku, chciałam się dowiedzieć kim jest mój stryj. Może mogłabym zjednoczyć swoją rodzinę? Dlaczego więc Sensei ma tyle sekretów? Co on ukrywa przed nami?

— Halo, żyjesz? — Z transu wybudził mnie Cole, który lekko się uśmiechając chciał nalać mi do miski swojej cuchnącej zupy. — Może trochę mojego ekstra-dania?

— Wiesz co, jakoś zbytnio nie jestem głodna — stwierdziłam, a ten następnie podszedł do Zane'a, któremu tym razem polał zupę. Westchnęłam, zatykając nos czując ten obrzydliwy zapach. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego to Zane dzisiaj nie gotował kolacji.

— Jak tam z Luke'iem? — zapytał się mnie Kai, patrząc na mnie tak jakby nigdy nic się nie stało. Mówiąc szczerze, jego słowa zabolały mnie bardzo, jednak próbowałam grać twardą i nie pokazywać mu tego. W dodatku już nie mówiąc o tym, że zapytał się mnie o Luke'a, z którym powoli zaczyna mi się sypać.

— Wszystko okej — stwierdziłam, chcąc jak najszybciej zakończyć ten temat.

— Wiem co ci zrobił i że teraz ugania się za jakąś blondyneczką. Nie musisz kłamać, że jest wszystko okej, bo wiem, że nie jest — wyszeptał mi, a we mnie zaczęło się gotować. — Jak chcesz o tym pogadać...

— Weź się ode mnie odwal, Smith! — krzyknęłam głośno i wyszłam z kuchni, zostawiając całą gromadę w szoku.

•••

Witam was w kolejnej części! Mam nadzieje, że wam się spodoba i zachęciłam was do dalszego czytania ;)

LET THE WIND BLOW ABOVE US • LEGO NINJAGO FANFICTIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz