Oderwałam się na chwilę od komputera, zamknęłam zmęczone od monitora oczy i rozciągnęłam obolałą szyję. Położyłam swoją dłoń na spiętym karku i aż wykrzywiłam się z bólu. Od samego rana ślęczę nad pracą, nadrabiając chyba tydzień do przodu, tylko po to, by zająć czymś głowę i nie siedzieć w domu. Zaszyłam się w swoim biurze niczym szczur w kanale, przychodząc do biura jeszcze przed Tiną, tylko po to, by się z nikim nie widzieć. Nerwowo pukałam obcasem o dębowy parkiet, naścienny zegar chodził zdecydowanie zbyt głośno, zimna kawa była za gorzka, a światło monitora raziło zbyt mocno. Choć od kilku godzin pracowałam, wczytywałam się w analizy i zestawienia, wypełniałam skrupulatnie wszystkie tabelki i odpisywałam na maile, to w mojej głowie była tylko jedna rzecz. Od momentu kiedy wsiadłam wczoraj do swojego auta, nie było minuty bez tego mężczyzny w moich myślach. Czułam się trochę tak, jakby kochając się tu ze mną wczoraj, rzucił na mnie jakieś zaklęcie, które nie pozwalało wyrzucić go z mojej głowy. Nie mogłam nazwać tego uczucia, jakaś dziwna fascynacja, lekka doza adrenaliny i odrobina niepewności. To była jego mieszanka. W moim biurze wciąż było czuć jego perfumy, od których już kręciło mi się w głowie.Wstałam żeby otworzyć okno, gdy rozległo się pukanie do drzwi, a ja aż podskoczyłam przestraszona. Dość niepewnie, lecz z uśmiechem wszedł do środka Tom.
-Ktoś tu się stara o miano pracownika miesiąca. - zaczął i rozsiadł się wygodnie na moim miejscu, rozglądając się dookoła jakby był tu pierwszy raz. - Myślałem, że będę tu pierwszy jak zawsze, ale ktoś mnie wyprzedził.
-Chciałam nadrobić zaległości. - podeszłam do niego bliżej, opierając sie o blat biurka. Wyglądał dziś bardzo dobrze. Idealnie wyprasowana czarna koszula, eleganckie spodnie w tym samym kolorze i błyszczące pantofle, a włosy, do których nadal nie mogłam się przyzwyczaić układały się w artystycznym nieładzie. Wyciągnęłam dłoń i delikatnie przesunęłam niesforny kosmyk z jego czoła.
-Co ci strzeliło do głowy, by ściąć te włosy?
-Przecież zawsze chciałaś, żebym to zrobił. - zaśmiał się, łapiąc moją dłoń.
-No właśnie, a ty zawsze mówiłeś, że nigdy tego nie zrobisz.
Uśmiech powoli spłynął z jego twarzy, delikatnie oblizał wargi i nadal patrzył na mnie, ciągle trzymając moją dłoń i masując ją delikatnie kciukiem.
-Stwierdziłem, że krótkie włosy dodadzą mi powagi.
Może mówił prawdę, a może tylko wymyślił to na poczekaniu. Bo jego słowa przybrały dziwny ton, jakby chciał, żebym sama się domyśliła, czemu to zrobił. Ale ja nie chciałam o tym myśleć. Nie chciałam analizować jego zachowań, ostatnio i tak pozwalaliśmy sobie na o wiele za dużo niż mogą sobie pozwolić wspólpracownicy.
-Pójdziemy razem na obiad?
Tylko kiwnęłam potwierdzająco głową, a on poderwał się z fotela, puszczając moją rękę i drapiąc się po kilkudniowym zaroście.
-Przyjdę po ciebie, miłej pracy.Na obiad zeszliśmy do restauracji zaraz obok naszego biura, z niezbyt profesjonalną obsługa, ale dobrym jedzeniem. Usiedliśmy na zewnątrz, by skorzystać z ostatnich ciepłych dni w tym roku, choć wiatr nieustannie rozwiewał włosy Noelle, które zirytowana poprawiała. Choć siedziała naprzeciw mnie, to ciagle uciekała gdzieś wzrokiem, bawiła się pierścionkiem z krzyżykiem na swojej dłoni. Zawsze to robiła, gdy się denerwowała, to był jej mały talizman. Miała go na sobie zawsze, mała, srebrna obrączka od mamy, która towarzyszyła jej niezależnie od sytuacji.
To mnie najbardziej wkurzało. W tym całym zamieszaniu z Chrisem. Że Noelle się ode mnie oddala. Czemu na mnie nie patrzy, czego się boi? Czemu się denerwuje? Przecież dotąd byliśmy dobrymi przyjaciółmi, spędzaliśmy wiele czasu poza pracą, a w niej byliśmy idealnie zgrani. Naprawdę nowa sekretarka doprowadza mnie do szaleństwa swoim nieprofesjonalizmem, niczym nie dorównując Noelle. Ta decyzja, żeby ona zasiadła obok mnie była zbyt gwałtowna i nieprzemyślana, nie zdążyłem znaleźć nikogo odpowiedniego na jej miejsce tak szybko. A teraz siedzi tu przede mną, ledwo odpowiadając na moje pytania i pewnie w duszy modli się, żeby ten obiad się już skończył. Pytanie brzmi jak to naprawić. Nie chciałem, żeby łączyło ją coś z Chrisem, ale nie chciałem jej też stracić. Czy jestem w stanie zaakceptować jej dezycję i dalej się z nią przyjaźnić, czy przez swoje samolubne myślenie sprawię, że już na zawsze będę już tylko jej szefem.
Kelnerka przyniosła nam nasze jedzenie, podziękowałem grzecznie, a Noelle tylko uśmiechnęła się do niej życzliwie.
-Jak było na kawie z Chrisem?- zacząłem mało dyskretnie, ale nie wiedziałem jak inaczej rozpocząć ten temat.
Spojrzała na mnie w końcu, ale w głowie już widziałem jak przewraca na mnie oczami. Robiła to zdecydowanie zbyt często. Ale tym razem się pomyliłem, bo tylko uśmiechnęła się do mnie nieśmiało.
-Normalnie. Pogadaliśmy trochę, spędziliśmy miło wieczór, a potem odwiózł mnie do domu.
Wziąłem łyka wody, by nie zapytać czy mnie nie okłamuje, ale nie mogłem się tak zachowywać. Nie mogę już więcej świrować.
-Tom, on naprawdę nie jest taki zły jak ci się wydaje, ma swoje humorki, ale jest w porządku. Może ty tez powinieneś wyjść z nim na kawę, albo jakieś piwo.
Prawie zadławiłem się wodą, ledwo powstrzymując się, żeby jej na nią nie wypluć. Ona mówi teraz poważnie? Ten facet musiał serio zrobić na niej wczoraj wrażenie, że wygaduje takie bzdury.
-Noelle, skarbie, ewidentnie wystarczy mi kontakt tylko w pracy. - próbowałem ratować sytuację, ale ona już posmętniała i zaczęła grzebać w swojej sałatce, wyjmując kapary, których prosiła nie dodawać.
-Jak wolisz.
Westchnąłem głęboko i poprawiłem nerwowo krawat. Ta dziewczyna działała na mnie jak nikt, jej jeden mały gest potrafił zmienić moje decyzje, moje zachowanie i działania. Jej blada twarzyczka zmieniała mnie w totalnego mięczaka.
-Ale mogę spróbować, w końcu zależy mi na dobrych relacjach pracownikow. - poprawiłem się i zobaczyłem jak uśmiech znowu wraca na jej twarz, a mi aż zrobiło się ciepło w środku. - Wymienić ci tę sałatkę?
CZYTASZ
Ta noc do innych jest niepodobna
Fanfiction,,(...)Nie wiem o czym myślała, ale to jak na mnie patrzyła... tu nie miałem wątpliwości. Mógłbym założyć się o wszystko na świecie, że mnie kochała. Teraz już wiem, że byłem głupi, ale przynajmniej szczęśliwy. Teraz jestem już tylko głupi."