Tamtego wieczora rozmawialiśmy jeszcze długo po zachodzie słońca. A dokładnie to ja mówiłam a on słuchał i oszczędzał w swoich słowach. Nie były to ważne tematy czy też osobiste. Raczej zwyczajne, leniwe, jakbyśmy znali się od wielu lat i pijali tak kawę co czwartek, więc wyczerpały nam się już tematy. Ale było miło. Tak, zdecydowanie było miło, fajnie czasami porozmawiać z kimś nieznajomym. Lubię to uczucie. Poznając nową osobę, możesz przedstawić się jej jakkolwiek chcesz, jakbyś tworzył nową osobowość, nowego siebie. Chociaż wydaje mi się, że on wyrobił już sobie na mój temat opinię, choć jej nie wyrażał. Był dziś nadzwyczaj spokojny i wyglądał jakby naprawdę interesowało go to co do niego mówię.Po wszystkim odwiózł mnie do domu i pożegnał się ze mną obejmując mnie delikatnie. Naprawdę byłam pod wrażeniem tego jak dosłownie wziął do siebie słowa byśmy zaczęli od nowa, i że się tego trzyma. Miałam tylko nadzieję, że jest to szczere.
Od samego rana czułam dziwny ucisk w żołądku, spowodowany pierwszym dniem w pracy na nowym stanowisku. Zwłaszcza, że mamy dziś środę, a środa to dzień wolny Toma, więc będę zdana sama na siebie. Teoretycznie nie miałam się czego bać, bo znałam swoją wartość w tej firmie i wiedziałam, że jest naprawdę mało rzeczy, które mogą mnie zaskoczyć. Różnica tkwiła w tym, że spoczywa na mnie dużo większą odpowiedzialność. Gdy byłam sekretarką, za każdą decyzją stał Tom, a teraz... teraz ja mam tę władzę.
Przejrzałam się ostatni raz w lustrze, chwyciłam za klucze od samochodu i wyszłam z mieszkania. Pogoda dziś dopisywała, gdy tylko wyszłam z klatki, założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne i zdjęłam z siebie płaszcz, by poczuć ciepło słońca na skórze. Wsiadłam do auta i przekręciłam kluczyk z stacyjce, ale silnik wypluł z siebie tylko kilka nieprzyjemnych dźwięków i ucichł. Zdezorientowana wyjęłam kluczyk i powtórzyłam czynność, ale bezskutecznie. Westchnęłam głęboko i spojrzałam na zegarek. Spóźnić się pierwszego dnia bycia zastępcą? Wspaniale.
Wysiadłam z auta i otworzyłam maskę, sama nie wiem po co, skoro była to dla mnie czarna magia i nawet nie wiedziałam co mogłabym zrobić, żeby ten gruchot ruszył. Zrezygnowana zamknęłam maskę i wyciągnęłam telefon, wybierając numer Toma. Znowu mi się dostanie, bo on nienawidzi tego samochodu i powtarza mi ciagle, żebym kupiła coś lepszego, ale choć psuł się regularnie to kochałam to auto i dopóki nie popsuje się do tego stopnia, że niebezpiecznie będzie się nim poruszać, to ze mną zostanie.
W słuchawce słyszałam tylko sygnał. Tom ma wolne, więc pewnie śpi w najlepsze, a ja jestem w totalnej dupie. Weszłam w kontakty, żeby przeszukać kto mógłby mi pomoc, ale wszyscy byli albo w pracy, albo za daleko, albo nie znałam ich na tyle, by prosić ich o taka przysługę, gdy w końcu natrafiłam na numer Chrisa i już chciałam klikać ,,zadzwoń'', ale zawachałam się w ostatniej chwili. Czy naprawdę chce prosić o pomoc tego gburowatego ważniaka? Nie chce być mu winna przysługi, ale chyba nie mam innego wyjścia.
Przyłożyłam telefon do ucha i serce zaczęło mi szybciej bić, a on odebrał zdecydowanie za szybko.
-Słucham Cię Noelle. - usłyszałam, głęboki, zaspany głos Chrisa i poczułam jak robi mi się ciepło w żołądku i lekko zagryzłam dolną wargę. Znałam to uczucie... i zdecydowanie nie chciałam go czuć.
-Obudziłam cię?
-Tak, ale i tak miałem już wstawać, stało się coś?
Już chciałam się wycofać i powiedzieć, że pomyliłam numery, ale był moim jedynym ratunkiem, więc musiałam zebrać się w sobie.
-Samochód nie chce mi odpalić, a za pół godziny muszę być w firmie, jest szansa, żebyś przyjechał sprawdzić co mu dolega?
-Będę za 10 minut.
CZYTASZ
Ta noc do innych jest niepodobna
Fanfictie,,(...)Nie wiem o czym myślała, ale to jak na mnie patrzyła... tu nie miałem wątpliwości. Mógłbym założyć się o wszystko na świecie, że mnie kochała. Teraz już wiem, że byłem głupi, ale przynajmniej szczęśliwy. Teraz jestem już tylko głupi."