Rozdział 57.

14.4K 417 149
                                    

Nicolas

Po długich godzinach szukania Eleny i jazdy po całym mieście, nie otrzymałem żadnej dobrej wiadomości, która przybliżałaby mnie do odnalezienia mojej żony. Nie wiedziałem, gdzie była, ani czy wszystko z nią w porządku. Naprawdę się o nią martwiłem i bałem się, że Delacruz może ją skrzywdzić. Chciałem ją chronić, ale nie przewidziałem tego, że szatynka zrobi coś takiego i opuści rezydencję bez mojej zgody. Rozumiałem ją, że chciała odwiedzić grób swojej matki i babci, ale nie był to dobry czas i powinna była to zrozumieć. Była jednak uparta i najpewniej chciała mi zrobić na złość, a także udowodnić mi, że nie mam prawa jej zamykać w rezydencji jak ptaszka w klatce. Może i miała rację, że nie mogłem jej zabronić pojechać na cmentarz, ale musiałem myśleć o jej bezpieczeństwie. Chciałem dla niej i Fede jak najlepiej, więc powinna mnie zrozumieć. Myślałem, że mi ufa, ale jak widać, była uparta i musiała postawić na swoim. Obym tylko szybko ją znalazł.

Gdy przyjechałem do rezydencji, matka i Imelda czekały na mnie w salonie.

- Nick? Coś się stało? - spytała szatynka. 

- Gdzie jest Fede? - spytałem.

- Jest w kuchni z ciocią Cecilią i Emilią - powiedziała.

- W porządku. - Skinąłem lekko głową.

- Co się dzieje? - Moja siostra była zaniepokojona. - Gdzie Elena?

- Nie wiem. - Westchnąłem głęboko, siadając na kanapie.

- Nie rozumiem.

- Mówiłam ci synu, że ta dziewczyna odejdzie od ciebie, gdy tylko zdobędzie to, na czym jej tak naprawdę zależało - rzekła matka. - Ostrzegałam cię, ale ty jak zawsze mnie nie słuchałeś.

- Mamo! - Imelda zwróciła jej uwagę. - Przestań. Ona taka nie jest.

- To dlaczego tak nagle zniknęła? - spytała kobieta.

- Została porwana - powiedziałem wreszcie, mając już dosyć tej rozpoczynającej się kłótni.

- Jak to?! - Dziewczyna była zaskoczona. - Kto to zrobił? Dlaczego?

- Ci sami, którzy napadli na magazyn - odparłem.

- Ktoś nas okradł i mnie o tym nie poinformowałeś?! - Matka była wściekła.

- Dowiedziałem się o tym akurat, gdy byłaś w szpitalu, więc nie chciałem ciebie bardziej denerwować. - Spojrzałem na kobietę. - Nie musiałem tobie tego mówić, w końcu to ja kieruję firmą.

- Jak mogli ją porwać? - spytała Imelda. - Dlaczego ona?

- Nie wiem, ale czuję, że ma to związek ze mną. - Wiedziałem, że za tym stał Delacruz i chodziło o zemstę. - Teraz muszę dowiedzieć się, gdzie jest przetrzymywana.

- Szukałeś jej?

- Tak, przeszukałem chyba pół miasta. Ochrona już przeszukuje całe miasto, ale nie wiem, gdzie jej szukać, ani gdzie mogłaby być. - Westchnąłem głęboko. - Mam nadzieję, że uda się ją znaleźć całą i zdrową.

- Na pewno. - Dziewczyna usiadła obok mnie i dotknęła mojego ramienia. - Wierzę, że szybko ją znajdziesz.

- Fede nie może się o tym dowiedzieć. Lepiej go nie martwić. Powiedz mu, że musiała wrócić do starego mieszkania, aby zająć się panią Osario. To jej sąsiadka, więc na pewno zrozumie. Ja będę dalej szukał Eleny.

- Zaopiekuję się małym. Nie martw się - powiedziała pewnie szatynka.

- Dziękuję. - Podniosłem się z kanapy. - Spróbuję jeszcze rozejrzeć się po mieście.

You'll be mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz