Nicolas
Rano, gdy obudziłem się, zobaczyłem śpiącą szatynkę. Przyzwyczaiłem się do jej obecności. Objąłem ją lekko w talii i przysunąłem do siebie, całując czule w szyję. Dziewczyna cicho mruknęła coś pod nosem. Nigdy nie pomyślałbym, że kiedykolwiek będę budził się każdego ranka u boku tak pięknej i wspaniałej kobiety jak moja żona. Natomiast każdej nocy będę mógł delektować się jej pięknym ciałem.
Wcześniej nie odczuwałem takiej potrzeby, aby jakakolwiek kobieta była w moim łóżku. Prostytutki, które wynajmowałem, zrobiły to, co do nich należało, a potem opuszczały mój gabinet. Żadnej nie wpuściłem do swojej sypialni. Elena była jedyną kobietą, z którą uprawiałem seks w łóżku. Wszystkie inne pieprzyłem, a tylko z nią się kochałem. W końcu była moją żoną.
Pocałowałem ją delikatnie w policzek, po czym zacząłem składać mokre pocałunki zaczynając od żuchwy, a kończąc na ramieniu.
- Nicolasie... - Usłyszałem jej zaspany głos.
- Nic nie mów skarbie. - Wsunąłem dłoń pod pościel i badałem krągłości szatynki, docierając do jej kobiecości, którą zacząłem pieścić.
- Kochanie... - Jęknęła.
W jednej chwili przewróciłem ją na plecy, a sam zawisłem nad nią, następnie całując namiętnie moją kobietę, która zarzuciła mi ręce na szyję, wplatając palce w moje włosy. A ja w tym czasie błądziłem dłońmi po jej pięknym ciele. Zszedłem pocałunkami niżej, wędrując od szyi, przez ponętny biust i brzuch. Potem wróciłem dłonią do jej kobiecości, dając rozkosz szatynce.
Jej jęki były muzyką dla moich uszu. Moja Elena. Składałem raz po raz pocałunki na jej szyi, dekolcie i żuchwie. Uwielbiałem czuć jej zapach i dotyk przy sobie. Miałem wtedy wszystko, czego potrzebowałem.
- Ohh... - jęknęła.
- Za chwilę kochanie... - szepnąłem, muskając jej wargi.
Przyspieszyłem ruchy, a po niedługiej chwili jej ciało wygięło się w łuk i gdy przeszedł ją dreszcz rozkoszy. Wtedy usłyszałem swoje imię, wypowiedziane przez moją żonę, pomieszane z cichym westchnięciem. Uwielbiałem, gdy to robiła.
- Nicolasie...
- Tak mógłbym zaczynać każdy poranek - powiedziałem, całując ją delikatnie w usta. - Jesteś tylko moja.
- Tylko twoja... - Uśmiechnęła się delikatnie, gładząc mnie czule po policzku, na którym znajdowała się blizna.
- Nigdy nie myślałam, że jeszcze kiedykolwiek będę taka szczęśliwa i wreszcie znajdę spokój.
- Już zawsze tak będzie skarbie. Nie pozwolę, aby choćby jedna łza spłynęła z mojego powodu. - Byłem pewny tego, co mówię, ponieważ zamierzałem dotrzymać słowa.
- Wierzę ci. - Pocałowała mnie delikatnie.
- Chyba jednak czymś się martwisz. Co się dzieje? - spytałem, kładąc się obok niej i przytulając do siebie.
- Myślę o procesie. Boję się, że pomimo pozytywnej opinii opieki, sąd nie przyzna nam opieki nad Fede.
- Spokojnie kochanie. Nie pozwolimy, aby ktokolwiek odebrał nam małego. Jesteśmy rodziną i nic tego nie zmieni.
- Wiem, ale mimo to mam obawy.
- Federico zostanie z nami. Jest dla nas jak syn, więc nikomu go nie oddamy.
- Kocham cię. - Pogładziła mnie po policzku. - Gdyby nie ty, nie wiem, co by się z nami stało. Może prędzej czy później straciłabym mojego brata.
CZYTASZ
You'll be mine
RomansaElena od dziecka starała się być silna. Nie miała łatwego dzieciństwa. Ojciec alkoholik i nałogowy hazardzista zniszczył jej spokojne i szczęśliwe życie. Z czasem nauczyła się żyć z bólem i stała się silna. Po śmierci matki bardzo szybko wydoroślała...