Prolog

1.1K 38 18
                                    

Nocne Ninjago, otwarte kluby, restauracje. Ludzie chodzą na randki, spotykają się ze znajomymi, a ja uczę się matematyki. Zmęczona zamknęłam książkę i wpakowałam ją do plecaka. Wciągnęłam na stopy skarpetki i buty, po czym opuściłam pokój. Nie mogę spędzić kolejnego piątkowego wieczoru w łóżku albo nad książkami. Kontynuując to, umrę w żadnym stopniu nie korzystając z życia.

Przemierzyłam puste mieszkanie i wyszłam na klatkę schodową. Klasycznie rodzice siedzą do późna w pracy, czasem przez to czuję się jak bohaterka jakiejś słabej książki. Bez żadnej zadyszki zbiegłam na sam dół i zeszłam na zatłoczoną ulicę. Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni czarnych, podartych jeansów i zaczęłam szukać wiadomości na forach Ninjago o jakiś imprezach, albo festiwalach. Szukać długo nie musiałam, bo nim zdążyłam wyjść na główną ulicę, od razu wpadłam na orszak festynowy.

Siedziałam tak długo nad książkami, że nawet nie zauważyłam, gdy przyszedł maj, a wraz z tym święto zmarłych. Mieszkańcy Ninjago zawsze obficie bawią się w te dni. Chodzą na groby, gdzie zostawiają jedzenie dla ich bliskich nieboszczyków, a później spotykają się na różnych imprezach, albo właśnie takich festynach. Nie zwróciłam nawet uwagi na to święto, bo w tym roku przypada na cały weekend, przez co nie ma żadnych dni wolnych. Prościej mówiąc, olałam je.

Nie mam żadnych zmarłych bliskich, więc nie odwiedzam grobów, ba ja nie mam tutaj nawet rodziny poza mamą i tatą. Nie mam znajomych, więc nie wychodziłam na dyskoteki tematyczne, które teraz się odbywają. Olałam je dokładnie tak samo, jak Walentynki.
Samotność była moim wyborem, wygodniej mi z tym.

Weszłam w głąb różnych straganów i światełek. Cała ulica jest oświetlona pomarańczowymi lampionami i lampami ulicznymi. Po ulicy idzie ogromny, czerwony smok z papieru, który symbolizuje przejście z naszego swiata do wymiaru pośmiertelnego-o ile takowy istnieje-, a zaraz za nim cała tradycyjna orkiestra wygrywająca jakąś melodyjkę. Ruszyłam, przeciskając się przez tłum wzdłuż ulicy, która prowadzi bezpośrednio do centrum Ninjago, powoli podziwiając klimat, jaki to wszystko tworzy.

Mimo że mieszkam tu od bardzo dawna, to nigdy nie byłam na takim festynie i dopiero teraz bardzo żałuje. Może udałoby mi się w przyszłym roku wyciągnąć tutaj rodziców? Mniejsza, muszę częściej wychodzić z domu.

Pod Borg Industries postawiono scenę, na której stała jakaś popularna piosenkarka, kobieta śpiewała, ale ilość dźwięków nie pozwoliła mi się na tym skupić. Odwróciłam się w kierunku orszaku, który stanął na samym środku placu i nagle wszystko ustało. Podążając za innymi, uniosłam głowę ku górze, a tam nagle rozbłysła cała gama fajerwerk, o różnych kolorach i kształtach. Ludzie zaczęli wesoło okrzykiwać, a ja po prostu stanęłam, patrząc się w to wszystko jak zaczarowana. Wyciągnęłam pospiesznie telefon i zrobiłam zdjęcie.

W końcu pokaz fajerwerek się skończył, a ja stwierdziłam, że to chyba już pora wracać do domu. Otumaniona odwróciłam się do tyłu i nim zdążyłam wykonać krok, od razu wpadłam na kogoś. Momenty jak te uświadamiają mi, dlaczego jednak rzadko wychodzę z domu. Odruchowo przyłożyłam dłoń do bolącego czoła, zaczynając je pocierać. Spojrzałam, na którego chłopaka pokrzywdziłam.

— Przepraszam—Powiedzieliśmy obydwoje w tym samym momencie. Zblokowałam spojrzenie z jego zielono-czerwonymi oczami, które nie wyrażały żadnej emocji. Zwróciłam jeszcze tylko uwagę, na jego blond włosy, których chyba od dłuższego czasu nie ścinał. Uciekłam prędko z miejsca zdarzenia, by jak najszybciej wrócić do domu i położyć się w łóżku.



~~~~~

Hej, cześć, witajcie!


Jak zwykle jestem otwarta na każde sugestie i każdą krytykę. Mam nadzieje, że w końcu uda mi się napisać jakiegoś fan fika do końca hahah.


~Kurwixon

Save me|L.N.| Part I:LonelyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz