Pogrążona we śnie, ominęłam cały ranek i popołudnie. Dopiero po godzinie czwartej, Nya przyszła sprawdzić, czy w ogóle żyje. Westchnęłam cicho, nadal czując się solidnie zmęczona, mimo wszystko skierowałam się do łazienki, żeby wziąć prysznic i umyć włosy. Orzeźwił się oraz rozbudziłam zimna wodą, więc w całkowicie lepszym stanie opuściłam to pomieszczenie obowiązana tylko ręcznikiem. Stanęłam przed szafą, z której wyciągnęłam pierwsze lepsze dresy i już po chwili byłam w nie ubrana. Schowałam do kieszeni telefon i ruszyłam w stronę domniemanego gabinetu Wu. Muszę w końcu się dowiedzieć o co chodzi z tą klątwa i dziadkiem. Zmęczonym krokiem człapałam przez puste korytarze, aż w końcu dotarłam przed ogromne rozsuwane drzwi z licznymi zdobieniami. Zapukałam kilka razy i po usłyszeniu cichego gestu zapraszającego weszłam do środka. Dosyć małe pomieszczenie, zamiar podłogi znajdują się tutaj beżowe tatami, naprzeciwko drzwi są ogromne okna, a ściany od lewej i prawej zdobią książki, zwoje oraz pojedyncze zdjęcia. Mężczyzna siedzi na samym środku przy kadzidłach i medytuje. Usiadłam naprzeciwko niego i bacznie się przyglądałam.
— Ta klątwa, o której mówiłeś, o co z nią chodzi?—Wyprostowałam się delikatnie i oczekiwałam jakiejkolwiek reakcji.
— Wiele lat temu mój ojciec jeszcze nie wiedział, że nadanie mocy twojemu dziadku będzie wiązało się z pewnym obowiązkiem. Nazwałem to klątwa—zrobił przerwę, a dym zaczął się niespokojnie kręcić.—Pierwsza urodzona kobieta będzie miała trudne zadanie i tak się składa, że jesteś to akurat ty.
Nie no ja pierdole zajebiście.
— Na czym to ma polegać?—Wydukałam załamana.
— Nie wiem jeszcze. Wszystko w swoim czasie moja droga. Między innymi w twojej sprawie wracam dzisiaj do mojego rodzinnego domu dowiedzieć się czegoś więcej—Zmarszczyłam brwi, przez moment to analizując, ale dziwne uczucie nie pozwalało mi brać tego na poważnie.
— Nie uważasz, że może powinnam jechać tam z tobą?
— Jedzie ze mną Misako, a czas, kiedy nie ma nas w klasztorze to zawsze najlepszy czas dla ninjów, a zatem idealny dla ciebie, żeby się zaaklimatyzować—Kiwnęłam tylko głową i wstałam, żeby wyjść, ale do mojej głowy wpadło jeszcze jedno pytanie.
— Gdzie jest grób dziadka?—Stanęłam. opuszczając ręce wzdłuż tułowia.
— W Jakkai—Uniosłam brwi gdy nazwa miejscowości wydała mi się dziwnie znajoma.
— Dziękuję, udanej podróży Wu—Opuściłam gabinet i wyciągnęłam telefon, który nie wiem jakim cudem ma jeszcze baterię.
Jakkai to małe miasteczko z dwadzieścia kilometrów od Ninjago City na wschód. Przejrzałam zdjęcia, które zdały mi się bardzo znajome i bez wahania stwierdziłam, że w najbliższym czasie muszę się tam wybrać. Tymczasem ruszyłam do salonu, w którym zapewne siedzą wszyscy oczywiście oprócz Pana mam na wszystkich wysrane. No i miałam racje, chłopacy grali w jakąś grę, a Nya czytała książkę.
— Dobry wieczór—Przywitałam się ze wszystkimi.
— No proszę, kto tu wstał—Mruknęła czarnowłosa, a ja opadłam na kanapę obok niej.
— Dzisiaj robimy imprezę, tylko ani słowa o tym Wu—Kasztanowłosy odwrócił się w moją stronę.
— Myślicie, że on o tym nie wie?—Zmarszczyłam czoło.
— Zapewne wie, ale im mniej wie bezpośrednio, tym lepiej śpi—Zaśmiał się sam z siebie Cole.
— Myślicie, że będzie Lloyd?—Zaczął Kai i za pauzował rozgrywkę co oznaczało początek poważnej rozmowy.
![](https://img.wattpad.com/cover/322780695-288-k95043.jpg)
CZYTASZ
Save me|L.N.| Part I:Lonely
FanficNasze życie jest ciągłym wyzwaniem, więc czego się spodziewaliśmy? Nigdy nie możemy oczekiwać, że będzie idealnie. "Gdy coś się jebie to nagle wszystko naraz" i tego się trzymajmy. Dwójka ekstremalnie zagubionych ludzi. Obydwoje szukają swojej rodzi...