Noc była dla niego trudem. Krystaliczne łzy wypływały ze szmaragdowych oczu niczym swobodne wodospady. Poduszka łapała każdą krople jakoby była cenniejsza Od szczerego złota. Cichosza panująca w pokoju przytłaczała Izuku. Każda dobra myśl chłopaka toczyła zaciętą bitwę z myślami o porzuceniu życia i oddaniu się niebu, bądź otchłaniom piekła. To była wojna, a on był świadom tego, że musi ją wygrać.
Wschodzące słońce przywitało ciepłymi promieniami piegowatą buzię. Duże okno ukazywało ogród. Zaniedbany, porośnięty chwastami i winoroślami odrażał na sam widok. Tęskno mu do czasów, gdy byli jeszcze dziećmi. Mimo wielu obelg lubił spędzać czas z Bakugō. Zawsze ciekawie potrafili go zagospodarować mimo, iż robili wiele głupot za które byli karani.
Zegar wybił godzinę siódmą rano. Midoriya wstał by wywietrzyć pokój. Rozgrzana stopa dotknęła delikatnego marmuru na podłodze. Uczucie zimna natychmiast ogarnęło delikatne ciało oraz wywołało na jego poranionej skórze gęsią skórkę. Po chwili druga stopa dotknęła podłoża. Zgrabnie podszedł do okna i łapiąc za klamkę uchylił je.
Usłyszał skrzyp drzwi. Sylwetka wysokiego blondyna ukazała mu się. Stał z drewnianą taca trzymaną w obu dłoniach. Wpatrywał się w zielone kosmyki falujące delikatnie od październikowego podmuchu powietrza.
— Pozwolił ci ktoś wstać? — zapytał a jego ton wcale nie należał do tych przyjemnych i delikatnych.
— N-nie ale c-chciałem t-tylko ...— nie dane mu było dokończyć, gdyż Bakugō perfidnie przerwał mu kolejnym rozkazem.
— Siadaj i jedz, za 10 minut masz być gotowy i być na dole — odparł sucho na co zielonowłosy chcial się sprzeciwić. Dodać coś, lecz tylko przytaknął i usiadł grzecznie na miękkim materacu.
Katsuki położył tace na skraju łóżka i bez słowa wyszedł. Wiedział ze ten nawet nie odważy się na ucieczkę. Jeśli Bakugō by go przyłapał spotkałaby go sroga kara. Czym mógłby go niby ukarać? Żadna Syzyfowa Praca nie byłaby dla niego wystarczająca a bynajmniej nie wystraszyłaby go. Midoriya niepewnie chwycił drewnianą tace z posiłkiem i zaczął jeść. Śpiew ptaków wprawiał go w stan głębokiego namysłu. Czy popadał w obłęd myśląc, że ptaki radzą mu aby ten opuścił dom blondyna? Powinien uciec, zacząć żyć normalnie, tak jak przystało na cywilizowanego człowieka.
Powinien zacząć prace, założyć rodzine. I cieszyć się życiem. Tymczasem został niewolnikiem, upadł nisko, niżej niż mógł się spodziewać. Czemu świat tak go ukarał?
Spojrzał na talerz z posiłkiem przygotowanym przez pana. Wspomnienie, wspomnienie tego co chciał znów poczuć. A chciał poczuć się dzieckiem. Pani Mitsuki przygotowywała dla nich śniadanie. Dbała o swoje dziecko, lecz jej uwadze nie umknął Midoriya. Jego matka, która bacznie opiekowała się domem miała dla niego mniej czasu, a syna kochać i tak nie przestała. Za drugą mamę uważał rodzicielkę Katsukiego. Ciepła kobieta mimo trudnego charakteru, opiekuńcza jak i pomocna. Izuku chętnie przyjmował rady kobiety a jej rodzony syn wręcz przeciwnie.
Nie stosował się do ani jednej, ona chciała pokory a on angażował się w bójki. Chciała prawdy i szczerości, on kłamał i unikał tematów. Chciała zdrowej relacji pomiędzy matką a synem, zaś on chciał mieć spokój od jej zrzędzenia. A pragnął być wolny, żyć bez ograniczeń. Odziedziczył dar, dar który był niszczycielski jak i skuteczny. Od charakteru jego właściciela a głównie jego woli zależało, do czego oj zostanie wykorzystany.
Użyty w jeden z najgorszych sposób stał się powodem do łez, zgrzytania zębami i strat w rodzinie. Widok płaczących matek które ubolewały nad śmiercią swych najbliższych napawał go czymś w rodzaju satysfakcji. Czuł się jakoś spełniony. Musiał się ukrywać, jego rodzice jako jedna z najpotężniejszych firm w ich mieście zacierała ślady po wybrykach syna. Kochali go, był ich oczkiem w głowie, lecz żadno z nich nie potrafiło do niego dotrzeć.
![](https://img.wattpad.com/cover/307665309-288-k949821.jpg)
CZYTASZ
Przeznaczenie || Bakudeku
Любовные романы- aż tak Nisko upadłeś deklu? - warknął Bakugō spoglądając w szmaragdowe oczy Oczywiście, że upadł. Upadł z ogromnym tupetem a echo rozniosło się niczym morska pieśń na oceanie. Upadł, gdyż na nic innego nie mógł sobie pozwolić. Upadł, bo właśnie z...