Rozdział V

130 9 0
                                    

Na stacji w Hogsmeade Ciri i George odnaleźli Freda rozmawiającego z Jordanem.
- Hej braciszku! Gdzie cię wcięło? Witaj ślizgoneczko - czarnowłosa przytuliła pozostałą dwójkę przyjaciół na powitanie. Po wymianie uprzejmości udali się do powozów.
- Wow. Nie wiedziałam, że w Hogwarcie są oswojone Thestrale. - ciemnowłosa z fascynacją podeszła do stworzenia. Pogłaskała je i wróciła do powozu.
- Ciri o czym Ty mówisz?
- Przepraszam. Czasem zapominam, że widzą je tylko ci którzy byli przy kimś kto umierał.
- Widziałaś czyjąś śmierć? - spytała cała trójka.
- Tak. miałam wtedy 3 lata. Śmierciożercy wdarli się do domu cioci która się mną zajmowała i ją zabili na moich oczach. - samotna łza spłynęła po policzku Malfoy rozmazując makijaż.
- Co to jest? - George otarł mokry ślad i zobaczył zanikający siny ślad.
- O to nic takiego. To pozostałość po treningu.
- Chwila moment. Jakim treningu? - zdziwił się starszy Weasley.
- Nasza mała żartownisia jeździ konno. - młodszy bliźniak odparł bratu. Ciężko mu było uwieżyć W wersję czarnowłosej ale musiał się upewnić.
Resztę drogi spędzili w miłej atmosferze. W trakcie uczty przyjaciele próbowali znaleźć Rona i Harryego. Jak się później okazało przejście na magiczny peron się zablokowało a do szkoły dotarli latającym Fordem Anglia Pana Artura.
Dni mijały z zawrotną prędkością, Ciri za sprawą brata i przyjaźni z Gryfonami stała się obiektem drwin pozostałych ślizgonow. Nie obylo sie rowniez bez listu, w ktorym to Lucjusz wyrazil swoją "dezaprobatę" w stosunku do osob z jakimi przestaje jego rowka i nakazal jej natychmiatowe zakonczenie tej znajomosci co dziewczyna zbyła. Na szczęście miała prawdziwych przyjaciół dzięki, którym zapominała o troskach. W wolnych chwilach chodzili do Hagrida, który sprawował opiekę nad jej ukochaną klaczą. Chłopcy podziwiali talent przyjaciółki a ich przyjaźń z dnia na a dzień się pogłębiała. Niestety ich spokój nie trwał długo.
W noc duchów wracając do dormitoriów po uczcie natknęli się na Golden Trio w towarzystwie spetryfikowanej kotki woźnego. Od tego czasu w szkole ziarno strachu zaczęło kiełkować. Lockhart wymyślił klub pojedynków, Całe jego przedsięwzięcie okazało się jedną wielką porażką i skończyło się powstaniem plotki jakoby to Harry Potter miał być dziedzicem Slytherina. Na Święta młodzi Malfoy'owie mieli zostać w szkole choć dziewczyna i tak nie miała zamiaru wracać do domu. Potter ze swoimi przyjaciółmi wykorzystał przerwę świąteczną i Eliksir Wielosokowy by wypytać Dracona o Komnatę Tajemnic i dziedzica. Nie odbyło się bez sprzeczki między rodzeństwem Malfoy'ów gdy dziewczyna uniemożliwiła bratu obrażanie Percy'ego Weasley'a - starszego brata bliźniaków i Rona, prefekta Gryffindoru. Gdyby nie jej interwencja sprawa z Eliksirem Wielosokowym wyszła by na jaw, gdyż w porę zorientowała się, że Crabb i Goryle nie są sobą i wyprowadziła gryfonów z lochów nim ktokolwiek ich zobaczył. Kolejne miesiące mijały, aż nadszedł dzień W którym najmłodsza Weasley została uprowadzona przez potwora z komnaty. Ciri starała się pocieszyć przyjaciół choć wiedziała, że jest to nie możliwe. Cała ta sprawa zakończyła się szczęśliwie, no może nie dla wszystkich. Ginny cała i zdrowa wróciła do rodziny za sprawą Potter'a. A Lockhart zbzikował gdyż złamaną różdżką Rona próbował rzucić zaklęciem zapomnienia W jej właściciela i jego przyjaciela, nieszczęśliwie zaklęcie ugodziło nieudacznego profesora.
W całej tej historii Potter doszedł do sprawcy jak się okazało Lucjusza Malfoya i podstępem uwolnił jego domowego skrzata. Ciri bardzo się z tego ucieszyła, uwielbiała Zgredka, tylko w towarzystwie jego i Kelpie potrafiła się otworzyć i być naprawdę sobą. Oczywiście zmieniło się to gdy poznała dwie rude czupryny.
W drodze powrotnej zajęła ten sam przedział w którym jechała 1 września by w razie problemów szybko dostać się do boksu swej klaczy. Czas umilali jej bliźniacy oraz Lee Jordan, w ich towarzystwie nie mogła się nudzić.

KŁAMSTWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz