W Wielkiej Sali unosiły się w powietrzu setki wydrążonych dyń z płonącymi wewnątrz świecami, chmary żywych nietoperzy i mnóstwo płonących pomarańczowych serpentyn, które płynęły leniwie poprzez pochmurne sklepienie jak wspaniałe węże wodne.
Jedzenie było wspaniałe.Ucztę zakończyło widowisko zorganizowane przez duchy Hogwartu. Powyskakiwały ze ścian i stołów, tworząc barwny korowód. Prawie Bezgłowy Nick, duch Gryffindoru, wzbudził ogólny podziw, znakomicie odgrywając scenę pozbawiania go głowy.
Wychodząc z Wielkiej Sali dało się sie słyszeć drwiący głos glos Malfoy'a.
- Potter, masz pozdrowienia od dementorów!
- Och skończ już Draco. Nie robisz na nikim wrażenia. - Black dogryzła kuzynowi. -Widzimy się jutro na śniadaniu. - pożegnała przyjaciół.
Bliźniacy I Lee powędrowali za innymi Gryfonami do swojej wieży, a Ciri ruszyła w kierunku lochów.
Profesor Dumbledore wysłał wszystkich Gryfonów z powrotem do Wielkiej Sali, gdzie po dziesięciu minutach pojawili się również uczniowie z Hufflepuffu, Ravenclawu i Slytherinu, także bardzo podekscytowani.
- Ja i nauczyciele musimy gruntownie przeszukać cały zamek - oznajmił im profesor Dumbledore, kiedy McGonagall i Flitwick pozamykali wszystkie drzwi do sali. - Obawiam się, że dla własngo bezpieczeństwa będziecie musieli spędzić tutaj noc. Niech prefekci domów staną na straży przy wejściach do sali. Po naszym wyjściu za wszystko odpowiadają prefekci naczelni. Proszę mnie natychmiast zawiadomić, gdyby coś się wydarzyło rzucił w stronę Percy'ego, który nadął się jeszcze bardziej niż zwykle. Przyślijcie mi wiadomość przez jednego z duchów.
Zamilkł i już zamierzał opuścić salę, ale zatrzymał się i powiedział:
- Ach, tak, będą wam potrzebne...
I machnął różdżką, a długie stoły natychmiast ustawiły się pod ścianami; jeszcze jedno machnięcie i na podłodze pojawiły się setki purpurowych puchowych śpiworów.
- Śpijcie dobrze pożegnał ich profesor Dumbledore, zamykając za sobą drzwi.
W sali natychmiast zawrzało a Black przepychała się przez tłum uczniów by nareszcie dotrzeć do przyjaciół.
-Co tam się stało?-Gryfoni opowiedzieli ślizgonce, co się wydarzyło. Niestety rozmowę przerwał im krzyk Percy'ego.
Wszyscy do swoich śpiworów! - krzyknął. - Kończyć rozmowy! Gaszę światło za dziesięć minut!
- Myślisz, że twój ojciec wciąż jest w zamku? —
wyszeptał Jordan.
-Ciszej Lee. Nie tak przy wszystkich.- dziewczyna krzyknęła szeptem. - Najwidoczniej dyrektor tak sądzi.
Całą Wielka salę wypełniały szepty uczniów, którzy zadawali sobie i znajomym pytanie "jak Black'owi udało się dostać do zamku?"
- Zaraz zgaśnie światło! - krzyknął Percy. Wszyscy mają być w śpiworach. I koniec rozmów!
Świece pogasły jednocześnie. Jedyne światło pochodziło teraz od srebrzystych duchów, które szybowały bezszelestnie w powietrzu, rozmawiając z prefektami, i z zaczarowanego sklepienia, które było upstrzone gwiazdami, podobnie jak niebo na zewnątrz.
Co godzinę do Wielkiej Sali zaglądał któryś z nauczycieli, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Około trzeciej w nocy, kiedy wielu uczniów w końcu zasnęło, wszedł profesor Dumbledore. Ciri jednak należała do tej nielicznej grupy, która nie spała. Więc z niecierpliwością próbowała wyłapać z rozmowy jakieś informacje o ojcu.
- Nie ma po nim śladu, panie profesorze? – zapytał szeptem Percy.
-Nie. Tu wszystko w porządku?
- Tak, wszystko jest pod kontrolą.
-Dobrze. Nie ma sensu teraz ich budzić. Znalazłem tymczasowego strażnika wieży Gryffindoru. Jutro będziesz mógł zaprowadzić ich tam z powrotem.
- A Gruba Dama, panie profesorze?
Schowała się w mapie Argyllshire na drugim piętrze. Wszystko wskazuje na to, że nie chciała wpuścić Blacka, bo nie znał hasła, więc ją zaatakował. Wciąż jest roztrzęsiona, ale jak już się uspokoi, poproszę pana Filcha, żeby ją odnowił. Wtem do sali ktos wszedl.
-To pan, dyrektorze?- dziewczyna rozpoznała Snape'a.- Przeszukaliśmy całe trzecie piętro. Tam go nie ma. A Filch obszedł podziemie, tam też go nie znalazł.
- A wieża astronomiczna? Pokój profesor Trelawney? Sowiarnia?
- Byliśmy wszędzie...
- Znakomicie, Severusie. Prawdę mówiąc, nie
spodziewałem się, by Black gdzieś się ukrył.
- Ma pan jakąś hipotezę na temat sposobu, w jaki udało mu się wśliznąć do zamku, dyrektorze? —zapytał Snape.
-Wiele, Severusie, a każda jest równie nieprawdopodobna.
- Pamięta pan, dyrektorze, naszą rozmowę tuż przed... ee... początkiem semestru? - zapytał Snape, ledwo otwierając usta, jakby nie chciał, żeby Percy to usłyszał.
-Pamiętam, Severusie - odrzekł Dumbledore, a
w jego głosie zabrzmiała ostrzegawcza nuta.
-To się wydaje... prawie niemożliwe... żeby Black dostał się do środka bez pomocy kogoś ze szkoły. Wyraziłem swoje wątpliwości, kiedy pan mianował...
- Nie wierzę, by ktokolwiek z zamku pomógł Blackowi dostać się do środka - powiedział Dumbledore tonem, który świadczył o tym, że chce uciąć tę rozmowę. — Muszę się porozumieć z dementorami. Przyrzekłem, że ich powiadomię, kiedy zakończymy przeszukiwanie zamku.
- Nie chcieli nam w tym pomóc? - zapytał Percy.
-O, tak, chcieli - powiedział chłodno Dumbledore. Ale dopóki ja tu jestem dyrektorem, żaden dementor nie przekroczy progu tego zamku.
Dumbledore wyszedł z sali, krocząc szybko i cicho. Snape stał przez chwilę, patrząc na dyrektora z wyrazem głębokiego oburzenia na twarzy, a potem i on opuścił salę.
Przez następne kilka dni w szkole rozmawiano prawie wyłącznie o Syriuszu Blacku. Niestety odbiło się to na Ciri, wszyscy wytykali ją palcami bądź unikali bojąc się córki zbiega i mordercy. Hipotezy wyjaśniające jego wdarcie się do zamku stawały się coraz bardziej fantastyczne.
Poszarpane płótno Grubej Damy zostało zdjęte ze ściany, a na jego miejsce pojawił się portret Sir Cadogana i jego opasłego nakrapianego konika. Nikt nie był tym zachwycony. Sir Cadogan albo wyzywał ludzi na pojedynek, albo wymyślał okropnie skomplikowane hasła, które zmieniał przynajmniej dwa razy na dzień.
- Mówię Ci. Sir Cadogan jest nie do zniesienia. Gdyby nie był tylko magicznym portretem już dawno wyciął bym mu kawał.- George żalił się przyjaciółce. Przechadzali się sam na sam ponieważ Fred przekonał się do Jonsson, która zrozumiała że Ciri nie stanowi dla niej zagrożenia. To przyczynilo sie również do polepszenia się relacji dziewczyn. Lee natomiast próbował wyrwać jakąś krukonkę.- Szkoda, że to nie jego obraz rozszarpał twój ojciec.- Ostatnie zdanie wyszeptał jej do ucha. Gest ten sprawił że po parku dziewczyny przebiegł przyjemny dreszcz.
- A co byś powiedział na mały kawał? Może Filtchowi potrzebna motywacja do szybszego odnowienia portretu Grubej Damy?
- Jasne. Oboje potrzebujemy odrobiny rozrywki.
Nie całe pół godziny później dwójka przyjaciół zanosiła się śmiechem uciekając przed rozwścieczonym woźnym. Dotarli już na siódme piętro i gdy myśleli, że skończyły się im drogi ucieczki spostrzegli drzwi. Mogli by przysiąc że jeszcze przed chwilą ich tam nie było. Nie mieli jednak czasu na rozmyślania gdyż kroki Filtcha stawały się coraz głośniejsze.
- Szybciej. - George chwycił Ciri za rękę i zaciągną za drzwi jak się okazało do schowka na miotły. Było tam dość ciasno przez co niemal deptali siebie nawzajem cicho przepraszając.
- Jak myślisz poszedł już? Gorąco tu.
Odczekali jeszcze chwilę. Rudzielec wychylił głowę, nie dostrzegając nigdzie woźnego dał znać czarnowłosej, że korytaz jest pusty. Gdy mieli już wyjść ze schowka jedna z miotła zsunęła się pod nogi ślizgonki przez co ta upadła na przyjaciela. Leżeli tak chwilę patrząc sobie w oczy, ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać a gdy już mieli się pocałować usłyszeli trzy zdumione głosy.
- Ciri? Fred? Albo George..- Harry, Ron i Hermiona stali jak wryci.
- Co? Już nie można się przewrócić?
- Żeby własny brat mnie nie potrafił odróżnić od bliźniaka.. - odparł zażenowany George próbując zmienić temat.
- To już ta godzina?- odparła Ciri zerkając na swój zegarek. Za 5 minut miała dodatkową lekcję z profesor McGonagall.- przepraszam Georg'ie muszę iść bo się spóźnię. Ale dziękuję ci było bardzo zabawnie. Może udan nam się to jeszcze powtórzyć.- ostatnie zdanie powiedziała ciszej tak by trójką młodszych Gryfonów nie słyszała i ucałowała go w policzek. I tyle ją widzieli.

CZYTASZ
KŁAMSTWA
Fiksi Penggemar- Musimy JEJ powiedzieć. On będzie JEJ szukać. - Nie! Nie zgadzam się! ONA jest moja! To MOJA córka! W świecie magii nic nie jest tak proste i tak idealne jak myślą mugole. Zawiera fragmenty książek "Harry Potter..." autorstwa JK. Rowling