Wypalona trawa nie wróżyła nic dobrego. Miał tylko znaleźć tą niegrzeczną dziewczynkę a nie radzić sobie ze sporym pogorzeliskiem. Nie był już pewien czy wybuchy, które bezspornie kojarzyły się mu właśnie z nią słyszał akurat z tej strony. Czy nie mógł być to jakiś omam? Może mu się wydawało? Nie miał już tej pewności, jednak na pewno ta mała pożoga przeszła tędy. Nikt kogo znał nie zostawiał za sobą spalonej łąki jaka właśnie rozciągała się przed nim.
"Klee! Chodź tu, proszę!"
Nie wiedział czy coś wskóra, czy ta mała diablica chociaż go posłucha i do niego podejdzie. Powinna, lubiła go przecież. Nie wiedział jednak jak bardzo ta <<zabawa>> ją pochłonęła.
"Klee! Gdzie jesteś?!"
Krzyczał na pogorzelisku podobnym do pobojowiska po wojnie, jednak tu nikt nie prowadził działań wojennych. To było dzieło małej niesfornej piromanki z której nikt już nie wiedział co może wyrosnąć.
"Cześć braciszku Albedo."
Słowa które zabrzmiały tym słodkim głosikiem tuż zza jego pleców były powodem że aż podskoczył. Nie spodziewał się że zajdzie go od tyłu. Poza tym nie miał pewności że nie planuje pokazywać mu jak można podpalać ludzi.
Odwrócił się na pięcie i ujrzał przed sobą zgubę. Uśmiechała się do niego słodko i niewinnie, że gdyby jej nie znał nie byłby w stanie posądzić jej o to co stało się z otaczającym ich krajobrazem.
"Co tu robisz malutka, wszyscy cię szukają?"
Nie kłamał, Jean postawiła na nogi wszystkich możliwych członków rycerzy fawoniusa by znaleźć tego potwora. Nie powiedziałby jej jedynie tego że nie robili tego z troski o nią, a raczej nie do końca o to. Bardziej martwili się czy zanim ją znajdą ogień nie strawi przykładowo połowy ich miasta czy którejś z okolicznych wiosek. Keaya znów jej nie upilnował dając jej za dużo swobody przez co mała wymknęła się z kwater i poszła bawić się gdzieś swoimi piro-pomysłami.
"Nie chcialam nikogo przestraszyć blaciszku Albedo. Chciałam przetestować nowego Jumpy Dumpty. Widzisz jaki jest fajny?!" Podskakiwała machając rączkami co wyglądało niewinnie, ale tylko dla kogoś kto jej nie znał. "I teras lobi większe bumm!" Zaśmiała się głośno jakby to że właśnie wypaliła całkiem dużą połać łąki z całkiem sporym lejem na samym środku było jedynie niewinną zabawą. Dla niej było to jak zabawa lalkami, jednak w pozostałych powodowało atak paniki i lęk o własne życie.
"Chodźmy już." Powiedział polubownie wyciągając dłoń w kierunku dziewczynki. "Jean cię szuka, ale obiecuję że nie będzie na ciebie krzyczeć." Nie chciał aby bała się z nim iść, a jednocześnie był pewny swoich słów. Jean zbyła głowę szanownemu kapitanowi kawalerii tak mocno, że teraz zapewne miała problem z wypowiedzeniem jakiegokolwiek słowa.
CZYTASZ
Inktober 2022
Short StoryPostanowiłam napisać te teksty w oparciu o zasady inktoberu. Mam nadzieję, że wytrwam w wyzwaniu i z każdym kolejnym tematem znów rozpędzę miłość do pisania. Całość wyzwania łączą postacie z gry 'Genshin Impact", których los wyznaczają tematy wyzna...