Miły

1 0 0
                                    


Nie miała pojęcia czy to, że stara się być miła dla wszystkich było powodem jej problemów. Była jednak pewna, że za dłużej już tego nie zniesie. Każde opuszczenie świątyni niezmiennie wiązało się z tłumem fanów jaki otaczał ją ciasnym wianuszkiem. Starała się być miła, rozdawała autografy i co jakiś czas zabawiała wokalnym występem grupki fanów. Czasem chciałaby jednak pozostać anonimowa. Chciałaby móc wychodzić na miasto i nie być ściśnięta w masie ludzi, którzy cały czas czegoś od niej chcieli. Miała tego dość. Szła do siostry aby poprosić ją o przydzielenie kogoś do ochrony i to najlepiej takiego, który da jej odetchnąć od ciągłego tłumu.

Wzburzona jak nigdy pojawiła się przed kwaterami rycerzy fawoniusa głośno tupiąc obcasami. Mężczyźni, którzy stali na warcie spojrzeli po sobie poznając strój siostry Barbary. Nie przepuścili jej jednak a zastawili drogę.

"Przepraszamy siostro Barbaro, ale zanim cię wpuścimy nie wyświadczyłabyś nam przysługi?"

Dziewczyna odetchnęła po czym spojrzała na mężczyzn nieprzyjemnym spojrzeniem. Nie bardzo uśmiechały jej się takie postoje, ale mogło chodzić o jakieś sprawy związane z kościołem. Takiej postawy nikt by jej nie wybaczył.

"O co chodzi?"

Tylko tyle zdążyła powiedzieć zanim jeden z mężczyzn nie wyrwał się do przodu wyciągając w jej stronę kartkę i długopis.

"Jesteśmy twoimi największymi fanami i bardzo byśmy prosili o twój autograf."

Dziewczyna zamarła sięgając po wyciągnięte w jej stronę przedmioty. Odruchowo chciała się podpisać i liczyć na to, że dadzą jej spokój. Idąc tutaj obiecała jednak sobie, że nie będzie już nikomu pozwolić na takie zachowanie wobec jej osoby.

"Od tak autograf. Jak zawsze. Jeżeli chcecie coś ode mnie a nie od kościoła musicie się obejść. Skończyłam z tym."

Mówiła coraz głośniej ruszając w stronę drzwi. Odepchnęła jednego ze strażników, który z zaskoczenia upadł na ziemię. Ona jednak nie zachowała się jak dotąd. Minęła go tylko starając się dotrzeć do swojego celu. Drugi z mężczyzn zagrodził jej jednak drogę starając się ją zatrzymać.

Dziewczyna nie zamierzała sobie jednak pozwolić na niepowodzenie swojej wyprawy. Spojrzała na mężczyznę wrogo po czym krzyknęła zdenerwowana.

"Wpuść mnie tam, albo nie pozwolę przekroczyć ci drzwi katedry! Mam dość waszych zachcianek i tego bycia wiecznie miłą! Chcę odpocząć od was wszystkich! Odczepcie się ode mnie!"

Wzburzona ponownie zamierzała usunąć mężczyznę ze swojej drogi, ale na pomoc pojawiła się mu jednak osobiście jej siostra.

Jean słysząc krzyki chciała sprawdzić kto robi burdę przed drzwiami koszarów, ale nie spodziewała zobaczyć tam własnej siostrzyczki siłującej się z wartownikiem. Zaskoczona stała przez chwilę nie będąc w stanie wypowiedzieć choć słowa. Nie poznawała tej zawsze miłej i ciepłej dziewczyny. Miała do czynienia ze wzburzoną kobietą i nie do końca wiedziała jak to się skończy.

"Siostro?" Powiedziała chwytając dziewczynę za ramię. "Wejdź porozmawiamy na spokojnie."

Mówiła miłym tonem, ale siostra Barbara w końcu odpuściła. Fuknęła jeszcze poprawiając czepek i sukienkę po czym nadal głośno tupiąc weszła za Jean do środka.

Inktober 2022Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz