12

117 6 0
                                    

Kiedy tylko Hermiona opowiedziała Emily całą historię związaną ze smokiem Hagrida, dziewczyna miała ochotę trzepnąć olbrzyma. Być tak nierozważym! Ona była młodsza od niego o co najmniej dwie dekady, a miała więcej oleju w głowie.
Spotykała się z Hermioną codziennie, przez co dowiedziała się o bracie Ron'a, który zajmuje się smokami. Planowali spotkać się na wieży astronomicznej, jednak czekali na odpowiedź zwrotną. W tym czasie, Emily musiała ponownie wkupić się w łaski Malfoy'a, który może być utrudnieniem. Bardzo dużym utrudnieniem.

Tego wieczoru Malfoy siedziałw pokoju wspólnym i wtarał się napisać wypracowanie z Historii Magii. Na jutro. Temat brzmiał: ,, W którym roku i dlaczego Gobliny przestały używać magii różdżkowej? ". Blondynowi pisanie nie szło zbyt dobrze, a Crabbe i Goyle kłócący się za jego pleca nie pomagali. Przez chwilę chciała nawet podejść do kogoś i poprosić o pomoc, ale zaraz zrezygnował z tego pomysłu. Gdyby tylko się ojciec dowiedział! Jego reputacja byłaby doszczętnie zniszczona.
-Malfoy, a ty jesteś pewny, że piszesz na dobry temat?
Zaskoczony chłopak odwrócił się. Za jego plecami stała ruda Potter, wymachująca jakimś papierem.
-A co cię to interesuje? To wypracowanie na Historię Magii. Założę się, chcesz żebym ci pomógł.  Draco odpowiedział arogancko, oczekując, że upierdliwa dziewczyna obrazi się i sobie pójdzie. Jego nadzieje były co najmniej płonne.
-Wyobraź sobie, że ja swoje zadanie zrobiłam kilka dni temu - zaśmiała się młoda Ślizgonka - a teraz zwracam tobie uwagę, że piszesz na zły temat. Nie ma o tym nawet nic w podręczniku!
Mówiąc to, położyła na stół swoje wypracowanie, które trzymała w ręce.
Na środku, wielkim, ładnym, kaligraficznym pismem napisała: ,, W którym roku i dlaczego, czarodzieje zabronili używać goblinom magii różdżkowej? "
Z satysfakcją obserwowała, jak Malfoy  zaciska zęby. Chłopak spojrzał chciwie na pracę Emily. Dziewczyna zrozumiała niewypowiedzianą aluzję.
Zakryła kartki ręką i powoli przesówała je ku sobie.
-Oczywiste jest, że nie zdążysz już dzisiaj tego napisać. Jest zbyt późno - Mówiła głosem, który po prostu zachęcał Malfoy'a do wykonania jakiegoś ruchu - Wiesz, zrobiłam nawet dwie wersje tego zadania - zachęcala go dalej, niewypowiedzienami słowami - na początek chciałam tą gorszą wersję dać Nyss'sie, ale ona już to zrobiła, więc... Cóż, chyba po prostu to spalę.
I ruszyła w stronę kominka. Usłyszala jednak ciche wołanie Malfoy'a.
-Ej, Potter. Sądzę, że na następnych lekcjach, możemy siedzieć razem.
Emily odwróciła się, a na jej twarzy powstał szeroki uśmiech. Jeśli jednak się przyjżec, nie miał on nic wspólnego z radością, a jedynie z satysfakcją z wygranej utarczki.
                            
                            ***
-Czy ja się przewidziałam, czy ty serio gadałas z Malfoy'em, i w dodatku się uśmiechałaś?
Nyssa zapytała z niedowierzaniem, chwilę po tym, jak zamknęła za sobą drzwi od pokoju. Cindy nie było. Rzuciła się na lóżko, zakopała w kądrze i dopiero wtedy odpowiedziała:
-Mialam do niego pewien interes, nic poważnego. Jednak przez najbliższy czas najprawdopodobniej będę siedzieć w pobliżu jego paczki - przerwała, wzdychając cierpięniczo - Jeju jak mi się nie chce...
Nyssa słuchala tego z wyraźnym skupieniem i zainteresowaniem. Kiedy trzeba było, robiła się poważna i nie zartowała na każdym kroku.
- A jaki to interes? - zapytała - Przecież tak ostatnio marudziłaś na niego..
Dziewczyna spojrzała na nią badawczo, a Emily uśmiechneła się.
- Obiecuję, że kiedyś ci powiem. Aktualnie nie mogę.
Nyssa wydała z siebie jęk zawodu. No tak, gdyby Emily była na jej miejscu, zachowałaby się pewnie tak samo, a może nawet bardziej natarczywie. Trudno, taka jej natura.
-Ale nie gniewasz się?
Upewniła się jeszcze ruda, zanim wstała, zabierając piżamę i ręcznik do łazienki. Cindy wróciła niedługo później. Miała zaciętą minę, a na jakiekolwiek pytania odpowiadała burknieciami i półsłówkami. Cóż, skończyło się na tym, że Nyssa się obraziła, a Emily wyznaczyła sobie jutrzejszy cel jako dowiedzenie się, o co chodziło. Bo Cindy nie zachowywała się jak Cindy tylko i wyłącznie w bardzo poważnych sprawach.
  
   Dziwne zachowanie trzeciej współlokatorki musiała jednak odlożyć, gdyż następnego dnia tuż po sniadaniu dowiedziała się od Hermiony, że Smok wreszcie się wykluł. A potem ugryzł Ron'a, który trafił do skrzydła szpitalnego. Kilak dni później chłopak dostał wiadomość zwrotną od swojego brata, która mówiła, że tego weekendu w nocy, będą przelatywać wraz z jego kolegami nad Hogwartem, wieżą astronomiczną.  Kiedy Emily żegnała się z Hermioną, miała wrażenie, że ta jej czegoś nie mówi. Wcześniej starała się jak najbardziej przedłużać rozmowę, że to z niej wydusić, jednak Gryfonka zręcznie wywijała się i odpowiadała coś zupełnie nie związanego ( lub bardzo mało związanego) z tematem. Rozglądając się za swoją klasą, ruszyła na kolejne lekcje ze swoją niezaspokojoną ciekawością.

Niestety, jak to wczoraj ustaliła, musiała usiąść w pobliżu Malfoy'a. Najgorzej było chyba na eliksirach. Ślizgon był wtedy nie do zniesienia. A najgorsze było to, że nie mogła obserwować brata. Malfoy tak bardzo ja kontrolował, że najmniejsze spojrzenie ku Gryfonowi było komentowane i opisywane różnymi przytykami. Ale nie zapominajmy o jednej rzeczy. Draco to mógł cały czas gapić się na Harry'ego i go wyzywać. Tak bardzo to denerwowało Emily, że w pewnym momencie musiała się powstrzymać, żeby go nie trzepnąć. A warto zaznaczyć, że jej ręka była już bardzo blisko jego głupiutkiego, małego i blondwłosego łba.

Tych kilka kolejnych dni minęło jej dosyć wolno, męczyła się z tym głupkiem. W Zeszycie z ,, Niewysłanymi Listami" zapisała jeszcze trzy strony, z. Czego większość było narzekaniami na Malfoy'a. I właśnie teraz, siedząc w pokoju wspólnym za tym irytującym Ślizgonem, rozmyślała, czy dobrze schowała ten zeszyt. A co jeżeli ktoś go znajdzie? Zapisywała tam swoje słabości, a to byłoby jej całkowitą porażką, gdyby ktoś wykorzystał to przeciwko niej.
- A wiecie co wczoraj widziałem? W tej wyniszczonej chacie Starego głupca, przez szparę w oknie...
Emily natychmiast wyrwała się z zamyślenia, pochylając się bliżej chłopaka, by więcej.
-Naprawdę!-kontynuowal.konspirancyjnym szeptem - ten Gigantyczny grubas ma smoka! Takiego małego, czarnego. Potter z Granger tam byli, bez Weasley'a .
-Jak ostatnio przechodziłem... - Crabbe
starał się mówić z pełną buzią - to widziałem, go na skrzydle szpitalnym. Miał jakąś taką dziwnie zielona rękę...
Crabbe wreszcie przęknął, po czym zaczął pokazywać rozmiary spuchnięcia. Malfoy w pewnej chwili uśmiechnął się, wstał i poszedł w kierunku wyjścia z Pokoju Wspólnego. Emily wiedziała, że nie skończy się to dobrze. Musiała za nim pójść, ale jak? Przecież szybko zorientuje się, że go śledzi. Chociaż... Przecież może wcisnąć mu kit, że też idzie podręczyć Weasley'a. Tak to dobry pomysł. Po czym poszła w ślady Malfoy'a.
---------------
Dopiszę coś tutaj jutro, bo idę spać, dobranoc.
Edit: Dobra czytają mnie teraz. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, bo ledwo szkole ogarniam, ale mniejsza o to. Jeśli coś będzie nie zgodne z tym, co jest w książce, to mi o tym powiedzcie, bo pisze to z pamięci. A jeśli chodzi o akcję, to może się wydawać trochę zbyt szybka wiem. Jednak przez pierwsze 2, no może 3 lata nauki, chcę tylko omówic najważniejsze wątki. Między innymi to dlatego pominełam wigilię, na której Harry dostał pelerynę nie widkę. Mam nadzieję że się nie obrazicie.
Zapraszam do komentowania i gwiazdkowa nią, pa!
P.S
Wie ktoś może, kto to Tomioka Giyuu? Chodzi mi po głowie fanfiki z nim, mam już prawie całą historię wymyślona, ale chce wiedzieć, czy ktoś będzie to czytał. Proszę o odpowiedź!





Siostra Harrego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz