Jasper przebudzała się z przeszywającym bólem głowy, nasilonym wyklinającym Geraltem. Kobieta otworzyła szerzej oczy, zobaczyła Białego Wilka krzyczącego na elfa, który uderzył go z pięści w szczękę.
- Thaesse Gwynbleid! - warknął mężczyzna o blond włosach.
- Jakby co to jest zamknij się Biały Wilku.- uśmiechnęła się żartobliwie.
- Wiem. - syknął Geralt.
- Mhm. - mruknęła dziewczyna odwracając wzrok. - A ja mam pytanie. - dodała filozoficznym tonem głosu, Biały Wilk od razu przewrócił oczami, bo wiedział, że to się dobrze nie skończy.
- Po co nas tu trzymacie? - zapytała próbując rozluźnić sznur którym była związana.
- Bo wtargnęliście na nasz teren. - powiedziała rudowłosa elfka podchodząc Jasper i Białego Wilka.
- Aha.. A ja mam jeszcze jedno pytanie, bo skoro mam dwie ręce to dwa pytania. Velen to ziemia niczyja nieprawda? - powiedziała wstając już nie związana, wszystkie elfy zebrane patrzyły na Jasper z niedowierzaniem.
- Ugh, zawrzyj gębę. - warknęła elfka podchodząc do blondwłosej kobiety, ona zaś obeszła stół i znowu były naprzeciwko siebie. Jasper spojrzała na białego wilka, ten w odpowiedzi kiwnął przecząco głową, kobieta wsparła się na łokciach i spojrzała na zielonooką elfkę spod rzęs.
- Cześć śliczna. - mruknęła uśmiechając się starając zyskać wolność swoim urokiem osobistym.
- Jesteś żałosna. - warknęła rudowłosa elfka, odeszła na parę kroków i słychać było krzyk. Krzyk zmieszany z zauroczeniem i złością.
- Dość tego - syknął blondwłosy łapiąc Jasper z ramię żeby ją odciągnąć, jednak gdy ledwo położył rękę na jej ramieniu po sekundzie ją odrzucił rękę jakby był poparzony, spojrzał na swoją dłoń, która miała czarno-czerwoną plamę, ta "maź" zaczynała się rozchodzić, szybko wziął toporek i oderżnął sobie rękę.
- Co ty wyprawiasz?! - wrzasnęła niższa kobieta o brązowych włosach.
- Czerwona Śmierć! Dearg Cerbin! - wykrzyczał przerażony patrząc na Jasper, wszystkie oczy spojrzały na nią. Elfy zaczęły szeptać między sobą a niektóre wycelowały w nią łukami. - Nie strzelać! - warknęła Rudowłosa elfka.
- Macie stąd odejść lub zginiecie. - powiedziała śmiertelnie poważnie.
- Rozwiązać go! - machnęła głową w stronę Geralta.
- Dziękuję milady. - mruknęła Jasper sięgając delikatnie dłoń elfki i całując jej wierzch. Biały Wilk wziął Płotkę za juki, Jasper zrobiła to samo.
- O co chodziło o tej "Czerwonej Śmierci"? - zapytał, gdy byli w drodze do kasztelu.
- Nie wiem, może pijany, może srebro go parzyło, może ćpał. - powiedziała wymijająco Jasper.
- Mhm. - mruknął wiedźmin kończąc temat. Po dłuższej podróży dotarli do celu, Kasztel nie był w najlepszym stanie, ale nie było najgorzej. Duża stodoła, dolny dziedziniec i wieża strażnica były w ciemnym brązie co dodawało pewnego uroku w złotym świetle słońca. - Wygląda cholernie pięknie. - powiedziała do Geralta.
- Kto co lubi, ten baron może nie być aż tak miły. - powiedział obojętnie.
- Zero wrażliwości. - powiedziała pod nosem udając urażoną. Dostanie się do środka trochę zajęło. Krwawy Baron wyglądał na miłą osobę, jedyny minus był taki, że śmierdział alkoholem. Baron również miał problem z odnalezieniem kogoś, mianowicie swojej żony i córki.
- Musimy się rozejrzeć w pokojach. - stwierdził Geralt.
- Po co? - dopytał baron krzyżując ręce.
- Może zostawiły jakieś ślady. - powiedział Biały Wilk. Baron poszedł pierwszy, za nim Geralt a za nim Jasper.
- Ja zobaczę pokój Tamary. - powiedziała dziewczyna czekając aż baron otworzy drzwi.
- Dobrze. - mruknął wiedźmin wchodząc do pokoju Anny i Filipa, Jasper zaś poszła do pokoju Tamary. Po jakimś czasie Geralt wyszedł z pokoju, który był nieco dalej niż pokój, w którym była jego podopieczna.
- Znalazłam lalkę. - powiedziała pokazując.
- Pewnie nic nie znaczy. - mruknął wiedźmin.
- Przypomina mi Triss. Tak samo paskudna. - Jasper się uśmiechnęła złośliwie, ten przewrócił oczami i poszedł do Barona.
CZYTASZ
Red death || Witcher fanfiction || inezajka
Fantasia"- Wszystkie rzeczy są nietrwałe, a istnienie oznacza cierpienie. - szepnęła. - Ja nie potrzebuje współczucia ani łez. Moi towarzysze, którzy odeszli, widzieliby moje łzy jako plamę na ich dziedzictwie. -"