— Martwię się, Pep — odparł zestresowany Stark.
— Ja też — powiedziała kobieta, układając się obok miliardera. Filantrop westchnął cicho. — Porozmawiaj z nim. To chyba najlepszy pomysł.
— Na pewno wszystko mi powie — rzekł zirytowany Anthony, przewracając oczami. Był coraz bardziej zdenerwowany sytuacją z nastolatkiem. — Wiesz, że jestem w tym beznadziejny. Lepiej ty to zrób.
— Nie ma mowy, Tony. Przecież widać, że tobie ufa najbardziej — oznajmiła Pepper, starając się ignorować błagalny wzrok narzeczonego. — Tony, proszę cię. Jesteś dla Petera jak ojciec. Gwarantuję, że w tej sprawie ci stuprocentowo
zaufa.— Oby...
***
Wspomnienie z wczorajszej rozmowy nie dawało spokoju Tony'emu. Czasami wręcz sam siebie wyśmiewał w myślach. W końcu on, Tony Stark, geniusz, multimiliarder, Iron Man, człowiek z żelaza, ma się stresować jakąś głupią rozmową z piętnastolatkiem? Absurdalne.
Ale Pepper też coś udowodniła, a Anthony starał się w to coś uwierzyć. Czy rzeczywiście Peter mu ufa?
„Jakby ufał, to by mi powiedział" takie myśli chodziły w głowie filantropa już od siódmej rano.
Poza tym jego teoria pozostawiała po sobie wiele wątpliwości. Jednak jednej rzeczy Peter nie potrafił. Nie umiał kłamać. Tak czy siak, nie w żywe oczy.Dzisiaj miało nikogo nie być w wieży. A Starkowi to bardzo szło na rękę. Właściwie miała zostać Natasha, Wanda i Pepper, ale Potts stwierdziła, że muszą wybrać się na „babski wieczór", a Anthony postanowił nie wnikać.
***
Peter z pozytywnym nastawieniem przygotowywał kolację. Tony go ostrzegał, że późno wróci do domu, a nastolatkowi to nie przeszkadzało. Wsłuchiwał się w słowa jakiejś losowej rockowej piosenki, czasami sobie cicho podśpiewując.
Stanął na palcach, by móc wyjąć kromki chleba z szafki. Zdezorientowany tym, że muzyka, która przed chwilą wypełniała pomieszczenie energią, została przerwana, a ją zastąpiło charakterystyczne wibrowanie. Odwrócił głowę w stronę swojego telefonu, a na jego ekranie zobaczył napis: „Ali:)".
Podłączył słuchawki do komórki, a do uszu włożył słuchawki.
— Halo? Cześć, Peter! — powiedziała entuzjastycznie dziewczyna. No tak, Alice Sallow zawsze była pełna energii. Była to jego przyjaciółka z klasy, wielokrotna mistrzyni karate i koszykówki, z czego była bardzo dumna.
— Hej Ali — odparł nastolatek. Usłyszał jakiś stłumiony huk, który najprawdopodobniej pochodził z drugiego pomieszczenia. Podszedł do drzwi, przykładając do nich ucho, jednak kiedy do jego uszu nie dotarł żaden inny niepokojący dźwięk, postanowił wrócić do rozmowy z koleżanką.
***
Dwudziesta druga nie wydawałaby się najlepszą godziną, jeżeli chodzi o powrót do domu. Ale nawet Tony Stark musiał kiedyś dłużej popracować. Z nadzieją, że Peter już poszedł do łóżka, przeszedł do salonu, a to, co tam usłyszał, spowodowało w jego głowie wiele zamieszania.
— Tak...
— Nie, Ali.
— Nie, nie zrobimy tego...
— W wieży?
— Fajnie...
— Ta...Żałuję, że będę musiał tam wrócić...
— Przecież jak tam nie będzie May, to on urządzi miazgę z mojego życia...Ale najwyraźniej czymś na to zasłużyłem.
![](https://img.wattpad.com/cover/323467813-288-k690767.jpg)
CZYTASZ
Dwie krainy
FanfikceCiekawe...ciekawe, jak los może się od nas odwrócić. Jak coś niemożliwego, powoli staje się rutyną. Jak zwyczajne problemy, mogą zostać tymi wielkimi. Co jeśli mimo zaangażowania Petera Parkera w dobro innych ludzi może nie być odwzajemnione? Co jeś...