część 2 ziomka zabiera

10 0 0
                                    

Hyunjin nie wiedział co ma ze sobą zrobić, po tym co zobaczył, miał ochotę uciec z tego domu, lecz coś z tyłu  głowy kazało mu przejrzeć ścianę na wprost drzwi, zrobił krok w przód prawie potykając się o upuszczoną wcześniej szklankę, to był bez zwatpienia pokój Minho, ładnie wysprzątany i wszystko perfekcyjnie poukładane z dużą ilością kocich akcentów, Hyunjin kichnął przez obecność kotki Minho w rogu pokoju ale to nie powstrzymało go przed podejściem do ściany - To.. moje zdjęcia.. ze szkoły.. z imprez.. jakieś zapiski.. skąd on to ma.. przecież.. kurwa przecież on mnie nienawidzi.. czy.. on mnie śledził?! są tu nawet daty do zdjęć!... Japierdole.. Minho jest jakiś popierdolony... - krzywiąc się dalej zszokowany otworzył małą szufladę - CZY TO- JAPIERDOLE. KURWA MAĆ. - Blondyn zaczął się jeszcze bardziej obawiać kociarza, w szufladzie były jego przepocone spodenki które myślał że "zgubił", Powoli cofał się w tył będąc przerażonym, a ilość procentów w jego krwi jeszcze bardziej to podkręcała, nagle wpadł na "coś" gdy się cofał tyłem, szybko podskoczył i się odwrócił, za nim stał Minho.

N-NIE!!! O-ODEJDŹ KURWA! J-JESTEŚ JAKIŚ.. P-POPIERDOLONY. Ś-ŚLEDZISZ MNIE?! - Hyunjin się rozpłakał ze strachu, że Minho zaraz mu coś zrobi ale coś trzymało go w tym pokoju i nie pozwalało mu uciec, stał i wpatrywał się w Bruneta ze szkankami w oczach

Minho przymknął za sobą drzwi i się o nie oparł krzyżując swoje ręce, wpatrywał się w przestraszonego Hyunjina z lekkim uśmiechem - Wiedziałem, że tu wejdziesz Hwang.. No coż.. - Zaczął powoli do niego podchodzić - Wiesz.. nie zawsze jak mówię i zachowuję się jakbym kogoś nienawidził to prawda.. - Z każdą sekundą był coraz bliżej Hyunjina, który już wpadł na ścianę i nie miał gdzie uciec,

C-c-co..?! o c-co ci chodzi?!

Brunet nic nie odpowiedział, tylko złapał jego delikatne ręce i przycisnął je do ściany - Nie rozumiesz..? - Zaśmiał się psychopatycznie - Wiem o tobie wszystko Hyunjin. W-S-Z-Y-S-T-K-O. - Kolejny raz się zaśmiał i zbliżył się do niego łapiąc drugą ręką jego twarz - Nie uciekniesz. Zostaniesz tu na zawsze. - Min ugryzł jego wargę, po chwili sięgnął do kieszeni i wziął jakąś pigułkę do buzi, szybko pocałował Hyunjina, zmuszając go do otwarcia ust i wepchnął mu do środka językiem tabletkę. - połknij. - Powiedział bardzo stanowczo trzymając bardzo mocno jego twarz by nie wypluł tabletki.

Hyunjinowi poleciały łzy, nie połknął tabletki lecz ta rozpuszczała się na jego języku powodując, że powoli tracił czucie w nogach i rękach, patrzył się nadal przerażonym wzrokiem na Minho próbując coś zrobić lecz z każdą sekundą tracił kolejne siły.

Gdy Brunet upewnił się, że Blondyn nie jest w stanie już uciec, położył go delikatnie na łóżku i szybko zakluczył drzwi, nachylił się nad nim i zaczął go całować i obmacywać, Hyunjin który stracił resztki swojej świadomości, niezdranie odwzajemniał każdy pocałunek Minho, był tak odurzony, że nie miał pojęcia co sie dzieję, narkotyk który podał mu starszy sprawił, że Hyunjin myślał, że napił sie zbyt dużo i po prostu zaraz się z kimś prześpi po czym wstanie rano z kacem i się ulotni jak zawsze, lecz Minho miał dla niego inne plany.

////////\\\\\\\\\

Po paru mocniejszych pchnięciach Minho doszedł w pół przytomnym Blondynie, uśmiechnął się i ostatni raz go pocałował - Byłeś wspaniały Hwang... - Pogłaskał jego wilgotny policzek od łez i po chwili wyciągnął z pod łózka nóż i zaczął dźgać klatkę piersiową Hyunjina cały czas się śmiejąc, krew wypływała z każdego śladu po nożu jak i z ust blondyna któremu leciały łzy, Gdy starszy był pewny, że Hyunjin na pewno nie żyje i nie poczuje bólu, zaniósł jego ciało do tajnego pokoju/piwnicy, tam, starannie rozczłonkował jego ciało, zostawiając tylko głowę którą włożył do słoika z formaliną, by Hyunjin był juz zawsze z nim, uśmiechnał się do słoika i wyszeptał - Jesteś taki piękny... - Po kilku minutach wpatrywania się w puste oczy Hyunjina, ukrył resztę kończyn w niebieskiej beczce z kwasem by się rozpuściły i wstawił słoik z jego głową do swojej lodówki z trofeami, w niej znajdowało się już kilka głów, postawił tą Hyunjina obok głowy chłopaka z wielkimi policzkami jak u Wiewiórki, westchnął przyglądając się swojej kolekcji i poszedł do łazienki się obmyć, gdy pozbył sie śladów, wrócił uśmiechnięty jakby gdyby nic na swoją imprezę - w końcu był jubilatem, było już późno, zebrał tych trzeźwych oraz mniej trzeźwych na dwór gdzie wcześniej przygotował pokaz fajerwerków.
Chan zaczął się obawiać, że tak długo nie widział Hyunjina, obwiniał się trochę, że go zgubił ale przynajmniej zaliczył słodkiego barmana.. Podszedł do Minho i drapiąc się po głowie spytał,

Widziałeś.. Hyunjina...?

Pewnie rucha się z kimś w łazience... - Uśmiechnął się jednym kącikiem ust biorąc łyk swojego drinka

Ah.. M-Może masz rację.. - Channie wrócił spowrotem do Seungmina dając mu buziaka obejmując go ramieniem gdy odpalono już fajerwerki.


Starszy o pare miesięcy chłopak nie zdawał sobie sprawy, że nigdy więcej nie zobaczy swojego najbliższego przyjaciela....

bakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz