Rozdział 1

304 18 31
                                    

Nie ma prologu, ponieważ nie chce mi się go pisać w tym opowiadaniu, może kiedyś jakiś powstanie Nwm.

*z Draco*

- Jebany ham - Draco trzasnął drzwiami - jak on śmie kazać mi wybierać między nimi - wykrzyczał na cały swój pokój.

- Paniczu język - zwrócił mu uwagę Steve jego lokaj.

- ZAMKNIJ SIĘ STEVE!! ZWALNIAM CIĘ!!! - wrzasnął chłopak.

- Jak Pan sobie życzy - ukłonił się i wyszedł.

Draco głęboko odetchnął. Jego ojciec wysłał zaproszenie do rodziców sióstr Greengrass, w ciągu dwóch miesięcy musi wybrać sobie jedną z nich za żonę.

Gdy miał już walnąć ręką w ścianę z bezradności do pokoju weszła jego mama.

- Kochanie, nie bądz zły na ojca, on robi to dla ciebie - zaczęła Narcyza.

- Chyba dla królestwa, nic go nie obchodzi oprócz tej zasranej budy - warknął blądyn.

- To nie jego wina, że go tak wychowano, szczerze mówiąc jestem szczęśliwa, że ty po nim tego nie odziedziczyłeś - uśmiechnęła się do chłopaka.

- Pff - przewrócił oczami - gdzie jest kolejny lokaj? Zawsze przychodzili już minutę później jak wylałem jego poprzednika - dodał.

- A propo tego, to był ostatni człowiek, który chciał ci służyć, nie mamy już więcej lokajów na liście.

- Jak to nie macie? - obu żył się Draco - to wyślijcie list o wolnym miejscu pracy.

- To nie jest takie proste...

- Jak to nie? Przecież jesteś królową!

- Mamy jednego kandydata....

- To czemu go tu jeszcze nie ma!?!? - wykrzyknął zielono oki na cały pokój.

- Chłopak ten jest z innego państwa, wysłaliśmy już po niego samolot powinien zjawić się dziś późnym wieczorem - wytłumaczyła na spokojnie kobieta.

- Chłopak? Ile ma lat? - zapytał się książe.

- W tym roku jak wynoszę z jego listu do nas, kończy 17 lat - odpowiedziała kobiet

- To co on tu jeszcze robi? Znaczy będzie robić, nie jest no wiesz..... za młody na tę pracę?

- Wraz z ojcem uznaliśmy, że dobrze że ktoś nareszcie bliski twojego wieku, może się zaprzyjaźnicie? - wytłumaczyła ciemno-włosa i odeszła.

Ta jasne, "Zaprzyjaźnić" czy ona kiedyś widziała żebym gadał z kimś normalnie? pomyślał.

*z Harry'm dwa dni wcześniej*

- Harry czemu ta kolacja jest zimna?

- Harry czemu ten płot nie jestem pomalowany?

- Harry dlaczego kórze nie są pościerane?

- Smarkaczu ty to nazywasz wyorasowaną koszulą?!

Harry codziennie musi wykonywać pracę dla swojego wujostwa, a jak nic nie robi to siedzi w pokoju.

Pewnego dnia, gdy znów się nudził w pokoju postanowił poszukać jakiejś pracy. Nie musiała być to praca tylko na wakacje, ponieważ nie chodzi do szkoły, cytując jego wujka "Nie będę wydawać pieniędzy na kogoś takiego jak ty"

Usiadł przed bardzo starym komputerem i zaczął szukać pracy.

Po godzinie znalazł jedyną pracę która mogła by się nadawać patrząc na jego wykształcenie, a mianowicie chciał się zatrudnić jako pomagier księcia i jego lokaj na zamku Eldern.

Nie zwarzając na nic czym prędzej wysłał podanie o pracę,
Przecież taka okazja zdarza się raz na milion! pomyślał.

Po dwóch dniach od wysłania podania przyszedł do niego list.

Drogi Panie Harry !

Został Pan zatrudniony jako lokaj księcia Draco'na. Samolot przyleci po Pana o 16.00 proszę zabrać ze sobą najważniejsze rzeczy, resztę przedmiotów dostanie Pan na miejscu w Zamku Eldern.

Powodzenia w nowej pracy,

Król Lucjusz Malfoy....

Zalicza się to jako prolog? Jeśli tak to proszę o wiadomość to wtedy zmienię nazwę rozdziału.

Bajo!

Książęca Miłość | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz