Nazywam się Amy Wagner

108 21 44
                                    

Link do grafiki: https://i

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Link do grafiki: https://i.pinimg.com/474x/8d/37/03/8d3703cd7dccc7e22131e5602a48b278.jpg



Mówi się, że nieśmiałość jest blokadą osobowości człowieka, klatką, która trzyma nasze „ja" w zamknięciu. Mój tato powtarzał, że aby wydostać się z tej klatki należy znaleźć klucz, a kluczem tym są słowa. Biedny tato nie wiedział nawet jak bardzo się mylił.

Bo kluczem do wolności jesteśmy my sami. I nie potrzeba nam słów, by wyrażać kim jesteśmy.

– Amy?

Nie od razu uniosłam głowę znad szkicownika. Czarny motylek o wygiętych, poszarpanych skrzydełkach potrzebował jeszcze czułków, a ja nie wiedziałam jak je narysować - tato zabronił mi już rozrywać motylki i zapomniałam jak wyglądają z bliska.

Pech. Miałam nadzieję, że zdążę skończyć rysunek nim rozpocznie się lekcja.

– Pani Muller kazała cię zawołać – powiedziała sztywno Lilli, dziewczynka z mojego rocznika.

Spojrzałam na nią.

Mój tato mówi, że mam twarz śliczną jak porcelanowa laleczka i to dlatego wszyscy zamierają na mój widok. Lilli teraz też zamarła, ale chyba z innego powodu. Uśmiechnęłam się szeroko. Na pewno spodobał się jej mój motyl. No cóż... Niestety nie był dla niej, ale obiecałam sobie, że namaluję jej równie ładnego.

W końcu jest jedyną osobą, która się do mnie odzywa.

– Więc... idziesz? – Lilli aż pobladła z wrażenia.

Dziwne. Mówiła do mnie, lecz zdawała się być pusta, jej wzrok błądził chaotycznie po kartkach szkicownika na moich kolanach. Zauważyłam, że przełknęła ślinę, mnąc w palcach materiał plisowanej spódnicy.

Pokręciłam przecząco głową, a ona z wolna przestała miąć ubranie.

– Przyjdziesz sama? – Ożywiła się nagle.

Skinęłam.

– W takim razie do później.

Lilli pomachała mi sztywno i wycofała się rakiem.

Uśmiechnęłam się, patrząc, jak biegnie w stronę budynku szkoły. Pewnie nie chciała się spóźnić, biedaczka.

Smutno mi, gdy pomyślę, że i ja mogłabym tak żyć; zamknięta w czarno-białym kole żmudnej rzeczywistości. Nudna i szara, w świecie, gdzie ludzki charakter postrzega się tylko poprzez pryzmat słów. Ja ich nie używam, więc ludzie myślą, że jestem bardzo nieśmiała. To nieprawda.

Ja po prostu dużo myślę.

I właśnie dlatego mój świat nie jest bury, a wręcz przeciwnie, ocieka paletą najróżniejszych barw. Barw, które w oczach innych ludzi nie zawierają w sobie prawdy, a jedynie kłamstwa, jakby wcale nie były czymś dobrym, lecz złym, czymś, czego trzeba się pozbyć lub uleczyć.

Z westchnieniem spojrzałam w górę, tam, gdzie wśród szumu liści olbrzymiej topoli śpiewały ptaki. Niech ludzie myślą, co chcą. Wszakże cóż innego mają robić w swoim umyśle bez kolorów i snów?

Ponad koroną topoli wisiało błękitne niebo, na nic zdałyby się tu poszukiwania chmur, bo dziś nie powitała mnie jeszcze żadna. Szkoda. Lubię chmury i ich specyficzny humor.

Zamknęłam szkicownik. Na materiale mojej rozłożystej spódnicy obszytej koronką i podbitej wielowarstwowym tiulem spoczęła biedronka. Mała istotka o żółtawym pancerzu w kropeczki i ciemnych skrzydełkach, które teraz wstydliwie schowała.

A gdyby tak zamiast motylków rysować biedronki?

Przyłożyłam do granatowej spódnicy palec, biedronka wdrapała się na niego zgrabnie i zaczęła wchodzić na nadgarstek, łaskocząc bladą skórę mej dłoni.

Oh, dlaczego nie jesteś czerwona? Jak homar wrzucony do wrzątku albo krew tryskająca z rany? Przełożyłam stworzonko na kciuk drugiej ręki, zamknęłam je pomiędzy palcami. Już miałam ścisnąć, kiedy mych uszu dobiegł gwizdek.

Dosłownie skoczyłam na równe nogi.

Oto chłopcy z klas ponadpodstawowych rozpoczęli lekcję sportu.









Link do grafiki z okładki: https://i.pinimg.com/474x/64/dc/a0/64dca07d0802d3bbca89b2fe627b5bfc.jpg

Wilk w owczej skórzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz