rozdział 8

343 14 0
                                    

Perspektywa Ron 

Cisza jedyna rzecz, którą słyszałem krótko po przebudzeniu oraz duży ból głowy po wczorajszej imprezie, która ciągnęła się dość długo jednak była to jak na razie najlepsza impreza, która była w Hogwarcie organizowana przez uczniów.

Odwróciłem się na drugi bok, kiedy poczułem obok ciepłe ciało, trochę się przestraszyłem, ponieważ nie codziennie odwracasz się i czujesz kogoś jeszcze. Od razu otworzyłem jeszcze zaspane oczy, przede mną ukazał się widok dość ciemny, jednak nie na tyle bym nie wywnioskował, gdzie się znajduję oraz kto śpi obok.

Byłem w pokoju malfoya i Blaise'a poznałem go głównie przez plakaty na ścianach. Natomiast osobą znajdującą się obok mnie nie były nikt inny jak zabini.

Od razu po krótkim namyśle podniosłem się do siadu, zauważyłem przy okazji porozrzucane ubrania. Patrzyłem przez chwile na śpiącego chłopaka, do którego nadal nie wiedziałem, co tak właściwie czuję miłość czy to tylko zauroczenie.

Kiedy chłopak lekko się poruszył, a ja zrobiłem najgłupszą rzecz, jaką mogłem zrobić, czyli uciec. Chwyciłem za ubrania i po odzianiu się chwyciłem za pergamin, który był na stoliku obok mnie, znalazłem pióro i napisałem krótki list z wyjaśnieniem.

Hej, mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły, że uciekłem, jednak spanikowałem i myślę, że lepiej będzie, jak zapomnimy o tym, co tu się stało.
Ron
odłożyłem pióro i pergamin, po czym wyszedłem z pokoju idąc w kierunku wieży Gryfindoru, musiałem to przemyśleć, w końcu czułem coś do niego, jednak nie chciałem dawać mu niepotrzebnych nadziei.

Zrezygnowany dotarłem do portretu grubej damy, po czym wypowiedziałem hasło, rozejrzałem się po pustym pokoju wspólnym i końcu usadowiłem się w fotelu obok kominka, który po chwili rozpaliłem.
Siedząc i myśląc o moich rozterkach, nie zauważyłem, kiedy na kanapie obok pojawiła się brunetka z burzą włosów na głowie.

-gdzie byłeś?- zapytała,  podnosząc swojego kota.

-przepraszam zasnąłem w pokoju ślizgonów- odpowiedziałem i pogrążyłem się w intensywnym myśleniu.

-coś się tam stało, jesteś strasznie nieobecny- oznajmiła, bawiąc się z kotem, który domagał się uwagi.

-to nic takiego nie będę zawracał ci tym głowy- powiedziałem, patrząc na ogień w kominku.

-wiesz, że nie odpuszczę, dopóki się wszystkiego nie dowiem-

-Racja no więc obudziłem się rano, a obok mnie był Blaise- oznajmiłem, chowając twarz w rękach, nie wspomniałem Hermionie o pocałunku, który dalej czułem na ustach.

-czy ty właśnie chcesz mi oznajmić, że spaliście razem?- zapytała z niedowierzaniem, a ja tylko pokiwałem głową na tak, bo nie mogłem wydusić z siebie ani słowa.

Nastała cisza, na którą nie narzekałem, jednak zaniepokoiła mnie, ponieważ Hermiona zawsze coś mówiła teraz siedział wpatrując się gdzieś a na jej kolanach usadowił się krzywołap.

-Czujesz coś do niego?- zapytała, przerywając za długą ciszę.

-W tym problem, że nie wiem, co czuję albo się zakochałem, albo się zauroczyłem, z resztą sam już nie wiem- powiedziałem na jednym wydechu, a na twarzy przypominałem pomidora.

-To może wyjaśnij sobie to z nim- zaproponowała dziewczyna.

-zrobię to po śniadaniu, bo padam, ale idę się najpierw przebrać- oznajmiłem, po czym ruszyłem do pokoju, opuściłem go dopiero po 20 minuta przebrany i umyty, co można było zobaczyć przez nie dosuszone włosy.

Na śniadanie udałem się od razu po wyjściu z pokoju, nie musiałem się spieszyć,  w końcu była sobota, jednak dotarcie do wielkiej sali nie zajęło mi sporo czasu, przez co po niedługim czasie mogłem się zajadać tostami. Ustaliłem sobie, że po śniadaniu przegadam to z Blaisem, w końcu nie chciałem niczego zapomnieć zwłaszcza o pocałunku.

Hermiona zadawała mi dalej dużo pytań głównie, żeby opowiedzieć swojej dziewczynie, ale nie przeszkadzało mi to tak jak uczucie czyjegoś wzroku na moich plecach, podczas rozmowy odbytej z Hermioną i Seamusem dowiedziałem się też jak zakryć malinki, które znajdowały się na mojej szyi. 

Kontem oka zauważyłem, że zabini zmierza do wyjścia i uznałem to za idealny moment, by z nim porozmawiać. Wybiegłem za nim dokładnie tak jak ona za mną poprzedniej nocy, jednak ja nie krzyczałem.

-Blaise zaczekaj- powiedziałem tak głośno, by mnie usłyszał, jednak nic mi nie odpowiedział.

-przepraszam za to, co napisałem- zatrzymałem się na chwilę, po czym kontynuowałem.

-Miałem kompletny mętlik w głowie, nie wiedziałem, co do ciebie czuję, ale...- powiedziałem jednak chłopak mi przerwał
-ale co i tak ze, mą nie będziesz tak?- zapytał a w kącikach moich oczu, zaczęły się zbierać łzy.

-Nie, ja chce z tobą być,  ja chyba cię kocham- oznajmiłem i już miałem, kiedy chłopak złapał mnie za nadgarstek.

-w takim razie uczynię, by zniknęło chyba- powiedział, po czym zrobił coś, czego się po nim nie spodziewałem w takiej chwili, pociągną mnie w stronę mniej uczęszczanego korytarza.

po czym przyparł do jednej ze ścian, i pocałował był to delikatny pocałunek w życiu całowałem się tylko z lavender jednak nie pamiętam tego za bardzo, podążałem więc za Blaisem pocałunek z sekundy na sekundę stawał się

namiętniejszy jednak oddychać trzeba więc z niechęcią się od siebie odsunęliśmy tak by nasze twarze nadal były blisko po chwili chcieliśmy znowu złączyć nasze usta gdyby nie stukot butów, który rozbrzmiał na korytarzu. Założyłem szybko kaptur na głowę by choć trochę przykryć swoje rude włosy.

-Blaise przestań się lizać z tą dziewczyną i choć mam sprawę do ciebie- usłyszałem głos malfoya.

-dobra zaraz przyjdę,  daj mi się tylko pożegnać- powiedział, po czym pocałował mnie krótko w usta, po czym znikną za filarem a ja poszedłem do dormitorium Gryffindoru.

--~~~~~~~--
Hejka mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i głosy 
Zapraszam do zaglądnięcia na mój profil, i zobaczenia innych moich prac.
Dziękuję za przeczytanie miłego dnia i nocy ♡♡♡♡.

Nie uciekaj, rudzielcu!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz