rozdział 17

232 8 1
                                    

~Perspektywa Ron~

poczułem szturchnięcie, przez co otworzyłem zaspane oczy.

Przed sobą zobaczyłem dwie znajome twarze Pansy i Blaise'a.

-Wstawaj za chwilę obiad- powiedziała dziewczyna, uśmiechając się.

-jak to przecież dopiero siód..- nie dokończyłem, ponieważ spojrzałem na godzinę na zegarku, który wskazywał równą trzynastą.

-Trochę przysnąłeś rudzielcu- oznajmił głos mojego chłopaka.

-tak, a moglibyście wyjść? Chciałbym założyć coś sensownego- zapytałem, na co dostałem szybką, odpowiedz w postaci opuszczenia pokoju.

Podniosłem się z łóżka, po czym podszedłem do komody z ubraniami, z której wyjąłem czarne spodnie dresowe i T-shirt, który podkradłem ostatnio zabiniemu.

Po poprawieniu włosów i nałożeniu naszyjnika oraz bransoletki zszedłem na dół, gdzie przy stole siedziała pozostała część domowników.

-No w końcu wstałeś, a teraz siadaj- powiedziała mama, co oczywiście zrobiłem, w końcu uwielbiałem kuchnie mojej mamy.

Jak zwykle się nie zawiodłem, bo obiad, a zarazem moje śniadanie było przepyszne.

Kiedy już miałem iść do swojego pokoju, zaatakowały mnie Ginny wraz z Hermioną zaciągając mnie do pokoju mojej siostry, gdzie posadziły mnie na fotelu w rogu pokoju.

-po co żeście mnie tu przywlekły?- zapytałem, oglądając plakaty wiszące na ścianach.

-by zrobić ci małą metamorfozę a teraz się już zamknij- powiedziała moja rudowłosa siostra.

Obydwie dziewczyny zabrały się za co innego Hermiona zaczęła malować moje paznokcie na czarno a Ginny robić coś z moimi włosami. 

Po jakimś czasie do pokoju weszła Pansy i odsłoniła lustro wiszące na jednej ze ścian.

Podszedłem do niego, by się przejrzeć.

Gdy podniosłem jedną stronę moich włosów i zauważyłem, że mam wygolone boki, które były jednak przykryte dłuższymi włosami.

Zaś na powiekach miałem kreski, które uzupełniały resztę. Od razu podbiegłem do dziewczyn i objąłem je, przy czym się prawie przewróciliśmy.

~Wieczorem~

C

ała gromada zeszła się w salonie, w którym był włączony telewizor, na którym leciał sylwester.

Niektórzy tańczyli a niektórzy, słuchali tylko muzyki, którą dało się usłyszeć. Ja natomiast byłem w grupie tańczących, tańcząc do piosenki, którą słyszałem pierwszy raz.

Co jakiś czas zerkałem na Blaise'a, który tańczył w drugiej części salonu.

Kiedy w telewizji dało usłyszeć, że za niedługo rozpocznie się odliczanie, więc całą rodziną ubraliśmy odzienie wierzchnie i wyszliśmy na dwór.

Gdy w pogłośnionym telewizorze dało się słyszeć odliczanie my również zaczęliśmy

-10.. 9.. 8.. 7.. 6.. 5.. 4.. 3.. 2.. 1.. 0!- wykrzyczeliśmy razem, po czym  na niebie rozbłysły fajerwerki wyczarowane przez tate.

Bliźniacy w czasie odliczania zdążyli każdemu rozdać po kieliszku szampana, którego z chęcią wypiłem po stuknięciu się z Blaisem.

Ten również opróżnił kieliszek, po czym pociągnął mnie do pocałunku, który trwał może chwile jednak, dla nas było to dobre rozpoczęcie roku, który chciałem przeżyć właśnie z tym ślizgonem, który zawładną mym sercem parę miesięcy temu.

~~-----~~
Hejka mam nadzieję, że rozdział się spodoba.

No więc z okazji zbliżającego się nowego roku chciałabym wam życzyć dobrego, sylwestra spędzonego w super atmosferze dobrego piccolo lub szampana by nadchodzący rok był może lepszy niż ten, by spełniły się wasze marzenia byście, mieli dużo przyjaciół, dużo zdrowia i szczęścia życzy autorka do zobaczenia w przyszłym roku♡♡♡.

Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i głosy 
Zapraszam do zaglądnięcia na mój profil, i zobaczenia innych moich prac.
Dziękuję za przeczytanie miłego dnia i nocy ♡♡♡♡.

Nie uciekaj, rudzielcu!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz