Wiele zdążyło się pozmieniać odkąd Jeffrey Woods pierwszy raz zjawił się w Rezydencji. Wszystko działo się bardzo szybko, dźwięki syren, on stojący z nożem w ręku w środku salonu, kilka martwych ciał, znajdujących się jeszcze w swoich łóżkach. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się wpaść, nigdy niczego nie planował, ale nigdy noga nie potknęła mu się tak, jak tamtej nocy. Myślał, że oszaleje przez głosy dochodzące z megafonu, biegał od okna do okna tylko po to by zdać sobie sprawę z tego, że cały budynek jest otoczony radiowozami. Widział helikoptery latające nad domem, broń wycelowaną w okna. Był pewny, że oto właśnie był koniec Jeffa the Killera, że zaraz wpadną przez drzwi wejściowe i wezmą go żywego. W ostatnim przypływie desperacji zdążył sobie wbić nóż w brzuch, aż po samą rękojeść, pozbawiając siebie jakiegokolwiek tchu, padł na kolana i gdy był pewny, że już odchodzi znalazł się w najcieplejszym miejscu na ziemi jakie mógł tylko sobie wyśnić. W pierwszym momencie był pewny, że to ostatnie przedśmiertne zwidy, ale leżał tak i leżał.
Leżał i leżał, tak długo, aż uwierzył, że piekło przyjęło formę małego pokoiku, z kominkiem, półkami na książki oraz wielkim biurkiem zajmującym połowę jego powierzchni. Dopiero wtedy odważył się podnieść głowę, by zobaczyć śnieżną burzę grasującą za oknami i niezwykle wysokiego mężczyznę, siedzącego w fotelu. Nie zwrócił z początku uwagi na brak twarzy, w końcu słowa które wypowiadał do niego dochodziły.
Potem wszystko działo się jakoś okropnie szybko. Zdecydował się podpisać umowę, potem znowu wydawało mu się, że umiera. Obudził się, gdy para czerwonych oczu wbijała się w jego twarz. Ta sama para czerwonych oczu zaszyła mu rany i pożegnała go, zamykając przed nim drzwi, gdy przyszedł po niego niski mężczyzna. Przeprowadzili ze sobą, krótką towarzyską rozmowę, którą ucięli, gdy trafili do jego pokoju. Później bardzo długo ze sobą nie rozmawiali, nie przez to, że za bardzo się nie polubili, bardziej dlatego, że Jeffrey od kilku lat z nikim nie rozmawiał. Czuł się w Rezydencji, bardziej jak dzikie zwierzę, niż jak pełnoprawny człowiek. Pokój był na drugim piętrze, miał o tyle szczęścia by trafić na taki z balkonem, poza tym nie wyróżniał się niczym szczególnym. Szare ściany, wykładzina, kilka mebli, od razu wywalił szafę, którą zabrała dwójka mężczyzn, pomyślał, że nie byłaby mu raczej potrzebna, miał zaledwie parę ubrań. W budynku nie mieszkało zbyt wiele osób, lekarz, który zajął się jego ranami, trójka cyrkowców, jakaś parka, która miała pokój razem na piętrze, dziwna dziewczynka, której głos od rana do wieczora wypełniał wielki dom i jeszcze kilka osób, których Jeff nie był w stanie spamiętać, najliczniejszą grupą osób, byli "pracownicy", przynajmniej Jeffrey tak ich nazwał. Wydawało mu się, że pracują tu dla tego... kogoś, z kim ten podpisał umowę. Nie sądził, że jest tu ktokolwiek ciekawy, chociaż nie próbował zbytnio nikogo poznawać. Czas wypełniało mu wylizywanie się z ran - miał zajmować się powolnymi spacerami i uczeniem się na nowo jak chodzić bez bólu. Nie wiedział nawet jak bolesne było dla niego poruszanie się, do momentu kiedy przestał odczuwać jakikolwiek dyskomfort. Nie kuśtykał już i mógł swobodnie poruszać rękoma w górę w i dół, skóra nie naprężała się przy każdym ruchu, cholera, nawet dziąsła przestały go boleć. Podejrzewał, że w jedzeniu z lodówki są środki przeciwbólowe, ale jednak ciągle czuł jakieś dziwne pieczenie z tyłu jego głowy. Nie narzekał jednak na nie, możliwe przecież że pieczenie trwało już od kilku lat, ale ból kości skutecznie go zakłócał. Spędzał ten czas sam, nie myśląc zbyt dużo o relacjach z ludźmi i... innymi dziwnymi istotami dopóki raz w kuchni nie spotkał o głowę niższego od niego chłopaka. Wymienili ze sobą tylko spojrzenia, nawet się ze sobą nie witając, spędzili tam z pół godziny.
- Nie wiesz jak się robi tosty?
Niesamowite, że to były pierwsze słowa jakie do siebie wypowiedzieli.
CZYTASZ
Rezydencja | Creepypasta
FanficNikt nie spodziewał się, że mała skaza na jednej ze ścian, przerośnie w pęknięcie, które rozbije Rezydencję na pół. !! Na potrzeby FanFiction zmienione zostało kilka elementów canonu Creepypasty i MH. (tj mam wysrane w kanon)