Otworzyłam oczy, lecz wizję miałam rozmazaną. Skupiłam się na jednym punkcie i dzięki temu wszystko mi się wyostrzyło.
Rozejrzałam się. Klęczałam na podłodze, a ręce miałam w górze związane łańcuchami. Próbowałam je wyrwać, jednak na marne. Spuściłam głowę z cichym westchnięciem rezygnacji.
Po chwili usłyszałam, kroki i rozmowy zza drzwi. Gdy jednak się przybliżyli, otworzyli je i stanęły w nich dwa boty. Weszły do światła i teraz mogłam bardziej się im przyjrzeć. Jeden z nich był tym, którym mnie porwał, a drugiego pierwszy raz widziałam.
Był naprawdę wysoki w kolorach szarości i fioletu. Oczy miał w tym samym kolorze, co seeker obok. Na prawej ręce miał duży fioletowy blaster. Wyraz jego twarzy był nie do odczytania. Z jednej strony był ziryowany, a z drugiej zaintrygowany.
- Autobocie - Prychnął - Pozwól, że zadamy ci kilka pytań. - Jego głos był głęboki i mroczny.
- Pytania dotyczące czego? - To go widocznie zdziwiło, ponieważ podniósł swoje ostre brwi.
- Autobotów oraz waszej bazy.
Seeker w tym czasie stanął za mną. Domyśliłam się, że to są Deceptikony po ich symbolach na klatce piersiowej. Nie mogłam nic im powiedzieć ale słyszałam, że są bezwzględni i zrobią wszystko żeby wydobyć informacje, które potrzebują.
- ...Nie powiem nic.
- Jesteśmy przygotowani na taką okoliczność. - Szary mech kiwnął głową do Seekera za mną.
Poczułam jak coś wbija mi się w plecy rażąc prądem. Uczucie elektryczności przeszło przez całe moje ciało napinając je. Krzyknęłam z zaskoczenia i nagłego uczucia zdrętwienia.
- Jeśli nie będziesz nic mówić zwiększymy siłę paralizatora.
- Nie wiem tylko... co chcesz wiedzieć... oprócz miejsca ukrywania Autobotów.
- Jeśli powesz ich kryjówkę to zostawię Cię w spokoju.
- Wiem tylko to, nic więcej.
- Tylko? Jak tylko, to możesz powiedzieć. Narazie nie potrzebujemy większej ilości informacji.
Spuściłam głowę w milczeniu. Nie zamierzałam nic powiedzieć, nawet gdyby mieli mnie pobić do nieprzytomności. Byłam przyzwyczajona do tego.
- Rozumiem, więc czekając Cię długie cykle cierpienia - Zaśmiał się złowieszczo i znów oberwałam paralizatorem.
---- Ratchet POV ----
Załączyłem most ziemny. Po chwili wszedł Wheeljack z wyrazem smutku lub zawiedzenia na twarzy.
- Możesz wyłączyć most - Powiedział cicho patrząc na mnie i widocznie czekając na jakąś reakcję.
- Wyłączyć? - Popatrzyłem w górę na portal ale nikt z niego nie wychodził.
Przy okazji do pomieszczenia wszedł Optimus z Bumblebee, Smokescreenem i Bulkheadem. Wheeljack podszedł i zza pleców wyciągnął miecz Larissy. Wziąłem go do serwa i czekałem na jakieś wytłumaczenie ze strony Wreckera. We mnie wręcz się gotowało ale powstrzymywałem się żeby nic pochopnie mu nie zrobić.
- Więc... Nie wiem gdzie ona zniknęła... - Jak to usłyszałem nie wytrzymałem i się na niego rzuciłem przewracając go przykładając jej miecz do jego szyi.
- Jak nie wiesz gdzie jest?!
- Zostawiłem ją w kopalni, bo szedłem zbadać dziwny dźwięk! Jak się trochę oddaliłem usłyszałem jej krzyk, szybko wróciłem i tam już leżał jej miecz, a ona zniknęła!
Nieświadomie przeciąłem lekko niektóre przewody na jego szyi. Nie były to jakieś zagrażające życiu rany. Popatrzyłem w tamto miejsce i szybko odrzuciłem ostrze na drugi koniec bazy uświadamiając sobie co zrobiłem pod wpływem nerwów. Optimus położył serwo na moim ramieniu i lekko odsunął mnie od Wheeljacka. Drżałem, a serwa zacisnąłem w pięści.
- Ratchet, uspokój się i porozmawiasz na spokojnie - Odparł Prime.
- Jak mam się uspokoić jak moją iskierke portały prawdopodobnie Deceptikony, jestem jej opiekunem i moim obowiązkiem jest ochrona jej przed- - Przerwałem kiedy uświadomiłem sobie, co o niej powiedziałem. - Przepraszam nie powinienem tak mówić...
- Nic się nie stało, stary przyjacielu rozumiem, że traktujesz ją jak swoje iskrzenie i postaramy się ją znaleźć - Delikatnie się uśmiechnął.
- Dziękuję Optimus... - Zerknąłem jeszcze raz na Wheeljacka spojrzeniem typu "zabije Cię" i wróciłem do ekranów komputera zamykając most ziemny.
---- Larissa POV ----
Minął około tydzień. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Liczyłam z intuicji. Codziennie przychodził Megatron i próbował wyciągnąć ze mnie informacje na temat Autobotów. Powiedziałam tylko mało potrzebne wiadomości. Jednak i tak mi się za to porządnie obrywało. Ciało nie nadążało za leczeniem poprzednich ran, a przychodziły nowe.
Kolejnym licznikiem dni były Vehicony. Przychodziły prawdopodobnie co godzinę mnie kontrolować.
Wczoraj słyszałam jakieś zamieszanie i drobne wybuchy. Ale myślę, że to kolejny eksperyment Knockouta, medyka Deceptikonów. Ma obok mojej celi laboratorium.
Teraz siedzę wyczerpana, nie miałam energonu od pięciu dni. Prawie wszędzie rany od uderzeń Megatrona i ślady porażeń od paralizatora.
Usłyszałam kroki zza drzwi i po chwili się otworzyły. Wszedł Megatron z rękoma za plecami.
- Nie będziesz mi więcej potrzebna, a skoro nic mi nie powiedziałaś nie wypuszczę Cię.
- Zabijesz mnie?
- Nie ja - Odpiął łańcuchy i zawiązał mi je za plecami. Podniósł mnie z ziemi i wyszedł kierując się w nieznanym mi kierunku.
Potykałam się po drodze z wyczerpania, a wizja się rozmazywała. Po chwili stanęliśmy przed dużymi drzwiami. Wprowadził kod i drzwi się rozsunęły.
W pomieszczeniu znajdował się ogromny smok, który próbował zabić jakiegoś bota. Nie potrafilam zobaczyć kto to, ponieważ coraz ciężej było mi utrzymać ostrą wizję.
CZYTASZ
Od człowieka do maszyny ( Transformers Tfp OC )
FanfictionLarissa, która ma ciężkie życie prywatne, spotyka roboty z kosmosu, które postanowiły ją i trzech innych ludzi chronić przed Deceptikonami. Bardzo się ze wszytskimi zaprzyjaźnia i baza tzn. Autobotów staje się jej drugim lepszym domem. Gdy jednak me...