- Musimy wystrzelić cybermaterie w rdzeń Cybertronu. - Powiedział Optimus Ratchetowi, gdy totarliśmy na Cybertron.
- Chcesz napromieniować serce Primusa?
Dalej nie chciało mi się słuchać ich rozmowy, bo i tak nic z niej nie rozumiałam. Powoli podeszłam do dużego okna znajdującego się na mostku Nemezis. Metalowa planeta lśniła przez promienie ich słońca, a dwa księżyce powoli kręciły się wokół Cybetronu. Jednak, jak na pierwszy rzut oka myślałam, że planeta jest zupełnie płaska i nie ma na niej żadnych budynków.
Z moich myśli odcięło mnie zatrzymanie statku i wystrzelenie w dziurę pod nami energii z Zamka Omegi. Odwróciłam się i wszyscy, którzy tam stali patrzyli na to samo, co ja chwile temu. Lekko się zmieszałam i odwróciłam się z powrotem.
W jednym momencie cała błękitna energia rozlała się po całej planecie oświetlając zniszczone drogi i miasta, których wcześniej nie widziałam.
- Ah ależ piękny odcień - Lekko podskoczyłam jak usłyszałam głos Knockouta za mną. Wszyscy wraz ze mną spojrzeli na wiśniowego Medyka. - No co? Przechodzę do zwycięskiej drużyny - W tym momencie jednym uderzeniem oberwał od Miko, która pomagała Wreckerom podczas walki na mostku.
Gdy wszystko na planecie ustało wróciliśmy na Ziemię, żeby wszystkich pożegnać.
- Mimo, że na Cybertronie może znowu rozwijać się życie, najcięższa praca dopiero przed nami... nie ukrywam... będziemy tęsknić za naszym drugim domem i rodziną, którą stworzyliśmy. - Powiedział Prime lekko odwracając hełm w stronę ludzi.
- Ale skoro Cony są gdzieś tam, to wrócą na Ziemię? - Zapytał Raf.
- Raf, jeśli będę ci kiedyś potrzebny, nie ważne po co, wystarczy, ze włączysz most - Odpowiedział Bumblebee z lekkim uśmiechem.
---- Ratchet POV ----
- Jesteśmy w dobrych rękach, ty, Jack i Miko zostajecie w jednostce E. Ale wiecie, tak pół oficjalnie. - Dokończył Agent Fowler.
- Wow! Jako agenci? - Zapytała Miko podekscytowana.
- Konsultanci, do swoich osiemnastek. - Wtrąciła się mama Jacka.
- A może w jednostce E znalazło by się miejsce dla nieco podstarzałego, rdzewiejącego konsultanta? - powiedziałem opierając jedną rękę na biodrze.
- Ratchet, ty... po tym- - Przerwałem Arcee.
- Ej, ej wiem gdzie mnie potrzebują...
Po kilkunastu cyklach (minutach) żegnania się opiekunów z ich podopiecznymi, nadszedł czas na przejście przez most ziemny.
- Hej Lari- - Przerwałem, gdy się okazało, że nie ma jej w bazie. Inni jak mnie usłyszeli też zaczęli się za nią rozglądać.
- Hej doktorku, widziałem jak wychodzi ale dokąd, to już sam musisz sprawdzić - Zawołał Wheeljack z drugiego końca sali.
Cicho prychnąłem na przezwisko, włączyłem lokalizator i wyszedłem z bazy. Transformowałem się i pojechałem w kierunku kamiennej góry, do której prowadził jej sygnał.
---- Larissa POV ----
Siedziałam na górze z widokiem na rozlewające się pustkowie Nevady i w oddali kawałkiem miasta, w którym mieszkałam.
I sądzić, że teraz będę mieszkała na Cybertronie, zupełnie innej planecie. Uśmiechnęłam się lekko do siebie ale dopadły mnie wyrzuty sumienia. Moje skrzydła delikatnie opadły na myśl o tym, że zostawiłam wszystkich, których znałam, choć byli dla mnie podli i miejsca, do których lubiałam chodzić, żeby uciec od tych ludzi.
Skuliłam się i schowałam głowę w kolanach. Po jakimś czasie usłyszałam dźwięk silnika. Podniosłam wzrok znad kolan i zobaczyłam jadącego Ratcheta w moją stronę. Po chwili można było usłyszeć transformacje i kroki w moją stronę.
- Nie każ staremu medukowi latać za Tobą - Cicho zachichotał i usiadł obok z westchnięciem. - Czekają na Ciebie
- Wiem ale chciałam ostatni raz popatrzeć na to wszystko...
- Boisz się?
Nic nie powiedziałam tylko skinęłam głową.
- Możesz tu wrócić, nie opuszczacie tej planety na stałe - Delikatnie mnie objął, a ja oparłam głowę o jego ramię.
- Chciałabym żebyś też poszedł... ze mną... ja się tam nie odnajdę
- Nie będziesz sama iskierko, będzie reszta drużyny
- Iskierko? Przecież iskrzenia to wasze- - Urwałam, gdy zobaczyłam lekki uśmiech na jego twarzy.
- Lari.... Chciałaś mieć tatę, prawda? - Moje źrenice rozszerzyły się na jego słowa, a iskra zaczęła bić szybciej. - W końcu stworzyłem twoje nowe ciało i połączyłem cię z nim - Drugą ręka podrapał się po karku.
Moje oczy zaszkliły się ze wzruszenia, spuściłam głowę i mocno się do niego przytuliłam. Ratchet odwzajemnił uścisk i złożył delikatny pocałunek na mojej głowie.
- Dziękuje... za wszystko co dla mnie zrobiłeś - Łzy szczęścia spłynęły mi po policzkach i uśmiechnęłam się.
- Ja tylko wykonałem swoją prace, pomogłem Ci - Podniósł moją głowę i położył swój hełm o mój zamykając oczy. - Musisz już iść, czekają na ciebie...
- Wiem - Westchnęłam i odsunęłam się. Wstałam, wzięłam go za dłonie żeby mu pomóc i ruszyliśmy w stronę bazy.
Chwile po wróceniu do bazy, stanęłam przed otwartym portalem. Odwróciłam się żeby ostatni raz popatrzyć na Ratcheta, który teraz żegnał się z Optimusem. Popatrzyłam z powrotem na zielony wirujący most, który miał rozpocząć moje nowe życie.
Z zamyślenia wyrwał mnie dotyk Optimusa na moim ramieniu.
- Gotowa? - Zapytał spokojnym głosem.
Pokiwałam twierdząco głową i przeszłam razem z nim przez most naziemny.
CZYTASZ
Od człowieka do maszyny ( Transformers Tfp OC )
FanficLarissa, która ma ciężkie życie prywatne, spotyka roboty z kosmosu, które postanowiły ją i trzech innych ludzi chronić przed Deceptikonami. Bardzo się ze wszytskimi zaprzyjaźnia i baza tzn. Autobotów staje się jej drugim lepszym domem. Gdy jednak me...