~2~

405 23 4
                                    

Erwin obudził się ze straszliwym bólem głowy, nie pamiętał co się stało poprzedniego dnia. Jedno było pewne - wiedział że dobrze się bawił. Siwowłosy zdziwił się gdy nie zobaczył jego narzeczonej obok, zaczął się martwić ale szybko odrzucił tę myśl. Przecież Eva mogła wstać wcześniej i iść do łazienki albo właśnie robi kawę z expresu. Erwin wstał z łóżka z zamiarem zażycia leków na kaca. Ku jego zdziwieniu narzeczonej nie było w kuchni, więc swój wzrok pokierował na drzwi od łazienki ale widząc że są otwarte zrozumiał iż Evy nie ma w domu. Postanowił zadzwonić do niej, chciał wyjaśnić z nią wczorajszą sytuacje o której dowiedział się od Pismacka. Już myślał, że kobieta odebrała ale zamiast jej głosu odezwała się sekretarka. Erwin uznał, że dobrym pomysłem będzie się nagrać.

- Hej, możesz powiedzieć mi co ty do cholery jasnej odpierdalasz? Nieważne... chciałem wyjaśnić wczorajszą sytuacje z tobą jak wstanę ale ciebie nie ma. Jak odsłuchasz to oddzwoń albo po prostu wróć do domu. - po tych słowach się rozłączył.

Po nagraniu wiadomości połknął leki i udał się do garderoby w celu przebrania się.

~Godzina 9:00, Komenda Mission Row~

Gregory Montanha właśnie skończył uzupełniać papiery dotyczące Szkarłatnego Mordercy. Ta sprawa była tak skomplikowana, że Montanha czuł się jak w niebie uzupełniając ostatnie papiery odnośnie tej sprawy. Szczęśliwy, niósł właśnie papiery oraz nakaz aresztowania Kinzo Kozato do swojego szefa. Właśnie miał wchodzić do biura szefa, gdy wpadł na niego ich policyjny patolog Ernest Krackers. Chłopak przywitał się z Montanhą, a następnie poszedł dalej. Gregory podążał wzrokiem za młodym patologiem dopóki nie zniknął za drzwiami biura do którego kierował się również Gregory. Montanha szybko sprowadził swoje myśli na ziemię i wszedł do biura szefa.

- Dzień dobry szef. Oto papiery dotyczące Szkarłatnego. - mówiąc ostatnie zdanie Montanha podał papiery szefowi wydziału zabójstw w Los Santos.

- Dobra robota, Gregory. - odparł szybko, po czym zaczął przeglądać papiery.

Gregorego zaczęło zastanawiać dlaczego w biurze jest obecny Ernest oraz najlepszy przyjaciel Gregorego - Hank Over. Dopiero co we trójkę rozwiązali sprawę seryjnych morderstw. Może są tu po awans? Montanha zastanawiał się jeszcze przez dobre 3 minuty co tu robią, jednak nie musiał zastanawiać się przez długi czas ponieważ ich szef szybko rozwiał wszelkie wątpliwości.

- Pewnie zastanawiacie się co wy tu jeszcze robicie. Otóż sprawa wygląda następująco... zanim coś powiecie, ja wiem że dopiero rozwiązaliście sprawę, ale po tej dam wam urlop. - powiedział  szef.

Montanha nie wiedział jak zareagować na te słowa. Wyglądało na to, że Dante właśnie przypisał im nową sprawę. Gregory spojrzał na swoich towarzyszy, Hank miał minę jakby miał zaraz złożyć przed Capelą odznakę i powiedzieć, że to pierdoli. Krackers natomiast wyglądał na zadowolonego, ponieważ wiedział, że to iż został wezwany świadczy o tym że jest to sprawa w której udział bierze trup. Sam Gregory cieszył się z przydziału do nowej sprawy, ale z drugiej strony miał mdłości na myśl o kolejnej stercie papierów do wypełniania.

- Jasne, szef. Gdzie mamy jechać?

- Klub nocny "Candy Club". Na miejscu powinniście się wszystkiego dowiedzieć. - odparł Capela, po czym wskazał ręką na drzwi co było jasnym przekazem dla całej trójki.

Gdy Krackers spakował cały swój sprzęt do samochodu, mężczyźni pojechali w stronę klubu. Przedarli się przez tłum dziennikarzy i udali się do środka. Klub był oświetlony niebiesko-różowymi ledami, nie posiadał okien co powodowało iż było w nim ciemno i klimatycznie. Montanha nakazał Krackersowi dokładne zbadanie ciała, w międzyczasie on z Hankiem mieli przesłuchać świadków. Dwójka mężczyzn udała się do policjanta który był najwyżej rangą w tej sytuacji, w celu informacji na temat świadków.

Pętla Nieskończoności | MORWINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz