Prolog

231 10 4
                                    


- Jesteś pewien, że będzie ci tam dobrze?- spojrzałam na chłopaka, bez przekonania. Jako trzydziestoletnia kobieta przeżyłam rozstanie nie jeden raz. Z moją siostrą, rodzeństwem, przyjaciółmi. Ale kiedy mój 18 letni syn sam z siebie zaproponował wyprowadzkę do oddalonego o prawie 8 tysięcy kilometrów kraju moje serce się jakoś rozpadło. Próbuję się przekonać, że jest wszystko w porządku, ale nie mogę patrzeć w te oczy które szukają wolności, wiedząc, że on nie rozumie tego co się kryje w niej. Mimo, że 10 lat to mało jeśli chodzi o wychowywanie dziecka, patrzenie jak mój mały ptaszek chce odlecieć i rozwinąć skrzydła zaczyna mnie uderzać. Nie zatrzymam go, jest dorosły, to już nie jest ten sam 8 letni chłopiec, który płakał gdy powiedziałam mu, że musi się zatrzymać na chwilę u mojego brata, bo jestem zajęta pracą. To dziecko, które chce odejść ode mnie. Zauważyłam to, chce się mnie pozbyć z życia, bo nie rozumie słowa "zostawić". Nie rozumie tego, że mnie zostawia w ten sam sposób co zostawiła go jego pierwsza matka. Próbując powstrzymać łzy patrzę na niego. Jego czarne włosy, jego granatowe oczy, które sprawiają wrażenie, że jest faktycznie moim synem, synem którego faktycznie wychowałam.

- Przecież wiesz, że planuję to od miesiąca. Nahida się mną zajmie, oprowadzi mnie. Zajmę się pracą, znajdę dom. Może nawet założę taką małą rodzinę z Shogun. Nie martw się o mnie. - odpowiedział, patrząc się na mnie jakbym zwariowała. Nie zwariowałam jeszcze. Przynajmniej mam taką nadzieję. Muszę trochę ochłonąć. Dopada mnie najwyraźniej kryzys wieku średniego w wieku 34 lat. Wszystko będzie dobrze, będzie. Moja siostra się nim zajmie, a ja wreszcie będę mogła ochłonąć. Sama, w tym wielkim pustym domu. Bez nikogo, bez Kunikuzushiego, bez Shogun. Sama w czarnej czeluści mojej sypialni, której nie ozdobiłam ani jednym rodzinnym zdjęciem. Bez żadnych wspomnień i tak będę żyła. Przynajmniej ja, mała cząstka mnie będzie się cieszyć, że mój własny, dorosły syn, będzie spędzać resztę życia w kraju mojej siostry. Pod opieką Nahidy na pewno ochłonie. Będzie mu tam lepiej i wyzdrowieje, oboje wyzdrowiejemy. - Tylko mi się tu nie rozklej, bo za chwilę uwierzę, że TY chcesz, żebym tu został.

Od miesiąca planował tą wyprowadzkę, mimo wszystko to wciąż duży dystans, nowy język, który różni się od tego naszego rodzinnego. Nie ważne jak bardzo chcę, by tu został ze swoją starą matką nie zmuszę go do leczenia depresji z depresyjną matką. Musimy się oddzielić i urwać kontakt, to będzie, i dla mnie, i dla niego najlepsze.

.~.

Po tygodniach przygotowań, patrzenie na pusty pokój Kunikuzushiego trochę mniej boli. Jednak kiedy się pakował chowając do kartonów wszystkie książki, pluszaki, zdjęcia, których wcześniej nigdy, by nigdzie nie schował to inne uczucie. Trochę takie jak patrzenie na odchodzącą bliźniaczkę, którą dopadła nieznana choroba, a lekarze nie chcą jej ratować, przed obawą niepowodzenia. Czuję się trochę tak samo jak wtedy gdy 16 dziewczyna, która wróciła do domu i wypłakała wszystkie smutki w swojego kota, wciąż młodego, ale teraz nie ma żadnego kota. Kota, który narodził się z utratą wszystkiego i kota, który narodził się tego samego dnia co jego przyszły właściciel, przyjaciel. Mimo wszystko Shogun to stary kot, który nie wiadomo czy przeżyje długą podróż prywatnym samolotem załatwionym dzięki moim własnym znajomościom. Shogun to kat, rasy bobtail, czyli przykładny japoński kot, całkiem stary jak na kota, bo 18lat to nie byle co. Ponieważ ona zawsze tu była Kunikuzushi się przyzwyczaił do niej możliwie, że nawet bardziej niż do mnie. 

Kiedy byłam młodsza kochałam koty, zawsze chodziłam na wystawy lub patrzyłam na te bezdomne bez żadnych obroży czy chipów. Moja siostra Makoto też je kochała, może nawet bardziej niż ja. Kiedy miałyśmy 14 lat nasza matka przyłapała ją na kupnie jednego o rasie, właśnie bobtail. Może dla tego, gdy nie mogłam się pogodzić ze stratą bliźniaczki poszłam na aukcję i wróciłam z kotem. Nazywając ją Shogun też myślałam o Baal, która zawsze liderem, wodzem, a ja tylko cieniem, podążającym za nią. Spojrzałam na kota i po prostu zauważyłam w nim to czego mi cały czas brakowało.

[•Possumne te amare?•]   EiMikoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz