Rozdział 1

121 5 8
                                    

 Opieka nad dzieckiem okazała się trudniejsza niż miałam nadzieję. Wcześniej wierzyłam, że każde dziecko rodzi się jako anioł ze skrzydłami i cieszy się jak wracasz z pracy lub zasypia w łóżku po paru stronach książki. Nie sądziłam, że będzie się kłócił o to, czy pluszak będzie miał własny fotelik czy usiądzie zwyczajnie na fotelu. Jako ośmioletni chłopiec Kunikuzushi był okrutny w stosunku do mnie. Codziennie krzyczał jak chciałam iść spać zanim on sam nie zasnął w swoim łóżku, albo miał iść ze mną spać. Ze względu na czas pozwalałam mu wchodzić do łóżka z panem Gnosis do którego chłopiec bardzo się przyzwyczaił. Pan Gnosis to pluszak, który początkowo był okupowany przez mojego kota mimo tego, że należał do mnie odkąd Makoto weszła w stan śpiączki. Kiedy pokazałam go chłopakowi od razu chciał go mieć. Przywiązał się do niego tak szybko jak Shogun co było wręcz zadziwiające. Po jakimś czasie zauważyłam, że Shogun i Kunikuzushi mają dużo podobnych cech. Oboje lubią mieć władzę, oboje mnie szybko pokochali i nienawidzą gdy wychodzę do pracy lub zostawiam syna w szkole. Oboje lubią burze i kiedy grzmoci. Jako dziecko też lubiłam gdy na dworze było słychać głośne pioruny i padało tak mocno jak lubiłam puszczać wodę z prysznica. Dla ludzi to był szok, że tak małe dziecko lubi tak głośną i niebezpieczną pogodę. Patrzenie jak Kunikuzushi również się cieszy na grzmoty daje mi poczucie bycia jego jedyną i prawdziwą matką. Czułam się przy nim tak jakbym go urodziła i wychowywała od zawsze. Mimo jego humorów cieszyłam się widząc go wychodzącego ze szkoły w towarzystwie przyjaciela, nawet jeśli nie mogłam go zatrzymać tylko dla siebie.

Jednak po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że poczucie winy po stracie siostry i odbudowanie swojego życia nie zniknie tak po prostu. Patrząc na młodego chłopaka, patrzyłam na młodą Makoto z którą chodziłam na plac zabaw by zobaczyć kto dłużej wytrzyma na karuzeli, pamiętam, że zawsze to ja byłam tym dzieckiem, które schodziło, bo czułam się źle i kręciło mi się w głowie, gdy moja siostra mogła się jeszcze dłużej kręcić. Teraz mimo, że to coś innego niż jak jest się bliźniaczką drugiej osoby, wciąż to ja jestem tą słabszą, tym cieniem. Kunikuzushi ze swoimi czarnymi włosami i granatowymi oczami wygląda coraz bardziej jak ona. Czasami nie wiedziałam co zrobić z emocjami kłębiący się we mnie. Były noce, gdy po cichu wychodziłam z domu, by upić wszystkie moje żale w alkoholu, którego tak bardzo nienawidziłam.

Teraz jak tak patrze to może lepiej, że wyjechał. Nie będzie musiał patrzeć jak na czworaka z czerwoną od krwi twarzą wspinam się po raz tysięczny po schodach, lub jak budzę się obok obcych mężczyzn, których już nigdy nie zobaczę. Nie muszę już po cichu schodzić ze schodów ani ukrywać moich czerwonych oczu. Może nawet kogoś znajdę, albo to on założył rodzinę z jakąś piękną, mądrą kobietą. Poczekam, nie będę ponownie na siłę próbowała ułożyć puzzli w których nie ma trzech kawałków. Poczekam, poczekam, aż ktoś mi te kawałki da i pomoże ułożyć ten bałagan.

Tego samego dnia w którym pożegnałam się z Kunikuzushim zadzwoniłam do Nahidy, by powiadomić ją o nadlatującym gościu. O dziwo, dziewczyna już wiedziała o wszystkim i naszykowała dla niego pokój, by nie spał na kanapie. Znowu to uczucie, że jestem złą matką, bo kiedy do mnie pierwszy raz przyjechał chłopak, nie miałam żadnego pokoju w którym mógłby spać, nawet jeśli wiedziałam, że niedługo się wprowadzi. W pokoju, który "naszykowałam" znajdowało się tylko puste małe łóżko i szara szafa, która powoli się rozpadała. Wiem, że Kunikuzushi spodziewał się czegoś innego, chciał mieć coś lepszego niż to co miał wcześniej, a ja tylko pokazałam mu jak dużo mogę mu dać. Nie pokazał mimo wszystko, że jest zawiedziony, wręcz odwrotnie ucieszył się widząc, że ma gdzie spać, a kot, którego mu opisałam okazał się prawdziwy i wręcz tak samo cudowny jak w jego głowie. To ja poczułam się źle, nie wiedziałam co zrobić, to małe dziecko, a ja jako samotna kobieta nie potrafię go wychować. Ale dawałam radę, nie mogłam się poddać. Z czasem kupiłam mu biurko i plecak, bo musiał chodzić do szkoły. Odkryłam jego niechęć do uczenia się i poznawania nowych osób. Nawet jeśli miał okropną osobowość kilka dni później zauważyłam go z chłopcem w jego wieku, z bladymi włosami i uśmiechniętą buzią. Kunikuzushi wyglądał przy nim wręcz smutno, nawet jeśli się uśmiechał. Po tym widoku myślałam, że się przyjaźnią i będzie chętny opowiedzieć jaki jest ten nowy chłopak, ale gdy wszedł do auta i zapięłam mu pasy, nie powiedział ani słowa o nowym przyjacielu. Miałam jednak cichą nadzieję, że po czasie mu przejdzie i z chęcią będzie opowiadać o swoich odkryciach, myślałam, że będzie tak łatwo jak zawsze widziałam na filmach. Nie sądziłam, że jego twarz będzie czerwona przy mówieniu co nowego w szkole, a nowa przyjaźń tajemnicą dla mnie.

[•Possumne te amare?•]   EiMikoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz