Rozdział 5

80 7 9
                                    


TW: Mowa o alkoholizmie 

 Często myślałam o moim synu. W pewnym momencie się po prostu przyłączył się do mojego smutnego życia i stał się jego częścią. Kiedy je opuścił, po prostu zniknął. Z moich myśli i wspomnień.

Jak się okazało to całe zaginięcie Kunikuzushiego było jedną wielką pomyłką.

- Ach, tak pamiętam! Zadzwoniłaś do mnie cała zapłakana, jaka to stęskniona jesteś i jak bardzo się nienawidzisz. - Nahida była największym wsparciem w tej całej sytuacji. - Bałam się strasznie, że coś ci się stanie, ale nie mogłam do nikogo zadzwonić, by cię przypilnował. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nic ci nie jest. - Zadzwoniłam do Nahidy praktycznie od razu gdy tylko odkryłam, że w domu nigdzie nie ma żadnych zdjęć ani albumów. Gdy zaczęła opowiadać jaka pijana byłam i wściekła, chciałam wręcz uciec od Miko. Stojąc obok mnie, głaskała moje ramię jakby chciała mnie pocieszyć. Nie byłam w stanie spojrzeć jej w oczy.

Problemy z alkocholem były i mineły. Ale nie mówiłam nigdy nikomu o nich. To zawsze był problem dla mnie i mojej reputacji. Tylko moi starsi bracia o tym wiedzą, bo byli przy mnie w najgorszych momentach. Po śmierci Makoto nigdy się nie pozbierałam. Kiedy ją straciłam straciłam cały świat. A cały świat to całkiem dużo jak dla szesnastolatki. Powoli całe moje życie zaczęło się rujnować. Moi przyjaciele mnie zostawili, ludzie mnie gorzej traktowali. Wchodziłam do sklepu z rozczochranymi włosami i kupowałam alkochole, jeden po drugim. Kasjerka nie pytając o dowód patrzyła na mnie z pogardą.

Podrosłam, pomogłam sobie, mój brat również. Zaczęłam innych traktować tak jak powinni, nigdy nikogo nie popychałam, nigdy z nikogo się nie śmiałam. Zaczęłam się uczyć w domu, lub na różnych zajęciach. Nigdy nie miałam wystarczającego wyniku, by dostać się do żadnej dobrej uczelni, bo w liceum zawaliłam większość przedmiotów. Moja niewiedza mnie dobijała, ale przekształcałam ją w coś wartościowego. Sama się uczyłam i gdy coś wiedziałam to uczyłam tego innych. Ale alkohol został.

Gdy dostałam młodego chłopca pod opiekę, chciałam dać mu rodzinę na jaką zasługiwał. Chciałam dać mu ojca, ale nie byłam w stanie nikogo znaleźć. Kolejne butelki. Teraz kiedy on dorósł i zostawił mnie samą, nie pozwoliłam sobie upaść. Miko w pewnym sensie mi pomogła. Stała się przykładem dla mnie i największą pomocą jaką mogłam otrzymać. Pomimo zmartwienia mojego rodzeństwa, nie próbowałam kupić pięciu butelek Whisky na raz. Szłam do sklepu i kupowałam lody, lub bilety do kina.

A teraz? Chcę wyrzucić za siebie przeszłość i być kimś nie dla innych, ale dla siebie. Co jeśli ona to usłyszy i uzna, że jestem bezwartościowa. Co pomyśli o mnie. Strace przyjaciółke i przykład dla mie.

Ale zamiast wyśmiewania mnie, stała tu i mnie przytulała. Tak jak chcę by mnie przytulała.

- Nie musimy o tym teraz rozmawiać skarbie. - Powiedziała i przytuliła mnie mocniej. Czułam jej mocny zapach perfum i te drogie materiały na ubraniach, które kupuje też dla mnie. Jej twarz tak blisko mojej, tak jakby chciała mi powiedzieć prosto w twarz, że nie opuści mnie. Czułam jej ręce, jedna na biodrze, druga pod piersią na żebrach. Nogi za moimi, uda ocierające się o moje. Byłam w stanie wyobrazić sobie jej szminkę na jej ustach, czerwoną jak krew, delikatną jak pióro. Jej piersi, które opierały się o moje plecy.

Odwróciłam głowę w jej stronę, a ona swoją podniosła z moich ramion. To zdecydowanie jest najpiękniejsza kobieta jaką kiedykolwiek zobaczę. Długie, różowe, jedwabiste włosy sięgające do pasa i odrosty koloru truskawkowego blondu. Oczy, koloru zielonego, takiego jak trawa na wiosnę, gdy kwiaty rozkwitają. Twarz całkowicie gładka, oprócz lekkich wypieków, podobnych do piegów, ale zrobionych makijażem. Skóra, naturalnie blada, ale nie aż tak, by być podobnym do umarlaka. I na koniec te usta. Czerwone jak róże w wazonie, delikatne jak piórka u łabędzi, miękkie jak poduszki w IKEI.

[•Possumne te amare?•]   EiMikoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz