Carlos pov*
Przechodziłem przez korytarze szkolne i rozmyślałem o rozmowie z Mal, która miała miejsce. Przecież nic się nie stało, a też rozumiem, że to jest Auradon i panują tutaj inne zasady, ale chyba mogę być sobą. Rozmyślałem tak o tym aż nagle zobaczyłem Mal i Bena no i podeszłem do nich bliżej, ale też nie za blisko tylko po prostu żebym mógł dobrze ich słyszeć.
- Hej Mal... To mąka? - powiedział księciunio i wskazał na jej kurtkę.
O rany też trochę niechcący pobrudziłem jej kurtkę, nic takiego.
- Tak... Sprawka Carlosa - odpowiedziała córka Diaboliny.
- To więc co się takiego stało?
- On, Jay i Chad mieli bitwę z mąką w stołówce.
- I dostałaś?
- No przecież widać, nie dość, że twarz to jeszcze kurtka.
Dobra dosyć tego.
- Mal - powiedziałem podchodząc do nich, a następnie złapałem dziewczynę za rękę.
Gdy następnie spojrzałem na Bena poczułem jakoś... Zazdrość? No może i tak bo kiedyś był chłopakiem Mal. Patrzyłem tak na niego aż ocknąłem się gdy moja dziewczyna pogładziła mnie po ramięniu.
- Coś chciałeś? - zapytała, a ja tak myślałem nad odpowiedzią.
- Przepraszam - powiedziałem po chwili, a następnie ją przytuliłem - Przepraszam za ten wypadek z mąką.
- W porządku - powiedziała, a ja nie chciałem jej puścić z uścisku.
To była dla mnie nowość, ponieważ na wyspie zabardzo to mnie nikt nie przytulał, a też lubiłem przytulać się do Mal. Dzięki niej dostałem miłość, której mi tak brakowało. Mógłbym tak po prostu stać przytulając ją i nic nie mówić.
- To ja może już pójdę - przerwał tą ciszę syn Pięknej i Bestii, a następnie poszedł zapewne do klasy, a ja z dziewczyną przerwaliśmy uścisk i po chwili poszliśmy też do klasy.
Lekcje minęły dość nawet szybko i aktualnie zmierzam do pokoju córki Diaboliny. Jakoś chciałem spędzić z nią trochę czasu, a możliwe, że właśnie tam ją znajdę. Gdy byłem już na miejscu zapukałem w drzwi do jej pokoju i po chwili mogłem już zobaczyć oczy mojej dziewczyny.
- Carlos? - powiedziała zdziwiona na mój widok - Co tutaj robisz?
- Już tak po prostu nie mogę przyjść do mojej dziewczyny? - spytałem.
- No możesz, ale to u ciebie rzadkie, a jak już to coś chcesz.
- Serio?
- Ostatnio przyszedłeś po ciasteczka - odpowiedziała, a następnie skrzyżowała ręce.
- Nie przypominam sobie...
- To było wczoraj.
- Serio?
- Tak.
- No cóż...
- Coś chciałeś?
- Umm... Tak.
- Co takiego? - zapytała, a ja odrazu ją przytuliłem.
- Przytulić - odpowiedziałem.
- Szczeniaczku przepraszam, ale muszę iść - powiedziała, a ja przerwałem uścisk.
- Gdzie idziesz? - zapytałem niezadowolony z tego faktu, że musi gdzieś iść.
- Ben mnie poprosił żebym mu z czymś tam pomogła - wyjaśniła, a ja jakoś z tego nie bylem zadowolony.
- Dobra no to cześć - powiedziałem i poszedłem szukać Evie, ponieważ miałem do niej jedną sprawę.

CZYTASZ
Następcy - Marlos Nigdy mnie nie zmienisz... Może
FanficOn szkoły łobuz. Ona dawna łobuzica, która razem z dwójką przyjaciół wybrała dobro. Wcześniej się nie znali, dopiero się poznają gdy chłopak przyjedzie do Auradonu. Czy chłopak się zmieni? Czy chłopak i dziewczyna poczują coś do siebie?