~~~
Piątkowy wieczór przyszedł szybciej niż chciała i się spodziewała, cały tydzień zastanawiała się jak wykręcić się od spotkania z Billy'm, ale okazało się to nie możliwe. Trzy razy przypomniał jej o tym przy wszystkich i przez co miała ochotę go udusić. Trzy godziny szykowała się by wyglądać dobrze, ale nie tak jakby jej zależało na tym spotkaniu. Co chwila coś jej nie pasowało w tym co miała na sobie, za brzydkie, zbyt wyzywające, odkrywające za dużo, albo zbyt imprezowa! Wściekła kopnęła w lustro siadając w samym staniku i majtkach na dywanie, wokół walała się cała jej szafa i buty jakie miała ze sobą, napiła się coli z puszki i podskoczyła kiedy usłyszała cichy śmiech za plecami. Uderzyła głową w łóżko i jęknęła boleśnie, masując bolące miejsce podniosła się z dywanu i spojrzała w stronę okna, które teraz było otwarte.
Billy dziwnie ekscytował się tym, że znowu miał być kilka godzin w obecności Crystal, która naprawdę wpadła mu w oku głownie tym, że nie chciała go i pluła mu jadem w oczy jednocześnie ratowała mu skórę i nawet odwiozła go pijanego do domu. Jej sprzeczność i sposób w jaki na niego patrzała kręcił go niemiłosiernie i miał plan, chciał jej, ale ten plan niósł ryzyko... Crystal nie była łatwa i umiała go ograć jak dziecko. Nie przeszkadzało jednak mu to by podjechać pod jej dom, otworzyć jej okno i wejść niczym do siebie siadając na parapecie. Widok jej ciała siłą rzeczy skupił jego wzrok na centralnych punktach, nie wierzył w swoje szczęście i jej głupotę, że ukrywała przed światem to wszystko.
- Morrinson, czemu ukrywasz tak piękny tyłek... - zapytał odpalając papierosa, uparcie patrząc na jej nogi i kierując wzrok do góry, zawiesił się na jej cyckach i gwizdnął- Nie zakładaj tego cholernego swetra!
Crystal była w takim szoku, że nie mogła nawet wydusić słowa, chwyciła sweter i zakryła się nim. Zmierzyła wzrokiem jego osobę kompletnie oburzona tym jak ją obserwował, krępowało ją jak pożerał ją wzrokiem. Chwyciła jeansy leżące na kanapie i wciągnęła je na biodra zakrywając mu połowę widoku i już chciała zakładać swój ukochany, wełniany sweter, ale Billy wstał gwałtownie i wyrwał jej go z rąk.
- Wypierdalaj! Miałeś być o 18! Jest za 15... wynoś się z mojego pokoju i oddaj mi to! Nie jesteś moim starym byś mi mówił mi co mam założyć!- wyrwała mu przedmiot z ręki i zmierzyła go wzrokiem wściekła, Billy dmuchnął jej dymem w twarz i zaśmiał się - I czego cieszysz ten ryj?!
- Bo coś ci wypadło, Kopciuszku!- powiedział przygryzając wargę, patrząc na jej biust, wyciągnął rękę by poprawić jej ramiączko, ale ona trzepnęła go w dłoń- Czekam w aucie, ogarnij koleżanki i ruszaj cztery litery...
Brunetka stała na środku pokoju patrząc jak Billy wychodzi i trzaska drzwiami Camaro, spojrzała w lustro i walnęła się w czoło widząc o czym mówił Billy. Jej twarz była czerwona jak karoseria samochodu, założyła obcięty T-shirt z Dio uprzednio poprawiając ''koleżanki" w staniku tak by nic już więcej nie ujrzało światła dziennego. Nie mogła mieć szminki na zębach, albo plamy na bluzce! Nie! Jej cycki musiał widzieć największy erotoman na dzielnicy!
- Ani słowa buraku!- warknęła wsiadając do samochodu, zaraz po otwarciu drzwi dopadł ją zapach papierosów, jego perfum i gumy do żucia.
- Bądź milsza, bo koleżanki ci się obrażą!- zażartował, wyrzucając papierosa przez okno i odpalił silnik, włączając ogłuszającą muzykę, którą Crystal odrazu skręciła do ludzkich tonów.
- Zamilcz... i nie jedź jak debil- powiedziała, a on złośliwie przyśpieszył jadąc zygzakiem po jezdni, złapała jego rękę, która leżała na kierownicy chcąc opanować sytuacje - Billy, mówię serio... nie rób tak!
CZYTASZ
Marlboro Gold|| Billy Hargrove
FanficCrystal Blu Morrinson po śmierci rodziców, trafia pod opiekę ciotki Claudii, która jest jej jedyną rodziną. Młoda dziewczyna nie jest przekonana do porzucenia rodzinnego San Francisco, ale koniec końców zgadza się wyjechać do miasteczka zwanego Haw...