Rozdział 1

440 24 27
                                    

Stałam przed lustrem przyglądając się swojemu wielkiemu już brzuchowi . Nie mogłam się doczekać kiedy mój maluszek przyjdzie na świat.  Właśnie zaczęłam dziewiąty miesiąc . Najgorszy miesiąc wyczekiwania na mojego skarba .

Przez te dziewięć miesięcy sporo się zmieniło . Lili oraz Liam mają syna Olivera ,który jest przesłodkim dzieckiem . Już niedługo będzie miał roczek . Liam bardzo się cieszy ,zresztą Lili tak samo . Oboje nie mogli się doczekać kiedy w końcu zobaczą swojego syna . Teraz razem z Aronem wiemy jak się czuli wyczekując swojego dziecka przez te dziewięć miesięcy.

Gdy tylko poznaliśmy płeć dziecka ,Aron z Maxem odrazu zaczęli robić małej pokój jak dla prawdziwej księżniczki . Od tamtej pory wiedziałam ,że moja mała księżniczka będzie miała najlepszego ojca oraz wujka pod słońcem .

Powiem szczerze ,że przez okres mojej ciąży Aron traktował mnie jak księżniczkę . Nie pozwalał mi nic praktycznie robić jedynie odpoczywać . Co jakiś czas przychodził i sprawdzał czy wszystko u mnie w porządku . Troszczył się o mnie i maluszka ,co z resztą robi do tej pory . Codziennie wstaje wcześniej tylko po to aby przyszykować mi śniadanie do łóżka. Nigdy nie pomyślała bym że Aron może być aż tak opiekuńczy .

- Kochanie?- moje przemyślenia przerwał głos mojego narzeczonego . Tak, jeszcze narzeczonego . Razem z Aronem stwierdziliśmy ,że ze ślubem poczekamy jeszcze trochę i że urządzimy go dopiero po porodzie .- Gdzie jesteś?

- W łazience.- odpowiedziałam ,a po chwili chłopak był już przy mnie .

- Wszystko dobrze? Dobrze się czujesz ? Coś się stało?- zapytał przejęty . Zaśmiałam się .

- Wszystko jest w porządku ,po prostu musiałam siku .- uśmiechnęłam się a chłopak odetchnął z ulgą. Bardzo się stresował tym ,że zostanie ojcem . Widać było to po nim . Może chciał aby każdy widział ,że wcale się tym nie stresuje ,ale ja wiem że jest inaczej . Znam go za dobrze .

- To dobrze .-odpowiedział - Myślałem,że coś się stało i dlatego tutaj jesteś .

- Oj Aron,Aron -zaśmiałam  się .- Co by się mogło stać?

- No nie wiem ,może jakieś skurcze ,albo wody by ci odeszły .- oznajmił .

- Na to jeszcze przyjdzie czas kochanie .-uśmiechnęłam się i razem ruszyliśmy do ogrodu . Ostatnio praktycznie codziennie Aron robi sobie przerwy w pracy aby pójść ze mną na spacer . Dużo razy mówiłam mu aby nie przerywał pracy specjalnie po to ,bo poradzę sobie sama ,ale on uparł się ,że chce być teraz przy mnie blisko . Szczególnie ,że wielkimi krokami zbliża się dzień porodu.

Muszę przyznać ,że trochę boje się tego dnia. Co chwilę myślę sobie czy dam sobie radę urodzić i zająć się takim maluszkiem . Chodząc tak z z Aronem rozmawialiśmy na różne tematy . Naszymi najczęstszymi tematami do rozmów był nasz ślub i oczywiście poród .

- Niedługo będzie trzeba zacząć przygotowania do ślubu .-oznajmił chłopak .

- Na razie o tym nie myślmy .-oznajmiłam widząc ,że coś go gnębiło .- W pracy wszystko w porządku ?- zapytałam .- Wygladasz na zmartwionego . Coś się stało ?

- Wszystko jest w porządku .-odpowiedział chcąc zmienić temat .

- Aron przecież widzę .-zatrzymałam się patrząc na chłopaka .- Co się dzieje ?

- Mam trochę problemów z jednym gangiem .-wyznał .

- To znaczy ? Jakich problemów ?-zapytalam ,niestety Aron nie zdążył odpowiedzieć ponieważ po chwili usłyszeliśmy głos Maxa. Westchnęłam patrząc na Arona.

I need you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz