Rozdział 7

272 19 8
                                    

- Na prawdę wujek mógłby mnie wydać za kogoś innego?- zapytałam, chciałam się jak najwięcej dowiedzieć na ten temat.- Przecież mam już narzeczonego, poza tym jestem w ciąży.

- Niestety tak kochanie.- oznajmiła.- Tak naprawdę to twój prawny opiekun musi wybrać ci narzeczonego, poza tym może także ci go zmienić. To do niego należy decyzja.

- Przecież to jest chore.- powiedziałam.- Kocham Arona i nie chcę nikogo innego. Będę miała z nim dziecko. To też nie ma znaczenia?

- Spokojnie kochanie, nie denerwuj się.- oznajmiła siadając obok mnie i łapiąc mnie za rękę patrząc na mnie z troską.- Aron też bardzo cię kocha, widzę to, dlatego nie pozwoli,aby ktokolwiek się do ciebie zbliżył.

- Wiem,ale nie chce,żeby miał przeze mnie jakieś problemy.- oznajmiłam.

- Wiem skarbie.- oznajmiła przytulając mnie lekko. Po chwili z góry zbiegł Aron i zabrał swoją kurtkę z wieszaka, po czym ruszył na zewnątrz.

- Gdzie idziesz?- zapytałam,a chłopak odrazu się zatrzymał.

- Idę wyjaśnić wszystko twojemu wujkowi.- oznajmił podchodząc do mnie i całując w czoło. Gdy miał odchodzić złapałam go mocno za rękę i wstałam.

- Nigdzie nie idziesz.- oznajmiłam, wiedząc,że wynikną z tego tylko same kłopoty.

- Wiktoria, nie mam czasu.- wyrwał swoją rękę i ruszył dalej,a ja za nim.

- Aron do cholery stój! Nie mogę tak za tobą biegać z takim brzuchem.- warknęłam, a chłopak się zatrzymał i odwrócił.

- Chcesz narobić nam jeszcze większych kłopotów?- zapytałam wkurzona.- Co pójdziesz do niego, przywalisz mu i myślisz,że sobie odpuści?- zapytałam, a chłopak westchnął.- Wiesz dobrze,że to nie ma sensu.

- W takim razie mam tak bezczynnie siedzieć i nic z tym nie robić?- zapytał.

- Tak, właśnie tak masz zrobić.- oznajmiłam.

- Aron, Wiktoria ma rację, narazie nie możemy nic z tym zrobić, a to że pójdziesz go uderzyć to nic nie zmieni,a wręcz pogorszy sytuację.- oznajmiła mama Arona.

- Czyli co mam zrobić ?- zapytał zirytowany.

- Musisz czekać synu.- oznajmiła. - Oboje musicie.

* Kilka dni później*

Siedząc w salonie usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Wzięłam go do ręki patrząc kto dzwoni. Jak się okazało był to Max. Bez chwili namysłu odebrałam.

- Cześć Max, co tam?- zapytałam.

- Wujek był u mnie.- oznajmił bez powitania.

- I?- zapytałam, chcąc się dowiedzieć czegoś więcej.

- Pytał się o ciebie i Arona. Oczywiście nic mu nie powiedziałem,ale podejrzewam,że nie odpuści sobie szukania ciebie.- oznajmił.

- Nie rozumiem, po co jestem mu aż tak potrzebna?- zapytałam.- Nie może dać nam już spokoju? Przecież widzi,że jestem w ciąży, dlaczego nie może odpuścić?

- Mogę się jedynie domyślać czemu tak bardzo chcę cię zabrać do siebie.- oznajmił.- Wczoraj słyszałem jego rozmowę z jakimś gościem. Obiecał,że cię znajdzie i wtedy załatwią coś szybciej. Wydaje mi się,że chcę cię wydać za kogoś innego.

- W takim razie na pewno nie może mnie znaleźć.- oznajmiłam. Nie mogłam pozwolić,aby wujek wydał mnie za innego mężczyznę. Kocham Arona i to jego poślubię. - Wyjdę za Arona, czy mu się to podoba czy nie.

- Wiem o tym siostra.- oznajmił.- I ja ci w tym pomogę,ale jeszcze nie teraz. Teraz najważniejsze jest wasze dziecko i to, aby wuj cię nie znalazł.

- Masz rację.- westchnęłam, gładząc swój brzuch.

- Dobra Wika, muszę już kończyć. Za niedługo mam spotkanie.

- Jasne, rozumiem.- powiedziałam.

- Odezwę się później.- oznajmił.- Do potem. Pa.

- Pa.- rozłączyłam się odkładając telefon na stół. Westchnęłam. Chciałam żeby to wszystko się w końcu skończyło. Marzyłam tylko o spokoju. Usiadłam na kanapie, biorąc do rąk książkę, którą czytałam zanim zadzwonił mój brat. Po kilku minutach usłyszałam kroki na schodach,a po chwili ktoś usiadł obok mnie. Wiedziałam, że to Aron, ponieważ położył mi rękę na brzuchu.

- Muszę gdzieś na chwilkę wyskoczyć.- mruknął, a ja spojrzałam na niego.

- Gdzie?- zapytałam, patrząc na chłopaka przenikliwie.

- Mam spotkanie w sprawie handlu bronią. Takie tam nudne spotkanie.- odpowiedział.

- Nie możesz zostać tutaj i tutaj tego załatwić?- zapytałam. - Wiesz,że teraz nie możemy się rzucać w oczy. Rozmawiałam dzisiaj z Maxem i potwierdził to o czym mówiła twoja mama.

- To znaczy?- zapytał nierozumiejąc.

- Mój wujek chcę mnie wydać za innego.-oznajmiłam.- Pewnie będzie miał z tego jakiś zysk.

- Niestety, żadnego zysku nie będzie miał, bo ja do tego nie dopuszczę.- powiedział pewnie, całując mnie w policzek.- A jeśli chodzi o to spotkanie, to niestety nie mogę tego tutaj załatwić. Nie chcę sprowadzać do tego domu żadnych szemranych typków i narażać mamy.- wytłumaczył.- Lepiej będzie, jak nie za dużo osób będzie wiedziało o tym miejscu. Tak będzie po prostu bezpieczniej.

- No dobrze.- westchnęłam.- A za ile wrócisz?

- Myślę, że nie zajmie mi to dłużej niż godzinkę.- odpowiedział.- Później odrazu wrócę do ciebie.

- No dobrze.- oznajmiłam, uśmiechając się lekko.

- To jadę,a ty jakby coś się działo dzwoń odrazu.- oznajmił celując mnie.

- Nie ma sprawy.- oznajmiłam.-Leć, już bo się spóźnisz.

- Okej, kocham cię.- powiedział, całując mnie ostatni raz i poszedł, a ja wróciłam do swojej książki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 18, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I need you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz