Rozdział 5

266 15 13
                                    

- Możesz nam wytłumaczyć kto to do chuja był?- zapytał Aron,gdy już wszyscy siedzieliśmy na kanapie w salonie. Każdy był zdenerwowany tą sytuacją,ale nie mogliśmy się dać ponieść emocją. Dlatego złapałam Arona za rękę, aby go trochę uspokoić.- Jak to on jest opiekunem Wiki? Ty o wszystkim wiedziałeś?

- Kurwa niedawno się dowiedziałem.- oznajmił Max, przytulając Rose.- Myślałem,że sobie to odpuści i nie będzie chciał zajmować się Wiką,dlatego nic ci nie mówiłem.

- Więc dlaczego teraz chcę się mną zajmować?- zapytałam.- W ogóle dlaczego tata kazał mu się mną zająć? Przecież ja nie znam nawet tego gościa.

- Może bał się że ze mną nie będziesz bezpieczna?- zapytał Max. Wiedziałam jak przeżywa te całą sytuację. Westchnęłam po czym podeszłam do brata przytulając go.- Przepraszam cię Wiktoria,nie chciałem abyś dowiedziała się o tym w taki sposób.

- Spokojnie Max,wszystko jest w porządku.- oznajmiłam.- Znajdziemy jakiś sposób abym nie musiała z nim mieszkać.

- Chyba nie mamy tutaj nic do powiedzenia. W świetle prawa to on jest twoim prawnym opiekunem.- oznajmiła Rose,wtrącając się.

- Wiktoria ma osiemnaście lat,równie dobrze może decydować sama o sobie. Przecież do chuja jest pełnoletnia.- oznajmił wkurzony już Aron.

- Aron rozumiemy,że jesteś wkurzony ale nerwy nic tutaj nie dadzą. Musimy to ogarnąć na spokojnie. Nerwy tylko w tym wszystkim zaszkodzą. - powiedziała Rose. W sumie to miała rację. Nerwy nic w tej sytuacji nie dadzą.

- W takim razie co? Jak ten stary chuj przyjdzie jutro po Wike to mam mu ją tak po prostu oddać?- zapytał Aron.

- Oczywiście,że nie ale ...

- Jakie kurwa ale? Nie ma żadnego ale. Nikt nie zabierze mi Wiktorii ani mojego dziecka zrozumiano? - warknął.- Jeśli tylko spróbują jej dotknąć obiecuję wam,że nie dożyją jutra.

- Przecież wujek nie wie gdzie mieszkam Aron, nie przyjdzie do nas.- oznajmiłam,aby choć trochę go uspokoić.- U ciebie jestem bezpieczna.- mężczyzna przytulił mnie mocno.- A teraz proszę cię uspokój się, bo zaczynam się ciebie bać.- szepnęłam, a chłopak odrazu jakby się uspokoił.

- Przepraszam kwiatuszku, nie chciałem abyś się mnie przestraszyła.- odgarnął moje włosy,które znajdowały się na mojej twarzy.- Po prostu chcę cię chronić za wszelką cenę, ciebie i nasze maleństwo.

- Wiem Aron.- uśmiechnęłam się lekko. Nie wiem czym zasłużyłam sobie na tak wspaniałego narzeczonego.

- Dobra w takim razie co robimy?- zapytał Max.

- Nic.- oznajmiłam.- Wujek nie wie,gdzie mieszka Aron więc pewnie przyjdzie tutaj, ty powiesz, że uciekłam z Aronem i tyle.

- A jeśli zacznie cię szukać?- zapytał Max.

- To i tak mnie nie znajdzie.- powiedziałam łapiąc Arona za rękę.- Przez najbliższe kilka dni nie będę wychodziła z domu, Aron też będzie tego unikał, więc jeśli wujek nas nie zauważy w mieście pomyśli,że uciekliśmy gdzieś dalej i sobie odpuści. Przecież aż tak na odnalezieniu mnie mu chyba nie zależy.

- W sumie to może być dobry plan.- oznajmiła Rose.- Przecież twój wujek nie będzie cię szukał po całym świecie. Na pewno niedługo sobie odpuści.

- Dokładnie tak.- oznajmiłam.

- A co jeśli spyta mnie o Twój adres?- zapytał Max, patrząc na Arona.

- Podasz mu adres mojej starej willi. Pamiętasz go?- zapytał, a Max przytaknął.

- W takim razie wszystko mamy ustalone.- oznajmiłam.- Robi się już późno, my będziemy się już zbierać.

- Jasne.- ruszyliśmy do korytarza,gdzie Max pomógł mi założyć płaszcz.- Siostra, jeszcze raz cię za wszystko przepraszam.

- Spokojnie Max, nie gniewam się.- przytuliłam chłopaka, po czym pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Miałam już serdecznie dość tego dnia. Chciałam już tylko położyć się do łóżka.

- Wszystko w porządku?- zapytał Aron, gdy jechaliśmy do domu.

- Tak.- odpowiedziałam.- Jestem trochę zmęczona.

- Rozumiem,ale chciałem ci coś jeszcze wyjaśnić.- oznajmił, kładąc swoją rękę na moje udo.- Chodzi o Rose.

- Aron nie mam siły teraz o tym rozmawiać. Czy ta rozmowa nie może poczekać?- zapytałam.- Już dziś miałam dość wrażeń i nie potrzebuje słuchać o twoich byłych.

- Byłych?- zapytał zaskoczony.- Wiktoria to nie tak, Rose nie jest moją byłą. Ona jest moją siostrą.- Spojrzałam na chłopaka, będąc w totalnym szoku. Jego siostrą? Ale, przecież on nigdy nie mówił,że ma siostrę.

- Siostrą?- zapytałam. - Ale jak? Przecież ... Nigdy nie wspominałeś,że masz siostrę.

- Rose uciekła z domu w wieku szesnastu lat. Od tamtej pory nie miałem z nią kontaktu.- oznajmił.

- Dlaczego nie powiedzieliście, że się znacie? Max wie,że jesteście rodzeństwem? Dlaczego Rose uciekła z domu?- zasypywałam chłopaka pytaniami. Nie mogłam pojąć dlaczego wcześniej nie powiedział,że ma siostrę w dodatku, która spotyka się z moim bratem.

- Kochanie spokojnie.- zaśmiał się.- Wszystko ci wyjaśnię,ale nie musisz zasypywać mnie pytaniami.

- Przepraszam, po prostu jestem dalej w szoku.- oznajmiłam.

- Rozumiem.- uśmiechnął się.- Nie wiem czy Max wie, że jesteśmy rodzeństwem, a nie powiedziałem ci tylko dlatego,że sam byłem w szoku. Przez te kilka lat cały czas myślałem,że już nigdy nie spotkam Rose. Przez pewien czas nawet myślałem,że nie żyje, ponieważ szukaliśmy jej z ojcem i nic. Było to dla mnie na prawdę ciężkie, bo Rose była moją małą księżniczką i chciałem ją chronić przed wszystkim, tak jak Max ciebie,a pewnego dnia ona po prostu uciekła. Zostawiła nam list w którym napisała,że ona nie chce tak żyć, że życie w gangu nie jest dla niej. Nie chciałem ci nic mówić o Rose bo nie wiedziałem czy jeszcze kiedyś ją spotkam, a tutaj proszę. Jest teraz z Maxem.

- Rozumiem i bardzo cię przepraszam,za te kłótnie. Ja naprawdę myślałam,że Rose to twoja była i dlatego nie chcesz mi powiedzieć skąd się znacie.- oznajmiłam, chłopak uśmiechnął się lekko.

- Nie jestem na ciebie zły kochanie.- oznajmił.- Rozumiem,że mogłaś sobie pomyśleć co kolwiek o nas przez to,że nie chciałem ci tego wyjaśnić. - uśmiechnęłam się lekko. Dalsza podróż do domu przebiegła dość spokojnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się oraz wygłupialiśmy. Na prawdę byłam szczęśliwa,że wyjaśniliśmy sobie wszystko. Teraz miałam nadzieję,że już wszystko wróci do normy. Niestety, myliłam się bo najgorsze było jeszcze przed nami.

I need you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz