Rozdział III

232 2 2
                                    

Miesiąc później

Czekałam na powrót Avengersów. Nie chciał już być z Lokim sam na sam.
Wyprawa przedłużyła się już o dobre 2 tygodnie. Mimo iż z Lokim przybliżyliśmy się do siebie, w takim sensie, że zaczęliśmy się tolerować, nie mogłam już być z nim sam na sam. Chciałam znow przytulić Tonego i mamę. Tak bardzo tego chciałam.
-O czym ty tak myślisz? - z rozmyślań wyrwał mnie głos Lokiego który Usiadł na przeciwko mnie.
-A co? Ktoś Ci odebrał zdolność czytania w myślach? - uśmiechnęłam się
-Nie, ale nie chce ci czytać w myślach bez twojej zgody - że co proszę? "Bez mojej zgody" poważnie?
Od jakiegoś czasu Loki zachowuje się.... Inaczej. Tak dziwnie. Za każdym razem jak mnie widzi to się usmiecha.

Poszłam do siebie do pokoju, zapomniałam zamknąć drzwi i Usiadłam przed toaletką. Zaczęłam się malować.
Pomalowałam dolną linię wodną czarną kredką, a na górnej powiece zrobiłam długie kreski. Spodobał mi się ten makijaż. Podreslał moje ciemne oczy.
Poprawiłam szybko włosy, kolor moich włosów zawdzięczam mieszańce moich rodziców. Jak jest ciemniej moje włosy są brązowe a jak pada na nie światło wydają się być rude. Zanim skończyłam poprawiać włosy zauważyłam w odbiciu ze ktoś za mną stoi. Odwróciłam się gwałtownie. To był Loki. CZY GO NIE NAUCZYLI PUKAĆ W TYM ASGARDZIE? Dalej siedziałam a on stał przede mną. Miał ręcznik owinięty na pasie. Zawstydziłam się. Popatrzyłam szybko w jego oczy i wstałam. Odsunal się.
-Co ty tu robisz? Jeszcze w samym ręczniku? Może byś się ubrał. - pstryknal palcami i od razu był ubrany. Tak lepiej. Uśmiechnęłam się lekko
-Muszę ci cos przekazać... - popatrzył na mnie lekko zdenerwowany
-Słucham cię. - znów Usiadłam na krześle od toaletki.
-Mogę Ci zaufać co nie?
-Jasne, czemu nie - związałam włosy w kucyk i zaczęłam go słuchać
-Jest taka dziewczyna.... Nie znamy się długo ale... - o lol Loki się zakochał, nie no ciekawie, nie sądziłam że Bożek kłamstw i oszustw może się zakochać. - podoba mi się ona jak nie wiem. Myślisz że mam jej o tym powiedzieć? - nie wiedziałam co miałam mu powiedzieć
-Wiesz... Jeśli uważasz że to dobry pomysł to jej to powiedz. Zabierz na jakiś romantyczny spacer albo coś. - uśmiechnął się. Podziękował mi za pomoc i wyszedł z pokoju.

Przeanalizowałam to co mi powiedział i poczułam lekkie ukłucie w sercu.
Nie. Nie mogłam się w nim zakochać. Znamy się krótko. Za krótko, żeby coś stwierdzić. Siedziałam przed toaletką ze łzami w oczach. Zakryłam twarz rękami. Nagle poczułam czyjeś dłonie na swoich kolanach. Zabrałam ręce i zobaczyłam znów Lokiego kucającego przede mną. Jego zimne dłonie położył na moich policzkach i lekko się uśmiechnął z troską.
-Co się dzieje? Czemu płaczesz? - zapytał cicho, nie puszczając mojej twarzy. Wytarł mi kciukami spływające łzy. Nie mogłam nic powiedzieć. Płacz zaciskał moje gardło.

Po chwili gdy się trochę uspokoiłam Loki wstał i Usiadł na łóżku. Usiadłam obok niego.
-Co się dzieje? - chwycil moją dłoń. - Coś powiedziałem nie tak? - zmartwił się, że to jego wina. Po części tak było.
-Loki ja.... - łzy spłynęły mi po policzkach - zabolało mnie to jak powiedziałeś, że... - nie dokończyłam bo ten mnie pocałował, nie wiedziałam jak się zachować. Odwzajemniłam pocałunek. To było takie... Przyjemne. Odsunęłam się od niego i wstałam.
-Ja przepraszam... - powiedział Loki również wstał - nie mogłem patrzeć jak płaczesz. - popchnęłam go na łóżko a sama Usiadłam obok niego.
-Loki - popatrzył na mnie - kim jest ta dziewczyna która ci się podoba....?
-Żartujesz sobie, tak? - pokiwałam głową przecząco. - Myślałem że dałem Ci wystarczający dowód, ale się myliłem. - wstał i stanął przede mną. Znów mnie pocałował ale tym razem ostrzej. Położył mnie na łóżku i nade mną zawisnął nie przerywając pocałunku.

-----------------------------
Trochę dłuższy rozdział dziś. Ale będzie się dużo działo też w następnych rozdziałach. Czekajcie na to.

Love Is Nothing ~ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz