Rozdział XXIV

38 1 0
                                    

Zeszłam do kuchni, błagałam los o to abym nie spotkała tam ojca, lecz chyba mnie los nie posłuchał. Ominęłam ojca i zaczęłam robić sobie i Lokiemu kanapki.
-Jak minęła noc? - przewróciłam oczami, nie odezwałam się. Skończyłam kanapki i udałam się do wyjścia - Zadałem pytanie
-Nie mam zamiaru odpowiadać - cały czas patrzyłam w stronę wyjścia.
-Emilio Stark, odpowiedz mi na pytanie. Jak minęła ci noc - byłam wkurzona na ojca. Odłożyłam talerz na szafce obok mnie i odwróciłam się w stronę ojca. 
-Co chcesz wiedzieć? Czy przespałam się z Lokim? Nie, nie przespałam i nie mam jak na razie zamiaru.
-Masz mało czasu - podeszłam do Tonego, wkurzył mnie jeszcze bardziej
-A co mnie pogania? Ty? Twoja chora chęć zostania dziadkiem? - odsunęłam się od niego - nie chce być matką. Zrozum, że to moje życie i moja sprawa z kim chodzę do łóżka. W porządku? - popatrzyłam na niego jeszcze bardziej wkurzona. - Ale jeśli bardzo chcesz być dziadkiem to okej. Zostaniesz nim, ale wiedz, że robię to dla ciebie, żebyś dał mi już spokój - odwróciłam się na pięcie, wzięłam talerz z kanapkami i wróciłam do Lokiego. Podałam mu kanapki, a ten od razu zaczął je jeść. Widziałam, że mu smakują.
Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły, stał w nich Tony. Wszedł ostrożnie zmyślą, że jakby coś się działo, żeby nie widział.
-Coś się stało tato? - patrzyłam na niego wkurzona
-Przepraszam cię za to. Serio nie chcę abyś to robiła tylko dla mnie - Loki spoglądał raz na mnie, raz na Tonego z kanapką w ręce, widziałam, że czeka na wyjaśnienia. 
-Gadałeś w ogóle o tym z Lokim? - chłopaki popatrzyli na mnie, Loki wyglądał jakby nie wiedział o co chodzi. - Tak myślałam.
-A więc. Loki.... - przerwałam ojcu
-Nie widzisz, że je? - Loki odłożył kanapkę na talerz i połknął to co miał w buzi
-O co chodzi? 
-Loki, kochasz moją córkę co nie? - Loki pokiwał głową twierdząco, zakryłam twarz ręką - czy chciałbyś mieć z nią dzieci? - Boże... tato, serio na stare lata tak zdurniałeś? Nie miałam siły już do niego. Widziałam, że Loki był zakłopotany, tak samo jak ja nie wiedział co się właśnie dzieje
-No.. chyba tak 
-Chyba, czy na pewno? 
-Na pewno - odpowiedział trochę śmielej. Tony się uśmiechnął, a potem nas przytulił. Przy wychodzeniu puścił mi oczko. Westchnęłam głęboko. - Co to było? Czemu twój ojciec mnie o to pytał? To było dziwne - zaczęłam się śmiać a Loki razem ze mną. 

Gdy się uspokoiliśmy opowiedziałam wszystko chłopakowi, widziałam w jego oczach wstyd, a za razem chęć czegoś więcej. 
-Wiesz, jeśli twój tata... - przerwałam mu pocałunkiem. Uśmiechnął się i mnie przytulił, odwzajemniłam czyn. - jeśli twój tata bardzo tego chce to może mu to dajmy - dokończył. Uśmiechnął się cwaniacko za co dostał w brzuch.
-Nie zamierzam. Znaczy nie teraz, może wieczorem - uśmiechnęłam się i zniknęłam za drzwiami łazienki. 

Poszłam się umyć, gdy wyszłam z łazienki Lokiego nie było w pokoju. Poszłam go poszukać, poszłam więc do salonu, usłyszałam, że gada z moim ojcem. Podsłuchałam ich rozmowę z korytarza.
-Loki, ja wiem że Ty kochasz moją córkę i chcesz dla niej jak najlepiej
-No tak. Ale nie rozumiem nadal o co Panu chodzi
-Emi bardzo cię kocha, jak byś jej zrobił dziecko i zostawił to nie masz już życia
-Nie zamierzam jej zostawiać. Kocham ją i chce dla niej jak najlepiej.
-Mam nadzieję - Tony wstał i przytulił Lokiego. Nagle usłyszałam głos Nat i mojej matki śmiejące się razem.
Od razu weszłam do salonu i podbiegłam do Nat i matki. Przytuliłam je obie i zanim coś powiedziały, zabrałam je do pokoju. Chciałam z nimi pogadać.

Love Is Nothing ~ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz