Rozdział IV

200 3 1
                                    

Minął tydzień, praktycznie przez ten cały tydzień nie gadaliśmy z Lokim ze sobą. Unikaliśmy się. Chłopak przez praktycznie cały tydzień nie wychodził z pokoju. Nie przeszkadzało mi to.

Zeszłam do salonu i to co ujrzałam uszczęśliwiło mnie.
Zobaczyłam swojego ojca i matkę.
Nie widziałam ich przez miesiąc, martwiłam się jak nie wiem.
Odrazu rzuciłam im się na szyję.
Przez 5 min nie chciałam ich puścić.
-Dobra Emi, puść nas bo nas udusisz - powiedziała do mnie mama. Odsunęłam się od nich.

Przez 2h siedziałam z rodzicami. Nie odstępowałam ich na krok. Siedzieliśmy sobie wszyscy razem na kanapie, tata czytał książkę a ja gadałam z mamą. W tym momencie do salonu wszedł Loki. Zaskoczyło mnie to bo przez tydzień nie wychodził z pokoju.
Tata spiorunował go wzrokiem, a ten się tylko uśmiechnął. Popatrzył na mnie i poszedł do kuchni coś sobie zrobić do jedzenia. Po chwili poszłam do niego, tak żeby tata nie wyobrażał sobie czegoś.
Zobaczyłam Lokiego stojącego nad miską z zupką chińską. Stanęłam obok niego. Wyciągnęłam z szafki szklankę, nasypałam sobie kawy i czekałam obok Lokiego, aż się woda zagotuje. Staliśmy w ciszy. W głowie miałam gonitwę myśli, nie mogłam ich poukładać.
Nagle z rozmyślań wyrwał mnie głos Lokiego.
- W porządku? Cały czas myślisz. Dzieje się coś? Chcesz pogadać? - zadawał te pytania z troską w głosie. Popatrzyłam pierw mu mu oczy, a później na usta. Uśmiechnęłam się lekko. Gdy lekko się zarumieniłam odwróciłam się w stronę kubka, a loki w stronę miski.
-Wszystko w porządku. Poprostu za dużo myślę
-Zgadzam się - czasem zapominam ze umie on czytać w myślach. Próbowałam odpędzić myśl o jego ustach i tym pocałunku z przed tygodnia, ale coś mi nie wychodziło.
-Wiesz, jak chce mogę po powtórzyć - popatrzyłam szybko na niego. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
-NIE. - krzyknęłam i momentalnie zatkałam usta ręką - nie tutaj. - powiedziałam trochę ciszej. Chłopak się uśmiechnął, a ja się zawstydziłam. Gdy woda się zagotowała zalałam sobie kawę. Zabrałam kubek do pokoju, położyłam na szafce nocnej, chwyciłam za książkę i zaczęłam czytać.
Popijałam w tym czasie kawę. Po 3h, ktoś wbił mi do pokoju bez pukania. Odłożyłam książkę i już chciałam na tą osobę na krzyczeć ale zobaczyłam Lokiego. Czego on chciał? Nie wiem, ale pewnie się dowiem.
Zamknął drzwi na klucz i do mnie podszedł. Po co na klucz on te drzwi zamyka?
-Słucham. Po co Pan do mnie przyszedł - zapytałam spokojnie z uśmiechem. Usiadł obok mnie lekko zestresowany.
-Wiesz... Ja...
-Wal prosto z mostu, a nie się jąkasz. - przełknął nerwowo ślinę
-Zakochałem się w tobie - unioslam lekko brwi ze zdziwienia. Dopiero po tygodniu do niego doszło że mnie kocha?
-Pff - znów chwyciłam książkę - myślałam że coś ważnego - zatkalo go to.
-Ale... To jest ważne. - zaczął bawić się palcami - Gadałam z Tonym... Powiedziałem mu o tym - Co? Powiedział mu? I on jeszcze żyje? TONY MU NIC NIE ZROBIŁ? COO? CO SIĘ STAŁO Z MOIM OJCEM. GDZIE JEST MÓJ TATA?
-Co? - popatrzyłam na niego zdziwiona - i nic ci nie zrobił? Nie wkurzył sie?
-Wkurzył się, ale przyjął to do wiadomości. Powiedział że jak cię zranię to mnie zabije. - wow, nie sądziłam że Loki się otworzy przed moim ojcem po tym jak prawie go zabił. To było bardzo ciekawe.
-No i co w związku z tym? - nie odrywałam wzroku od książki. Uśmiechałam się pod nosem.
-Wiem, że tego chcesz. - co? O czym on gada? KURDE. Ciągle zapominam ze on umie czytać w myślach.
Popatrzyłam na niego zdziwiona
-Nie mam pojęcia o czym ty mówisz - próbowałam powstrzymać się od uśmiechania, ale mi to średnio wychodziło.

Nagle wstał i zabrał mi książkę, odłożył ją na biurku. Popatrzyłam na niego lekko zdziwiona. Nie wiedziałam o co mu chodzi.

Traktowałam go jak przyjaciela, a on się we mnie zakochał...

Stał przede mną, chwycił rękami moją twarz i mnie pocałował. Odsunęłam się gwałtownie od niego.
-Loki ja... - odsunął się
-Nie kochasz mnie... Weź, trzeba było to wcześniej powiedzieć, a nie po tym jak powiedziałem twojemu ojcu. - wyszedł z pokoju....
Zrobiło mi się go żal. Kochałam go, ale jako przyjaciela, nie jak... Kochanka.
Poza tym podobał mi się ktoś...

Pobiegłam za Lokim, zapukałam do jego drzwi. Nikt nie otwierał, zaczęłam walić w te drzwi.
-LOKI KURWA, OTWÓRZ TE DRZWI. - nagle drzwi się uchyliły, w pokoju Lokiego panował chaos. Porozwalane książki, ciuchy, poduszki, po calym pokoju. Przeraził mnie ten widok.
-Loki..  Co tu się stało... - popatrzyłam na niego.
-Nic, po co przyszłaś? Po to aby bardziej mnie dobić?
-Loki, ja chce ci coś powiedzieć. - wepchalam się do jego pokoju. Usiadłam na jego łóżku i kazałam mu uczynić to samo. Gdy już Usiadł zaczęłam gadaninę
-Posłuchaj mnie, nie przerywaj mi, tylko mnie słuchaj - zaczęłam - jesteś dla mnie ważny, ale ja cie nie kocham. To nie tak, że zniszczyłeś tym wyznaniem naszą przyjaźń, wcale jej nie zniszczyłeś. Wręcz przeciwnie. Cieszy mnie to że mi ufasz. - uśmiechnęłam się lekko, a on uczynił to samo
-Ale masz innego, podoba Ci się Bucky - uśmiech zszedł mu z twarzy
-Czy ty możesz chodź raz nie czytać mi w myślach tylko mnie słychać? Błagam. - popatrzyłam na niego lekko zdenerwowana. - Tak, podoba mi się Bucky, ale nie wydaje mi się że on to odwzajemnia... Mam wrażenie że ma kogoś. Znaczy, tak się zachowuje
-Jasne, rozumiem... - przytuliłam go gdy zobaczyłam że łzy zbierają mu się w oczach. On odwzajemnił czyn.

Po chwili siedzenia i przytulania się wyszłam z pokoju.

________________________________

To koniec tego rozdziału. Następny pojawi się za nie długo :D

Love Is Nothing ~ Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz