Rozdział 17

340 15 0
                                    

Poświęćmy chwilę na podziwianie Camilii🙏❤️
............................................................................
Lauren pov.

Camila wczoraj zasnęła przy piątym odcinku, wyłączyłam od razu serial, bo wiedziałam, że byłaby wkurzona, gdybym obejrzała go bez niej.

Od godziny siedzę w biurze i ogarniam cholerne papierki. Potrzebuję kawy i spaceru. Wstałam i ruszyłam do windy, którą zjechałam na parter. Skierowałam się do kawiarni, w której bywam prawie codziennie. Przeszłam przez ulicę i już chciałam wejść do środka, kiedy usłyszałam znajome mi głosy. Wychyliłam się lekko zza ściany i zobaczyłam Shawna z Lucy, kłócących się.
- Daj mi spokój Vives. - warknął Shawn, a ta się tylko zaśmiała.
- Nie mów, że polubiłeś tą małą szmatę Cabello. - powiedziała z dezaprobatą, czułam jak się gotuję, słysząc jak nazwała moją Camz.
- Nie mów tak o niej, jedyną szmatą tutaj jesteś Ty. - warknął, podchodząc do niej bliżej.
- Czyli jednak. Jesteś do dupy Mendes. - parsknęła, kręcąc głową.
- Dobra spierdalaj Lucy, nie chce mieć już z Tobą nic wspólnego. - powiedział.
- Jasne, ta mała pizda jeszcze się doigra. - uśmiechnęła się tajemniczo i odeszła.

- Co to kurwa było Shawn? - spytałam, a ten podskoczył z przerażenia. - Skąd znasz pieprzoną Lucy?
- Kurwa, wytłumaczę Ci wszystko, tylko nie tu. - powiedział i westchnął.
- Okej, zamówię kawę i możemy pójść do mojego biura. - powiedziałam i ruszyłam do kawiarni. Zamówiłam kawę i poszłam razem z Shawnem do mojej firmy. Będąc w biurze usiadłam na moim fotelu, a ten usiadł naprzeciwko mnie.

- No więc? Tłumacz się. - powiedziałam, a ten wziął głęboki wdech.
- Poznałem Lucy przypadkiem. Przeprowadziłem się tu miesiąc temu, nie mogłem znaleźć pracy i trafiłem na nią w barze, kiedy zalewałem smutki. Zaproponowała mi całkiem ciekawą kwotę, a jakoś musiałem opłacić mieszkanie. Miałem się zbliżyć do Camilii i zrobić wszystko żeby wasz związek się rozpadł. Po jakimś czasie znalazłem pracę, polubiłem też Camilę i Ciebie. Nie byłem w stanie zniszczyć waszego związku, wiem jak bardzo się kochacie i to nawet nie byłoby możliwe. Spotkałem się z nią dzisiaj, żeby jej powiedzieć, że nie chcę w to się bawić i ma dać wam spokój. Ona jest naprawdę popierdolona, nie zdziwię się, jeśli wymyśli coś chorego. - powiedział, a ja dobrze o tym wiedziałam, Lucy nie należy do zdrowych na umyśle ludzi. - Mam nadzieję, że mnie nie zabijesz za to. - powiedział niepewnie, na co się zaśmiałam.
- Nie, spokojnie. Doceniam, że powiedziałeś mi prawdę. Tylko mógłbyś nie mówić tego na razie Camilii? Chciałabym ogarnąć tą sprawę z Lucy sama. - spytałam.
- Jasne, nic nie powiem. - powiedział, na co mu podziękowałam.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, aż wyszedł a ja wróciłam do pracy. Później zajmę się Vives. Czeka mnie jeszcze dziś spotkanie z ważnym klientem.

Camila pov.

Skończyłam lekcje i Ally podwiozła mnie do domu. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie naleśniki, których o dziwo nie spaliłam. Po zjedzeniu, posprzątałam z blatu i ruszyłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Przeskakiwałam z jednego kanału na drugi. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że stanie się coś niedobrego, ale zignorowałam to.

Mój telefon nagle zawibrował, więc od razu go odblokowałam. Miałam wiadomość od nieznanego numeru, a w niej zdjęcia i filmik z podpisem " Twoja Lauren chyba jednak nie jest taka wierna. Biedna naiwna Camilka :)". Była na nich Lauren z pieprzoną Lucy. Czułam jak łzy spływają po moich policzkach, a serce łamie się na milion kawałeczków. Wstałam z kanapy, ubrałam buty i płaszcz i wybiegłam z domu. Wbiegłam na ulicę i w tym momencie poczułam mocne uderzenie w moje ciało. Usłyszałam tylko czyjeś krzyki, a przed oczami widziałam tylko ciemność.

my mom's best friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz