Rozdział 5

575 23 0
                                    

Obudziły mnie promienie słońca. Przeciągnęłam się na łóżku i otworzyłam oczy. Nie byłam u siebie. Co jest kurwa pięć. Spojrzałam pod kołdrę i miałam na sobie nie swoją koszulkę, ale moje majtki. Uff, jedno dobre. Tylko kurwa gdzie ja jestem.
Wstałam z łóżka i to bardzo wygodnego, wyszłam z pokoju i poczułam zapach jajecznicy. Poszłam za tym zapachem aż do kuchni, w której zastałam Lauren gotującą w dresach i koszulce na ramiączkach. Boże, nawet w takim wydaniu jest bardzo piękna. Gapiłam się na nią przez chwilę.

- O, dzień dobry. Już myślałam, że nie wstaniesz haha. Masz tu leki i wodę. - podała mi tabletki i szklankę z wodą, co od razu łyknęłam.
- Dziekuję. Co ja tu tak w ogóle robię?
- Nie pamiętasz? Spotkałyśmy się w klubie, byłaś nieźle wstawiona, więc zabrałam Cię do siebie żeby przypadkiem nie denerwować twojej mamy. Przy okazji miałyśmy dosyć upojną noc.
Kurwa co. Upojną noc. Ja nic kurwa nie pamiętam. Gapiłam się na nią z dużymi oczami. Zaczęła chichotać, co było słodkie, ale nie rozumiałam o co jej chodzi.
- Jejku Camz, żartuje. Do niczego nie doszło, spałyśmy tylko razem, bo mówiłaś, że boisz się spać sama w nowych miejscach.
Aha. Ja tu umieram na zawał, że nie pamiętam upojnej nocy z pieprzoną Lauren Jauregui a ona sobie po prostu żartuje. No śmieszne w chuj.
Podeszłam do niej i dostała lekkiego kuksańca w ramię i spojrzałam na nią z mordem w oczach. Nagle mnie objęła, śmiejąc się.
- No już, nie gniewaj się, ale musiałam wykorzystać to, że nic nie pamiętasz. Zresztą taką upojną noc ze mną na pewno byś zapamiętała. - puściła mi oczko, uśmiechając się wymownie.
No jebne przez tą kobietę i nie wstanę.
- Jesteś zbyt pewna siebie Lolo.
- Może i tak. Może kiedyś sama się przekonasz.
Przepraszam kurwa czy ona mi tu właśnie składa propozycję na seks? Jestem trzy razy na tak.
- Okej, to czekam. - puściłam jej oczko i się łobuziersko uśmiechnęłam.
Ja pierdole, kiedy ja się taka pewna przy niej zrobiłam. Tu ewidentnie jeszcze alkohol działa.
Lauren tylko się głupio uśmiechnęła i podała mi talerz z jajecznicą i usiadła naprzeciwko mnie ze swoim talerzem.

Zaczęłam jeść i kurwa takiej dobrej jajecznicy nie jadłam.
- Już jęczysz a jeszcze nic nie zrobiłam.
O ja pierdole, ja serio jęknęłam!?
Zrobiłam duże oczy na co Lauren się zaśmiała i wróciła do jedzenia. Zjadłyśmy w ciszy, która nie była niekomfortowa. Pomogłam jej posprzątać, potem dała mi od siebie jakieś ciuchy na przebranie, w które od razu się ubrałam.
- Chcesz już wracać do domu, czy może coś obejrzymy? - spojrzała na mnie jakby z nadzieją, że zostanę i słodko się uśmiechnęła.
- Jasne, mogę zostać.
- Super. To wybierz jakiś film, a ja idę po przekąski.
Zaczęłam więc szukać jakiegoś filmu na Netflixie, w tym czasie Lauren przyszła z miską żelków i chipsów. W końcu padło na to, że oglądamy Minionki.
Lauren siedziała bardzo blisko mnie, więc się w nią wtuliłam, a ta od razu mnie objęła. Z uśmiechem na mordzie oglądałam dalej bajkę, bynajmniej próbowałam, ale zielonooka mi w tym nie pomagała, bo zaczęła drapać mnie po głowie.
- Słodko mruczysz Camz. - zachichotała dalej mnie drapiąc.
Najpierw jęcze, teraz mruczę. Coś jeszcze nieświadomie będę robić?
Nie skomentowałam tego, po prostu korzystałam z jej bliskości.

Leżałyśmy tak do wieczora, około 20 zawiozła mnie do domu. Powiedziała, że się dobrze ze mną bawiła i liczy na powtórkę. Prawie się pocałowałyśmy.
No właśnie prawie Camila.

Mamie wkręciłam, że byłam u Dinah na noc po imprezie i oglądałyśmy cały dzień bajki. Oczywiście to łyknęła i nie wypytywała o nic więcej. Poszłam do pokoju, wzięłam czyste majtki i koszulkę i poszłam się wykąpać. Ciuchy od Lauren włożyłam do pralki, żeby je wyprać i oddać czyściutkie.

Po wykąpaniu się od razu wskoczyłam do łóżka i podłączyłam telefon do ładowarki. Miałam pełno wiadomości od dziewczyn na grupie. Dobrze wiedziałam, że będę musiała im się wyspowiadać ze wszystkiego. Już ustaliły, że jutro widzimy się w kawiarni na 12. Odpisałam im szybkie "ok" i odłożyłam telefon. Opatuliłam się kołdrą i wtuliłam się w poduszkę. Wolałabym Lauren niż tą poduszkę...
Po chwili zasnęłam, śniąc o tych pięknych zielonych oczach.

my mom's best friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz