Rozdział 3

618 24 1
                                    

Znowu budzi mnie ten pieprzony budzik, szybko go wyłączam i spoglądam na sufit. Dzisiaj w końcu piątek i będę mogła pospać w weekend. Zwlekłam się z łóżka, wzięłam czystą bieliznę, czarne rurki i białą bluzkę z kapturem. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się we wcześniej poszukane ciuchy. Psiknęłam się perfumem, wzięłam plecak i telefon i wyszłam z pokoju.

Weszłam do kuchni, na blacie był talerzyk z goframi a przy nim karteczka:

Musiałam wyjść szybciej do pracy. Zrobiłam Ci gofry, będę ok. 17 w domu.
        
                          Smacznego. Kocham Cię!
 
Uśmiechnęłam się i od razu zabrałam się za wcinanie gofrów z nutellą i bananami. Po jakiś 10 minutach do domu wbiła mi Dinah.

- Ruszaj to swoje kubańskie dupsko suko. Idziemy na pieszo, bo Mani autko się tak jakby rozjebało. - wyszczerzyła się głupio.
- Jak się "tak jakby rozjebało"? Co wy odjebałyście? - patrzyłam na nią czekając na odpowiedź, a do kuchni weszła Mani z Ally.
- My nic, Dinah stwierdziła, że pojedzie do sklepu moim autem i poprawiając sobie rzęsę w lusterku, wkleiła się w jakiegoś typa. - powiedziała zrezygnowana Mani.
- Kurwa, nie moja wina, że mi stanął jak jechałam. Królową się przepuszcza. - powiedziała zdenerwowana.
- Dinah, było czerwone, więc logiczne, że musiał stanąć. - przyjebałam sobie z ręki w czoło. No cóż, Dinah to Dinah.

Wyszłyśmy z mojego domu i ruszyłyśmy do szkoły. Po chwili odezwała się Ally:
- Idziemy może na kawę zamiast na lekcje? - spojrzałyśmy na nią zdziwione, bo to wręcz niemożliwe, że Allysus proponuje zwianie z lekcji. Dinah podeszła do niej, przykładając rękę do jej czoła.
- No gorączki nie ma, chyba Allysin się uaktywnił. - wszystkie się zaśmiałyśmy, a Ally spojrzała na nas z politowaniem.
- Dobra, idziemy do tej kawiarni, a Ty Canola opowiadaj jak wczoraj było. - Dinah spojrzała na mnie głupkowato się uśmiechając.

Zaczęłam im wszystko opowiadać, nie obyło się bez głupich komentarzy Dinah.
Weszłyśmy do kawiarni, a ja oczywiście musiałam się z kimś zderzyć. Prawie się wyjebałam, ale ten ktoś mnie złapał. Usłyszałam głos Lauren:

- Wszystko dobrze Camila? Wybacz, nie widziałam Cię. - spojrzałam jej w oczy i totalnie odpłynęłam. - Camila, wszystko ok? - potrząsnęłam głową, żeby wybudzić się z transu.
- T-tak wszystko okej. To ja przepraszam, też Cię nie zauważyłam. - uśmiechnęłam się, ukrywając rumieńce.
- Hmm, a wy czasem nie powinnyście być w szkole? - spojrzała na mnie i dziewczyny.
- My tylko po kawę przyszłyśmy i zaraz lecimy na lekcje. - odezwała się Ally.
- Jaaasne. To miłego dnia i do zobaczenia Camila. - uśmiechnęła się do mnie, puściła oczko i wyszła z kawiarni.
Ja pierdoleeee, jest taka seksowna... Stop Canola, ogarnij hormony.

- Ja pierdole, Walz nie mów, że to ta Lauren. - przytaknęłam Dinah. - Jezu, przecież ona na Ciebie leci, Ty na nią też. Czemu wy się jeszcze nie ruchałyście?. - spojrzałam na nią z mordem w oczach.
- Inni w przeciwieństwie do Ciebie Hansen, chcą poznać potencjalnego partner bliżej, a nie od razu wskakiwać mu do łóżka. I bez przekleństw, proszę - zbeształa ją Ally, na co w duchu jej dziękowałam. Dinah tylko podniosła ręce w geście obrony.

Żadna już się nie odezwała, tylko zamówiłyśmy to co chciałyśmy. Usiadłyśmy przy naszym stoliku obok okna i czekałyśmy na zamówienie. Zaczęłyśmy gadać na różne tematy. Po chwili Mani nagle się wyprostowała i zrobiła minę jakby ją oświeciło:

- Ja pierdole, już wiem skąd kojarzę Lauren. Ona przecież jest właścicielką Jauregui Enterprises, moja kuzynka miała tam staż. - spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
Fakt Lauren wygląda na bizneswoman, ale nie wiedziałam, że jest właścicielką jednej z najlepiej prosperujących firm w Stanach.
- No to Canola spędzisz 4 miesiące z gorącą kobietą lubiącą dominację. Może zabawicie się w 50 Twarzy Greya, chociaż tu bardziej 50 Twarzy Jauregui. - Dinah się zaśmiała, a ja strzeliłam jej w ramię. W tym momencie kelner przyniósł nasze zamówienie i od razu napiłam się kawy, odcinając się od reszty.

Nie poruszałyśmy już tematu Jauregui, wolałam o tym nie gadać, bo coraz bardziej się stresowałam. Mam nadzieję, że nie będzie miała upodobań jak Grey. Chociaż jej pozwoliłabym na wszystko... Jezu nie, stop. O czym Ty myślisz Camila.

Chwilę jeszcze siedziałyśmy w kawiarni. Dinah wpadła na pomysł, żeby pójść dziś do klubu. Nie podobało mi się to zbytnio, bo nie przepadam za imprezami, ale wiem, że nie mam wyjścia, bo inaczej zostanę siłą zaciągnięta. Poszłyśmy jeszcze na fajkę i rozeszłyśmy się do domów. Plan jest taki, że wbijają do mnie o 16, żeby wyrobić się na 20 do klubu. Takim sposobem mam dla siebie 5 godzin wolnego.

Będąc w domu położyłam się na łóżku i wzięłam telefon do ręki. Zaczęłam szukać Lauren na internecie.
O Mój Kurwa Słodki Boże...

Jak można być tak idealnym?Umieram

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak można być tak idealnym?
Umieram...

Jak można być tak idealnym?Umieram

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

O ja pierdole... Tlenu proszę.

Dobra Camila, ogarnij się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dobra Camila, ogarnij się. Przestań przeglądać jej zdjęcia.

Szybko zablokowałam telefon i odrzuciłam go na drugi koniec łóżka. Wzięłam laptopa i żeby zająć czymś myśli, odpaliłam serial na Netflixie.

............

Jak wrażenia?😅

my mom's best friendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz