Rozdział dwudziesty trzeci. Między Scyllą a Charybdą.

149 20 214
                                    


Nie mamy więc czystej bieli z jednej strony i czystej czerni z drugiej. Okazuje się, że świat zawsze jest mieszaniną sprzeczności.

Jean-Pierre Vernant ,,Mity greckie, czyli świat, bogowie, ludzie"


Wiem, że nie zawsze było źle

Ale nigdy nie wiedziałam, że zima może być aż tak mroźna

Nie, nie ogrzewam swych dłoni w kieszeniach płaszcza

Ale wciąż mam nadzieję

Ponieważ tak właśnie rzeczy powinny się potoczyć

I wiem, że najgorsze z tego wszystkiego

To wcale nie to, co najgorszym się wydawało

Ellie Goulding ,,I know you care"



Po wypiciu odpowiedniej ilości wody i zjedzeniu talerza ciepłej polewki Pylades stwierdził, że skutki wypitego trunku mijają. Postanowił więc wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć świeżego powietrza. Ucieszył się, gdy na placu przed pałacem zauważył spacerującą Elektrę. Nie upił się do tego stopnia, żeby zapomnieć wczorajszą rozmowę z matką i zależało mu, żeby wcześniej samemu rozmówić się z dziewczyną. Od momentu, gdy Atenaida go porzuciła, spodziewał się, że jego przyszłe małżeństwo będzie zaaranżowane, ale chciał, aby zostało zawarte za obopólną zgodą.

— Dzień dobry, kuzynie. — Elektra powitała go pierwsza.

Na te słowa Pylades od razu oblał się rumieńcem. Nie tylko dlatego, że wciąż był pod wrażeniem jej urody, ale ponieważ przypomniał sobie wszystkie wizje i fantazje z jej udziałem, jakie wczorajszej nocy go nawiedzały. Domyślał się, że Elektra nie byłaby szczęśliwa, gdyby się o tym dowiedziała, i z trudem teraz patrzył w jej twarz. Mógłby zrzucać winę na pijaństwo, ale nie wiedział, czy to wystarczające usprawiedliwienie.

— Dzień dobry — odparł nieśmiało. — Ja... Cieszę się, że w końcu się zobaczyliśmy. Twój brat wiele mi o tobie mówił.

— Jak on się ma? — zapytała Elektra. Jej wcześniej spokojna, obojętna twarz teraz poczerwieniała, a oczy błyszczały z ekscytacji. — Od prawie dwóch lat nic o nim nie wiem, tak strasznie za nim tęsknię!

— Bardzo mocno przeżywa to wszystko, co mu się przydarzyło, ale teraz powoli dochodzi do siebie. Pomaga mi i ojcu w sprawach politycznych, dużo ćwiczy...

— Byłby świetnym królem — westchnęła z melancholią Elektra. — Ale jakiś bękart musiał zająć jego miejsce!

Ta złość przypomniała Pyladesowi o pierwszym powodzie ich rozmowy. Wziął głęboki oddech i wyznał:

— Domyślam się, że ty także jesteś nieszczęśliwa w Mykenach. Rozmawialiśmy o tym w mojej rodzinie... I moi rodzice wymyślili, jak ci pomóc.

— Wyślą wojsko na Ajgistosa? Podejrzewam, że wuj Menelaos od razu mu pomoże — prychnęła księżniczka.

,,Ma charakter" stwierdził w duchu Pylades. ,,Ale to dobrze, że mówi, co myśli. Nie znoszę nieszczerości".

Grecy i Trojanie. Tom II. Po burzy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz